Łamanie norm zatrudnienia

Urszula Ludwiczak, Białystok
opublikowano: 12-05-2004, 00:00

W podlaskich szpitalach nie przestrzega się ustalonych przez Ministerstwo Zdrowia norm zatrudnienia pielęgniarek - alarmują przedstawicielki tej grupy zawodowej, zrzeszone w Ogólnopolskim Związku Zawodowym Pielęgniarek i Położnych. Dlatego chcą przed dyżurami podpisywać oświadczenia, że nie są w stanie zapewnić chorym bezpieczeństwa. ;

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
?Zdarza się, że podczas nocnej zmiany jedna pielęgniarka zajmuje się czterdziestoma pacjentami, co stanowi zagrożenie dla ich zdrowia i życia - mówi Alicja Hryniewicka, przewodnicząca Zarządu Regionu Podlaskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. - W szpitalach są niesamowite braki w obsadzie pielęgniarskiej. Część koleżanek pozwalniano w ramach restrukturyzacji, inne same odeszły albo powyjeżdżały do pracy na Zachód. Przed wakacjami stoimy przed problemem, że w niektórych placówkach nie można opracować grafiku dyżurów, bo jest nas za mało".
Według pielęgniarek, na Podlasiu żaden szpital nie przestrzega obowiązujących od tego roku norm zatrudnienia. Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia, obsada pielęgniarska na oddziale ma zależeć od tego, jacy leżą tam pacjenci, ile czasu trzeba poświęcić każdemu choremu i ilu ich jest.
?Obsadę wylicza się według wzoru matematycznego. Gdybyśmy zaczęli go stosować w naszych szpitalach, w każdym brakowałoby nawet po kilkadziesiąt pielęgniarek" - uważa Alicja Hryniewicka.
Podlaski OZZPiP zwrócił się do Zarządu Województwa Podlaskiego z prośbą o ocenę tego, na ile ministerialne normy mają odniesienie do podlaskich szpitali.
?Odpowiedź uzyskana od marszałka wprawiła nas w osłupienie. Zdaniem zarządu, w szpitalach wszystko jest w porządku, ale marszałek nie przedstawił nam na potwierdzenie tej opinii żadnych danych - mówi A. Hryniewicka. - Jedyny argument jest taki, że szpitale pracują według warunków narzucanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia i dlatego w placówkach nie ma żadnego zagrożenia zdrowia i życia. Ale my żądamy konkretnej odpowiedzi. Nie zostawimy tak tej sprawy".
Niektórzy dyrektorzy szpitali przyznają, że zaczynają odczuwać braki pielęgniarek. ?To dla nas problem, bo restrukturyzacja była robiona po to, aby zmalały koszty w zakładzie, a dodatkowe zatrudnienia spowodują, że koszty będą znowu rosły - przyznaje Danuta Zawadzka, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Białymstoku. - Staramy się jednak zatrudniać tyle pielęgniarek, ile wykonujemy usług medycznych".

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Urszula Ludwiczak, Białystok

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.