Leczenie cukrzycy w Polsce i na świecie
Jak wygląda nowoczesne leczenie w cukrzycy w Polsce i na świecie? Opowiada prof. Leszek Czupryniak, kierownik Katedry i Kliniki Gastroenterologii i Chorób Przemiany Materii szpitala przy ul. Banacha w Warszawie.
Choć w Polsce są dostępne te same leki, co w Europie, to nie są od lat refundowane. Doszliśmy do sytuacji, kiedy to większość leków na przewlekłą chorobę, jaką jest cukrzyca, na którą choruje 3 mln Polaków, nie jest w Polsce refundowana. W związku z tym leczenie jest drogie i w konsekwencji leczymy cukrzycę tak jak 15 czy 20 lat temu. W większości chorzy nie korzystają z postępu medycyny, korzystają tylko ci, którzy mają na to pieniądze i mogą wydać na leki co najmniej 200-300 zł miesięcznie. Ogólnie nie ma problemów z niedostępnością leków, tylko polityka w systemie ochrony zdrowia jest taka, że nowe leki są nieważne, mało skuteczne i nie warto za nie płacić. Nie chodzi o to, aby wszystkie leki były dla wszystkich za darmo, tylko żeby dla konkretnych grup pacjentów – takich, którzy odniosą największe korzyści z ich stosowania – konkretne leki były choćby częściowo refundowane.

Co dla pacjentów diabetologicznych oznaczają zmiany na nowej liście leków refundowanych?
Nowa lista przyniosła dobre wiadomości, ponieważ lista wrześniowa wprowadziła tańszy analog długo działający, ale to też spowodowało gwałtowne zmniejszenie dopłaty przez państwo do oryginalnych i stosowanych od lat analogów długo działających, co z kolei oznaczało gwałtowny wzrost ich cen – prawie dwukrotny. Ponieważ ta decyzja zapadła w ostatnich dniach sierpnia to chorzy wrócili z wakacji i nagle okazało się, ze ich insuliny kosztowały dwa razy więcej. Już sam fakt, że taka decyzja zapada z dnia na dzień jest oburzająca, chociaż docelowo pojawienie się tańszych i równie skutecznych odpowiedników jest korzystne. Szczęśliwie producenci leków oryginalnych zdołali przekonać swoje centrale do obniżenia cen, i obecnie insuliny, które gwałtowanie podrożały od 1.09, od 1.11 wróciły do poprzedniego poziomu cen i my się z tego cieszymy. Jest to korzystne dla chorych, którzy nie muszą więcej płacić za swoje dotychczasowe dobrze działające insuliny. Dodatkowo jest jeszcze tańszy odpowiednik glargine, czyli klasycznego długo działającego analogu.
Jeżeli chodzi o analogi długodziałające – czy mają przewagę nad innymi insulinami?
Mają przewagę nad tradycyjnymi ludzkimi insulinami długodziałającymi, ponieważ dają dużo mniej niedocukrzeń pozwalają uzyskać lepsze wyrównanie cukrzycy bez narażania chorego na ciężkie niedocukrzenia i to jest udowodnione ponad wszelką wątpliwość. W tej chwili cukrzycę typu 1 leczymy w zasadzie tylko analogami, bo tak jest najskuteczniej i najbezpieczniej. Z cukrzycą typu 2 bywa różnie, ale też większość chorych, jeżeli tylko pojawiają się niedocukrzenia na takiej tradycyjnej ludzkiej insulinie, sięgają po analogi długo działające. One się inaczej wchłaniają, bardziej stabilnie, wolno, nie dają spadków cukru, szczególnie w nocy. Obecnie coraz więcej chorych jest leczona analoga długo działającymi. Nawet nie chodzi o sam komfort życia, ale mają oni przede wszystkim mniej niedocukrzeń, które np. mogą spowodować konieczność hospitalizacji.
Czym różnią się leki oryginalne od biopodobnych?
Cząsteczka jest ta sama. Jak byśmy położyli cząsteczkę glargine jednej i drugiej to by było takie same. Różnica jest taka, że są to skomplikowane cząsteczki do produkcji, inny jest proces produkcyjny, który każda firma sama opracowuje, inne mogą być warunki produkcji, więc jakieś drobne szczegóły na pewno są różne, ponieważ każdy producent swoją drogą dochodzi do wyprodukowania takiej cząsteczki. Insulina to jest białko, które składa się z ponad pięćdziesięciu aminokwasów, a jeden aminokwas jest już skomplikowaną cząsteczką składającą się z atomów węgla, azotu innych pierwiastków. Potem takie ogniwa układają się w cząsteczkę białka i powstaje cząsteczka insuliny. Ten proces jest skomplikowany i precyzyjny, aby jak najlepiej odtworzyć to, co robi natura sama z siebie. W teorii leki te nie różnią się niczym, a praktyka pokaże. Badania kliniczne pokazują, że to są równoważne preparaty.
Źródło: Puls Medycyny