Jak wygrać z POChP?
Jak wygrać z POChP?
Przewlekła obturacyjna choroba płuc wciąż jest w Polsce schorzeniem niedocenianym. Pacjentom nie zleca się podstawowych badań, co może mieć wpływ na jej późne wykrywanie. Chorzy natomiast nie mają dostępu do najnowocześniejszych leków, które mogłyby znacząco poprawić poziom leczenia, a tym samym podwyższyć jakość życia tych osób.
W Polsce na POChP choruje ok. 2 mln osób, ale zdaniem większości specjalistów — to wielkość niedoszacowana, bo wielu pacjentów zgłasza się do lekarza dopiero z uciążliwymi objawami, czyli w zaawansowanym stadium choroby. Na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, która jest najczęściej wynikiem wieloletniego palenia papierosów, chorują przede wszystkim mężczyźni po 40. roku życia (choć np. w Danii przeważają kobiety — to efekt ich „wyzwolenia” w latach 50., kiedy paliły częściej niż mężczyźni).
Główny winowajca
„Tytoń jest główną przyczyną zachorowania na POChP, choć nie wszędzie. Na przykład w Indochinach głównym czynnikiem ryzyka zachorowania jest palenie resztkami organicznymi w domowych piecach, a ponieważ zajmują się tym głównie kobiety, to i one chorują częściej” — mówi prof. Andrzej Fal, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Alergologii CSK MSW w Warszawie.
Znamienne jest, że 10 proc. osób chorujących na POChP nigdy nie paliło. To osoby, które były lub są biernymi palaczami, lub np. wdychają miejski smog.
POChP rozwinie się u 20 proc. wszystkich palących. „Tylko u tylu, bo choroba ta ma podłoże związane z wydolnością enzymów, trwałością pewnych tkanek w organizmie. Dlatego są tacy, którzy paląc 20 lat, umrą z zupełnie innego powodu, a inni już po 10 latach palenia zachorują na POChP” — tłumaczy specjalista.
Na świecie z przyczyn związanych z POChP umiera rocznie 3 mln osób, w Polsce ponad 15 tys. „To liczby, które budzą respekt i przerażenie. To dziś czwarta przyczyna zgonów, a eksperci szacują, że już niebawem będzie trzecią po chorobach układu sercowo-naczyniowego i nowotworach. Trend jest wyraźnie rosnący” — alarmuje prof. Fal.
Odwrócone proporcje wydatków
Rocznie pacjentom chorym na POChP udziela się 600 tysięcy porad ambulatoryjnych, a 60 tysięcy chorych jest hospitalizowanych. W Polsce ci pacjenci kosztują system ochrony zdrowia ok. 165 mln zł. „Proszę jednak zwrócić uwagę na proporcje: 120 mln zł wydajemy rocznie na hospitalizację, 35 mln zł na ambulatoryjną opiekę specjalistyczną, a 5 mln zł na rehabilitację. W Unii Europejskiej proporcje są odwrotne: na leczenie szpitalne wydaje się znacznie mniej. To złe przeniesienie ciężkości finansowania” — uważa dr Jerzy Gryglewicz, ekspert ds. ochrony zdrowia z Uczelni Łazarskiego. Właściwa opieka nad pacjentem, rehabilitacja, tlenoterapia, dostępność do lekarza — to zdaniem specjalistów pozwala ustrzec przed hospitalizacją, a tym samym zmniejszyć koszty leczenia chorych na POChP.
Zachowanie tej grupy pacjentów w możliwie jak najlepszej kondycji byłoby korzystne także z powodu kosztów pośrednich związanych z utraconą produktywnością, które specjaliści wyliczają na 165 mln zł. Do tego należy doliczyć koszty ponoszone przez Fundusz Ubezpieczeń Socjalnych i środki własne pracodawców związane z wypłatą zasiłków rehabilitacyjnych — ok. 230 mln zł. „Sumując, robi się już potężna kwota ponad pół miliarda złotych” — mówi dr Gryglewicz. Jego zdaniem, główną tego przyczyną jest zła organizacja służby zdrowia. Do przychodni ustawiają się bowiem długie kolejki i pacjentom często łatwiej dostać się do szpitala niż do poradni.
„Dobrze byłoby u nas odwrócić proporcje, bo jeden pobyt w szpitalu kosztuje 2,8-3 tys. zł, a wizyta w poradni — ok. 40 zł. Zaoszczędzone na opiece szpitalnej pieniądze można by przeznaczyć na zwiększenie dostępu pacjentów do przychodni” — uważa dr Fal.
Nowe leki — większy komfort
Warto pamiętać, że przewlekła obturacyjna choroba płuc to schorzenie nieuleczalne, które może prowadzić do inwalidztwa lub śmierci. Stąd tak ważna jest szybka diagnostyka i leczenie. „Dotychczas przez wiele lat bazowaliśmy na lekach rozkurczających oskrzela (SABA i SAMA). W końcu wysiłek naukowców spowodował, że w obu tych grupach pojawiło się sporo nowych leków. Mamy więc nowe preparaty, z których część jest już zarejestrowana, a nawet rekomendowana przez AOTM — mówi prof. Fal. — Niestety, żaden z tych leków nie ma refundacji, nie są więc powszechnie stosowane. Lekarze oczekują, aby do refundacji nowych preparatów doszło jak najszybciej”*.
Nowe leki rozkurczające oskrzela są znacznie sprawniejsze w działaniu, a biorąc pod uwagę ich ilość, można je stosować zamiennie. Podstawowa różnica pomiędzy starymi i nowymi lekami polega na czasie działania preparatu. Większość leków starej generacji trzeba stosować dwa razy na dobę. Preparaty nowej generacji zażywa się raz na dobę — to daje pacjentowi prawo wyboru.
Różnica dotyczy także struktury chemicznej, czyli stopnia pobudzenia receptora. Korzyść polega na poprawie komfortu życia oraz zmniejszeniu liczby ciężkich zaostrzeń choroby, dzięki czemu pacjent rzadziej trafia do szpitala. „Zaostrzenie POChP jest jednym z najważniejszych predyktorów śmierci. Z badań wynika, że w ciągu dwóch lat od zaostrzenia choroby 50 proc. pacjentów, którzy doświadczyli zaostrzenia, umiera” — dodaje specjalista.
Inwalidztwo oddechowe jest związane z postępem klinicznym choroby — przy przekroczeniu pewnych parametrów spirometrycznych i obniżeniu jakości życia uznajemy pacjenta za inwalidę oddechowego wymagającego tlenoterapii. „Już 40 lat temu mówiło się, że jedynie rzucenie palenia powoduje istotne spowolnienie utraty funkcji płuc w POChP. W związku z tym odstawienie papierosów powinno być warunkiem rozpoczęcia terapii. W wielu krajach pierwszym elementem leczenia POChP jest wspomaganie rzucenia nałogu palenia, ale tam leczenie nikotynizmu (uznanego przez WHO za chorobę) jest refundowane przez płatnika. W Polsce jest to zarówno problem, jak i wydatek chorego” — mówi prof. Fal.
Tak naprawdę więc nowoczesnym leczeniem objęci są tylko pacjenci uczestniczący w badaniach klinicznych albo leczeni w jednostkach leczniczych, które leki nowej generacji dostają w ramach darów. Oczywiście jest możliwość kupienia sobie tych leków, ale kosztuje to ok. 200 zł miesięcznie i dla wielu pacjentów to zbyt dużo.
„Nie chodzi o to, że chorzy na POChP są leczeni przestarzałymi lekami, bo to nieprawda. Jako lekarze chcielibyśmy jednak, żeby wszystkie leki były dostępne dla pacjentów, aby możliwa była indywidualizacja leczenia, a tak nie jest” — uważa prof. Fal.
* Z ostatniej chwili — w projekcie majowej listy refundacyjnej znalazł się indakaterol, długo działający antagonista receptora β2-adrenergicznego stosowany w POChP (patrz str. 4).

Przewlekła obturacyjna choroba płuc wciąż jest w Polsce schorzeniem niedocenianym. Pacjentom nie zleca się podstawowych badań, co może mieć wpływ na jej późne wykrywanie. Chorzy natomiast nie mają dostępu do najnowocześniejszych leków, które mogłyby znacząco poprawić poziom leczenia, a tym samym podwyższyć jakość życia tych osób.
W Polsce na POChP choruje ok. 2 mln osób, ale zdaniem większości specjalistów — to wielkość niedoszacowana, bo wielu pacjentów zgłasza się do lekarza dopiero z uciążliwymi objawami, czyli w zaawansowanym stadium choroby. Na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, która jest najczęściej wynikiem wieloletniego palenia papierosów, chorują przede wszystkim mężczyźni po 40. roku życia (choć np. w Danii przeważają kobiety — to efekt ich „wyzwolenia” w latach 50., kiedy paliły częściej niż mężczyźni). Główny winowajca„Tytoń jest główną przyczyną zachorowania na POChP, choć nie wszędzie. Na przykład w Indochinach głównym czynnikiem ryzyka zachorowania jest palenie resztkami organicznymi w domowych piecach, a ponieważ zajmują się tym głównie kobiety, to i one chorują częściej” — mówi prof. Andrzej Fal, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Alergologii CSK MSW w Warszawie. Znamienne jest, że 10 proc. osób chorujących na POChP nigdy nie paliło. To osoby, które były lub są biernymi palaczami, lub np. wdychają miejski smog.POChP rozwinie się u 20 proc. wszystkich palących. „Tylko u tylu, bo choroba ta ma podłoże związane z wydolnością enzymów, trwałością pewnych tkanek w organizmie. Dlatego są tacy, którzy paląc 20 lat, umrą z zupełnie innego powodu, a inni już po 10 latach palenia zachorują na POChP” — tłumaczy specjalista.Na świecie z przyczyn związanych z POChP umiera rocznie 3 mln osób, w Polsce ponad 15 tys. „To liczby, które budzą respekt i przerażenie. To dziś czwarta przyczyna zgonów, a eksperci szacują, że już niebawem będzie trzecią po chorobach układu sercowo-naczyniowego i nowotworach. Trend jest wyraźnie rosnący” — alarmuje prof. Fal.Odwrócone proporcje wydatkówRocznie pacjentom chorym na POChP udziela się 600 tysięcy porad ambulatoryjnych, a 60 tysięcy chorych jest hospitalizowanych. W Polsce ci pacjenci kosztują system ochrony zdrowia ok. 165 mln zł. „Proszę jednak zwrócić uwagę na proporcje: 120 mln zł wydajemy rocznie na hospitalizację, 35 mln zł na ambulatoryjną opiekę specjalistyczną, a 5 mln zł na rehabilitację. W Unii Europejskiej proporcje są odwrotne: na leczenie szpitalne wydaje się znacznie mniej. To złe przeniesienie ciężkości finansowania” — uważa dr Jerzy Gryglewicz, ekspert ds. ochrony zdrowia z Uczelni Łazarskiego. Właściwa opieka nad pacjentem, rehabilitacja, tlenoterapia, dostępność do lekarza — to zdaniem specjalistów pozwala ustrzec przed hospitalizacją, a tym samym zmniejszyć koszty leczenia chorych na POChP. Zachowanie tej grupy pacjentów w możliwie jak najlepszej kondycji byłoby korzystne także z powodu kosztów pośrednich związanych z utraconą produktywnością, które specjaliści wyliczają na 165 mln zł. Do tego należy doliczyć koszty ponoszone przez Fundusz Ubezpieczeń Socjalnych i środki własne pracodawców związane z wypłatą zasiłków rehabilitacyjnych — ok. 230 mln zł. „Sumując, robi się już potężna kwota ponad pół miliarda złotych” — mówi dr Gryglewicz. Jego zdaniem, główną tego przyczyną jest zła organizacja służby zdrowia. Do przychodni ustawiają się bowiem długie kolejki i pacjentom często łatwiej dostać się do szpitala niż do poradni. „Dobrze byłoby u nas odwrócić proporcje, bo jeden pobyt w szpitalu kosztuje 2,8-3 tys. zł, a wizyta w poradni — ok. 40 zł. Zaoszczędzone na opiece szpitalnej pieniądze można by przeznaczyć na zwiększenie dostępu pacjentów do przychodni” — uważa dr Fal.Nowe leki — większy komfortWarto pamiętać, że przewlekła obturacyjna choroba płuc to schorzenie nieuleczalne, które może prowadzić do inwalidztwa lub śmierci. Stąd tak ważna jest szybka diagnostyka i leczenie. „Dotychczas przez wiele lat bazowaliśmy na lekach rozkurczających oskrzela (SABA i SAMA). W końcu wysiłek naukowców spowodował, że w obu tych grupach pojawiło się sporo nowych leków. Mamy więc nowe preparaty, z których część jest już zarejestrowana, a nawet rekomendowana przez AOTM — mówi prof. Fal. — Niestety, żaden z tych leków nie ma refundacji, nie są więc powszechnie stosowane. Lekarze oczekują, aby do refundacji nowych preparatów doszło jak najszybciej”*. Nowe leki rozkurczające oskrzela są znacznie sprawniejsze w działaniu, a biorąc pod uwagę ich ilość, można je stosować zamiennie. Podstawowa różnica pomiędzy starymi i nowymi lekami polega na czasie działania preparatu. Większość leków starej generacji trzeba stosować dwa razy na dobę. Preparaty nowej generacji zażywa się raz na dobę — to daje pacjentowi prawo wyboru. Różnica dotyczy także struktury chemicznej, czyli stopnia pobudzenia receptora. Korzyść polega na poprawie komfortu życia oraz zmniejszeniu liczby ciężkich zaostrzeń choroby, dzięki czemu pacjent rzadziej trafia do szpitala. „Zaostrzenie POChP jest jednym z najważniejszych predyktorów śmierci. Z badań wynika, że w ciągu dwóch lat od zaostrzenia choroby 50 proc. pacjentów, którzy doświadczyli zaostrzenia, umiera” — dodaje specjalista.Inwalidztwo oddechowe jest związane z postępem klinicznym choroby — przy przekroczeniu pewnych parametrów spirometrycznych i obniżeniu jakości życia uznajemy pacjenta za inwalidę oddechowego wymagającego tlenoterapii. „Już 40 lat temu mówiło się, że jedynie rzucenie palenia powoduje istotne spowolnienie utraty funkcji płuc w POChP. W związku z tym odstawienie papierosów powinno być warunkiem rozpoczęcia terapii. W wielu krajach pierwszym elementem leczenia POChP jest wspomaganie rzucenia nałogu palenia, ale tam leczenie nikotynizmu (uznanego przez WHO za chorobę) jest refundowane przez płatnika. W Polsce jest to zarówno problem, jak i wydatek chorego” — mówi prof. Fal. Tak naprawdę więc nowoczesnym leczeniem objęci są tylko pacjenci uczestniczący w badaniach klinicznych albo leczeni w jednostkach leczniczych, które leki nowej generacji dostają w ramach darów. Oczywiście jest możliwość kupienia sobie tych leków, ale kosztuje to ok. 200 zł miesięcznie i dla wielu pacjentów to zbyt dużo. „Nie chodzi o to, że chorzy na POChP są leczeni przestarzałymi lekami, bo to nieprawda. Jako lekarze chcielibyśmy jednak, żeby wszystkie leki były dostępne dla pacjentów, aby możliwa była indywidualizacja leczenia, a tak nie jest” — uważa prof. Fal.* Z ostatniej chwili — w projekcie majowej listy refundacyjnej znalazł się indakaterol, długo działający antagonista receptora β2-adrenergicznego stosowany w POChP (patrz str. 4).
Dostęp do tego i wielu innych artykułów otrzymasz posiadając subskrypcję Pulsu Medycyny
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach
- Papierowe wydanie „Pulsu Medycyny” (co dwa tygodnie) i dodatku „Pulsu Farmacji” (raz w miesiącu)
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach