Leczenie potrójnie ujemnego raka piersi to w Polsce wciąż biała plama
Wydaje się, że rak piersi jest jednym z najlepiej „zaopatrzonych” terapeutycznie nowotworów, ale zdaniem dr. hab. Michała Jarząba z NIO-PIB potrójnie ujemny rak piersi stanowi wyjątek.
– Rak piersi jest jednym z najczęstszym nowotworów, jednocześnie jego rokowanie wciąż się poprawia. W wielu krajach Europy Zachodniej, USA czy Kanadzie jego wyleczalność przekracza 90 proc. Są dwie przyczyny tego sukcesu: screening, który pozwala na wykrywania raka piersi na coraz wcześniejszych etapach, oraz dostępność do coraz szerszej gamy skutecznych metod leczenia - tłumaczy dr hab. n. med. Michał Jarząb, kierownik Centrum Diagnostyki i Leczenia Chorób Piersi Narodowego Instytutu Onkologii - Państwowego Instytutu Badawczego w Gliwicach.
I dodaje, że istnieje grupa nowotworów piersi, do której należy rak piersi potrójnie ujemny, które są niewrażliwe ani na leki hormonalne, ani terapię anty-HER2. Nowotwór potrójnie ujemny jest bowiem pozbawiony zarówno receptora estrogenowego i progesteronowego, jak i białka HER2, a tym samym nie reaguje na wymienione interwencje terapeutyczne. Dodatkowym problemem jest fakt, że ten typ nowotworu rozwija się niezwykle szybko.
– Do tej pory leczenie potrójnie ujemnego raka piersi opierało się wyłącznie na chemioterapii. Niedawno dla tej grupy pacjentek pojawiła się nowa, niezwykle skuteczna opcja terapeutyczna, czyli immunoterapia nakierowana na białka PD-1 i PD-L1. Niestety, nie jest ona dostępna w Polsce - stwierdza dr hab. Michał Jarząb.
Ekspert w rozmowie odpowiada również na pytanie, co mogą zyskać pacjentki z potrójnie ujemnym rakiem piersi dzięki wczesnej interwencji z zastosowaniem immunoterapii i jakie są jego własne doświadczenia w tym obszarze.
Zapraszamy do oglądania!
Źródło: Puls Medycyny