Jak „uszyć” terapię na miarę konkretnego pacjenta z SM? [WIDEO]
W leczeniu stwardnienia rozsianego stosuje się dwa modele terapii immunomodulującej – model eskalacyjny, w którym zaczyna się od leków o niższej skuteczności, oraz model HETA, gdzie od razu stosuje się leki o wysokiej skuteczności. Wybór zależy od wielu czynników, a leczenie powinno mieć zawsze charakter personalizowany – tłumaczy neurolog prof. Monika Adamczyk-Sowa.
Jakie są aktualne modele leczenia chorych na stwardnienie rozsiane (SM)?
Obecnie w leczeniu stwardnienia rozsianego dysponujemy dwoma modelami dobierania terapii immunomodulującej. W modelu eskalacyjnym, schodkowym, najpierw sięgamy po terapię o umiarkowanej skuteczności. Dopiero gdy nie uzyskujemy oczekiwanej odpowiedzi na leczenie, decydujemy się na cząsteczki o wyższej skuteczności. Przez wiele lat model ten był uważany za wiodący.
Druga filozofia leczenia to włączanie od razu terapii HETA (ang. Highly Efficacy Treatment Agents), czyli preparatów o wysokiej skuteczności. Możliwość sięgania po leki immunomodulujące o dużym potencjale działania mamy dopiero od kilku lat. Od niedawna możemy również korzystać z nich już na wczesnym etapie lub nawet rozpoczynać od nich proces leczenia, co pozwala od razu wytłumić aktywność choroby. Aktualnie zarówno jeden, jak i drugi model leczenia jest stosowany w codziennej praktyce klinicznej. Rozwiązanie terapeutyczne za każdym razem powinno być jednak dostosowane do potrzeb konkretnego pacjenta.
Często podkreśla się, że w SM kluczowa jest personalizacja terapii. Jakie czynniki powinny być brane pod uwagę przy wyborze metody leczenia?
W doborze terapii kierujemy się pewnymi wskazówkami, które pojawiły się w ostatnich latach. Są to komentarze, rekomendacje grup ekspertów, którzy zajmują się leczeniem chorych na SM. Trzy najważniejsze w ostatnich latach to: międzynarodowe wytyczne przygotowane pod kierownictwem prof. Heinza Wiendla, rekomendacje grupy ekspertów grupy EAN/ECTRIMS oraz najświeższe — opublikowane jesienią ubiegłego roku — wytyczne Sekcji Stwardnienia Rozsianego i Neuroimmunologii Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.
Wszystkie wymienione wytyczne są bardzo spójne, dlatego nie będę omawiała ich oddzielnie. Wskazują one, że wobec bardzo szerokiego dostępu do leczenia immunomodulującego nie tylko możemy, ale powinniśmy w doborze terapii uwzględniać szereg czynników. Przede wszystkim są to czynniki związane z samą chorobą, czyli jej przebiegiem i aktywnością, zarówno kliniczną, jak i rezonansową — w tym kontekście bierzemy pod uwagę skuteczność oraz bezpieczeństwo terapii. Niezwykle ważna z punktu widzenia pacjenta jest jednak również forma i częstotliwość podania leku, a także styl życia, plany zawodowe i prokreacyjne osoby chorej. I my, klinicyści, zawsze uwzględniamy wszystkie te czynniki, właśnie po to, żeby terapię „uszyć na miarę” konkretnego pacjenta, czyli zastosować leczenie personalizowane.
Warto podkreślić, że zgodnie ze wspomnianymi rekomendacjami, zmienił się również system prowadzenia pacjentów w programie lekowym B.29. W ostatnich dwóch latach został on dwukrotnie zaktualizowany, uwzględniając wszystkie nowości, które pojawiły się na świecie i wpłynęły na filozofię leczenia SM. Obecnie program ten pozwala na sięganie do obu modeli leczenia immunomodulującego, zarówno eskalacyjnego, jak i wysoko efektywnego, w pierwszej linii, a więc od początku choroby czy na jej wczesnym etapie.
Wspomniała pani, że w ostatnich latach bardzo dużo zmieniło się na korzyść, jeżeli chodzi o dostęp do leczenia. Dla jakich pacjentów dedykowane są poszczególne modele leczenia?
Rzeczywiście, w ostatnim czasie wydarzyło się bardzo dużo dobrego w dostępie do leczenia dla polskich pacjentów z SM. Obecnie w ramach programu lekowego mamy możliwość dobierania terapii zarówno dla pacjentów, którzy chorują w sposób umiarkowany, łagodny, jak i tych z wysoką aktywnością choroby. W tej pierwszej grupie możemy rozpoczynać terapię od tzw. leków platformy, czyli o umiarkowanej skuteczności, ale też możemy sięgać od samego początku po leki o wysokiej skuteczności. Natomiast u chorych z wysoką aktywnością choroby powinniśmy od razu sięgać po leki HETA. Takie są w tej chwili nie tylko rekomendacje, ale i doświadczenia lekarzy z codziennej praktyki.
Dodam, że w ostatnim czasie, dzięki dobrej współpracy pomiędzy klinicystami, Ministerstwem Zdrowia, płatnikiem i organizacjami pacjenckimi, wypracowaliśmy wspólne stanowisko, które zapewnia dostęp do terapii wysoko skutecznych i terapii o niższej skuteczności dla wszystkich chorych. Można więc powiedzieć, że zapisy programu lekowego zmieniały się wraz z potrzebami lekarzy i pacjentów.
Czy czegoś jeszcze brakuje w programie lekowym B.29?
Istnieją jeszcze pewne niezaspokojone potrzeby na drodze do dalszej poprawy dostępu do refundowanych terapii w stwardnieniu rozsianym. Polskie Towarzystwo Neurologiczne, w tym Sekcja Stwardnienia Rozsianego i Neuroimmunologii PTN, wspólnie z konsultantką krajową w dziedzinie neurologii, wystosowały wniosek do Ministerstwa Zdrowia w sprawie zrównania kryteriów włączenia dla wszystkich terapii immunomodulujących w programie lekowym.
W liście wskazaliśmy, dlaczego kladrybina w tabletkach, którą mamy już w porfolio terapii wysoko efektywnych, powinna być dostępna od samego początku choroby jako lek pierwszego wyboru. Jest to bowiem preparat o unikatowym, rekonstytucyjnym mechanizmie działania, który stosujemy tylko przez klika dni w roku, a jego efekt utrzymuje się na przestrzeni kilku następnych lat. Należy podkreślić, że w ostatnim roku taką ścieżkę przeszły inne leki o wysokiej skuteczności. Zawnioskowaliśmy również, żeby zamiana terapii na ten preparat mogła odbywać się podobnie, jak na inne leki w ramach pierwszego wyboru. Jest to obecnie niezwykle istotna potrzeba dla chorych na SM.
Podsumowując, chciałabym jeszcze raz podkreślić, że bardzo dużo dobrego wydarzyło się w leczeniu stwardnienia rozsianego w ostatnich latach. Mamy więc nadzieję, że nasze kolejne postulaty, które zmierzają do tego, żeby nasi pacjenci w Polsce byli jak najlepiej zaopiekowani i mieli podobne możliwości terapii, jak chorzy w innych krajach Europy, zgodne z najnowszymi rekomendacjami, zostały uwzględnione.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Jakie są najważniejsze biomarkery w SM?
Źródło: Puls Medycyny