Krótki dystans
Jeśli z tej perspektywy spojrzymy na zmiany w systemie ochrony zdrowia, można powiedzieć, że ciągle się cofamy. Bo trudno jako postęp uznać na przykład ostatnie propozycje ministra zdrowia dotyczące refundacji leków. Na listach nie znalazły się żadne nowe leki innowacyjne, na dodatek resort niedwuznacznie sugeruje lekarzom, iż powinni gremialnie przejść na stosowanie generyków, aby oszczędzić publicznemu płatnikowi kłopotów z nadmiernymi kosztami leczenia. Jak wyczytałam w sprawozdaniu z obrad kierownictwa resortu zdrowia 7 grudnia, powstał już nawet projekt specjalnego informatora o lekach, który resort zamierza przygotować dla lekarzy, aby wiedzieli, jak najtaniej leczyć. Trwają też przymiarki do zacieśnienia kontroli nad sposobem ordynacji leków. Jeśli ktoś będzie leczył drogo (w rozumieniu funduszu), to dostanie naganę czy może czeka go jakaś inna kara?
Lekarz nie może ponosić odpowiedzialności za działania urzędników związane z dopuszczaniem wybranych leków do refundacji. A będzie wciągnięty w tę grę interesów, kiedy jego pacjent nie podda się terapii, ponieważ nie będzie go stać na wykupienie leku. Skąd pewność, że urzędnicy nie popełnili błędów, negocjując wcześniej ceny, że prawidłowo określili kryteria kwalifikowania leków na listy, że przyświecała im idea leczenia skutecznego, ocenianego także odległymi konsekwencjami zaleconej terapii, a nie tylko obecnymi możliwościami finansowymi publicznego płatnika?
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Magda Sowińska