Lekarz na chorobowym może wystawiać recepty pro auctore i pro familiae
ZUS stwierdził, że lekarz, który jest na zwolnieniu z powodu choroby lub konieczności sprawowania opieki nad chorym dzieckiem czy innym członkiem rodziny i wystawia recepty pro auctore i pro familiae, nie wykorzystuje w ten sposób zwolnienia niezgodnie z jego przeznaczeniem. Wątpliwości w tej sprawie budziły doniesienia o nakładaniu kar na lekarzy przebywających na zwolnieniu lekarskim, podczas którego wystawili e-recepty.

ZUS przypomina, że zgodnie z obowiązującymi przepisami ubezpieczony, który wykonuje pracę zarobkową w okresie orzeczonej niezdolności do pracy lub wykorzystuje zwolnienie lekarskie w sposób niezgodny z jego celem, traci prawo do zasiłku chorobowego za cały okres tego zwolnienia. Zasiłek chorobowy nie przysługuje w razie stwierdzenia choćby jednej z wymienionych okoliczności.
Jednocześnie ze względu na specyfikę recept dla samego wystawiającego lub ograniczonego kręgu rodziny, uzasadnione jest przyjęcie, że ich wystawienie stanowi czynność sporadyczną. Czyli, zgodnie z podaną przez ZUS interpretacją, lekarz na chorobowym może wystawiać recepty pro auctore i pro familiae. Wystawianie recept pro auctore i pro familiae nie jest pracą zarobkową, zatem nie zachodzą okoliczności uzasadniające odmowę prawa do zasiłku chorobowego z powodu wykonywania pracy zarobkowej.
ZUS podkreśla, że jest uprawniony do kontrolowania ubezpieczonych co do prawidłowości wykorzystywania zwolnień lekarskich oraz do formalnej kontroli zaświadczeń lekarskich. Tym samym może sprawdzić, czy osoba przebywająca na zwolnieniu lekarskim nie świadczy pracy albo nie wykorzystuje zwolnienia lekarskiego w sposób niezgodny z jego celem. Jeżeli zostanie stwierdzona choćby jedna z wymienionych okoliczności, oddział ZUS wydaje decyzję o braku prawa do zasiłku chorobowego, od której przysługuje prawo wniesienia odwołania do sądu.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Jak postępować, gdy diagnozę postawi “prawie lekarz”, który skończył „prawie studia”? Prezes NRL: naprawdę robi się problem
Źródło: Puls Medycyny