Kto będzie krótkowidzem?
Wystarczy prosty test, aby przewidzieć, które dziecko będzie miało kłopoty ze wzrokiem. Okazuje się też, że czytanie książek, granie na komputerze i oglądanie telewizji nie szkodzą.
Takie wnioski wyciągnęli uczeni z Ohio State University, którzy przez ponad 20 lat przebadali 4,5 tys. dzieci w okresie od 6 do 11 roku życia. Badacze uwzględnili 13 czynników ryzyka, które podejrzewane są o powodowanie krótkowzroczności – m.in. kształt oka, stan wzroku rodziców, rodzaje aktywności dziecka w ciągu dnia.
Osiem z nich miało znaczenie, ale na pierwszy plan wyraźnie wysunął się jeden czynnik – wywołujący wadę kształt oka w dzieciństwie. Od niego zależy, czy światło jest prawidłowo skupiane na siatkówce, czy dochodzi rozmycia zwanego wadą refrakcji. W tym przypadku jednak zależność jest nieco przewrotna. Prawidłowo skupiające światło oko to prognoza kłopotów. Większość dzieci na początku okresu badania miała bowiem lekką dalekowzroczność, która prowadziła z czasem do rozwoju normalnie działającego wzroku. Natomiast ostre widzenie z bliska w dzieciństwie może oznaczać krótkowzroczność w wieku nastoletnim.
Według badaczy, właśnie ten parametr najlepiej prognozuje wystąpienie problemów. „Kiedy ludzie staną się świadomi istnienia dostępnego dla pierwszoklasistów testu sprawdzającego, czy ich dziecko będzie krótkowidzem, rodzice z krótkowzrocznością będą chcieli uzyskać tę informację na temat ich dzieci i szybko z niego skorzystają”- uważa główna autorka badania prof. Karla Zadnik.
Rodzice-krótkowidze mogą być nim najbardziej zainteresowani, ponieważ jednym z czynników, które podnoszą ryzyko u ich potomstwa, jest właśnie ich własna krótkowzroczność. W czasie badania uczeni znaleźli jeszcze inną zależność a ściśle mówiąc, brak zależności. Dwudziestoletni projekt wykazał, że na powstanie wady nie ma wpływu częste skupianie wzroku na bliskich obiektach takich, jak książki czy ekran komputera. „Koncentracja na bliskim otoczeniu była przez ponad 100 lat uważana za przyczynę krótkowzroczności lub przynajmniej czynnik ryzyka. W tym największym zestawie danych odnośnie reprezentatywnej etnicznie grupy dzieci nie znaleźliśmy takiej zależności” - wyjaśnia prof. Zadnik.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: MAT