Lista Stu 2006 (miejsca od 11 do 20)
Ryszard Krauze , l. 50, inżynier, jeden z najbogatszych Polaków. Jego majątek wyceniany jest na 4 mld zł. Uważany jest za mistrza w zręcznym układaniu relacji na styku biznesu i polityki. Nazywany królem informatyki. W 2006 r. spółce kojarzonej z Prokomem Software nie udało się jednak zrealizować pilotażu RUM-u w woj. wielkopolskim.
W sierpniu 2006 r. o R. Krauze stało się głośno, bo nagle dokonał inwestycji w złoża ropy naftowej w Kazachstanie. Nie przeszkadza mu to w rozbudowie imperium biotechnologicznego. Jego najbardziej spektakularna inwestycja to Bioton, producent biosyntetycznej insuliny ludzkiej, spółka warta już blisko 4 mld zł. Rok 2006 był dla tej firmy bardzo udany. Wyniki spółki zarówno pod względem sprzedaży, jak i zysków były rekordowe. I nic nie wskazuje na to, by ambitny plan uzyskania 28 proc. udziału w polskim rynku insuliny ludzkiej na koniec roku, się nie powiódł. Rośnie także eksport insuliny. Bioton sprzedaje ją już w Indiach, Pakistanie, Uzbekistanie, Kirgizji, na Filipinach, a także w Rosji, na Białorusi, w Egipcie i krajach Bliskiego Wschodu. W 2007 r. ma rozpocząć produkcję insuliny na Ukrainie, za rok w Rosji. W listopadzie 2006 r. spółka nabyła 5 proc. akcji firmy HTL-Strefa, specjalizującej się w produkcji bezpiecznych nakłuwaczy i lancetów.
Kontrolowana przez R. Krauze spółka Prokom Investment w grudniu 2006 r. zbyła akcje Biotonu, dające prawo do 3,45 proc. głosów na walnym zgromadzeniu, ale nadal posiada 38,44 proc. ogólnej liczby głosów. W styczniu br. Bioton poinformował, że zamierza zainwestować w przerób osocza.
R. Krauze to nie tylko biznesmen, ale także wielki sympatyk i mecenas sportu. Jest pomysłodawcą i twórcą największego polskiego turnieju tenisowego, na który co roku przyjeżdżają do Sopotu gwiazdy światowego tenisa.
12. +
Bohdan Maruszewski , l. 53, prof. kardiochirurg dziecięcy. Kieruje Kliniką Kardiochirurgii w Centrum Zdrowia Dziecka, szef Polskiego Klubu Kardiochirurgów, w 1999 r. został wybrany przewodniczym Europejskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgów (EACTS). "Medyczna" twarz Wielkiej Orkiestry wiątecznej Pomocy Jerzego Owsiaka.
Pomimo wielu prestiżowych funkcji, jest niezmiennie zażenowany wyborem jego osoby jako "wpływowej". Jest pomysłodawcą i głównym realizatorem Krajowego Rejestru Operacji Kardiochirurgicznych, z którego funkcjonowania jest bardzo dumny.
Rok 2007 zapowiada się dla niego wyjątkowo pracowicie: w Centrum Zdrowia Dziecka rozpoczyna wdrażanie bardzo wymagającego programu medycznego ECMO dla ratowania dzieci z najcięższymi postaciami niewydolności krążeniowo-oddechowej. Koordynuje przygotowania do wspólnego Zjazdu Amerykańskiego i Europejskiego Towarzystwa Kardiochirurgów Dziecięcych, który tym razem odbędzie się w Warszawie.
W życiu prywatnym najważniejszym wydarzeniem minionego roku było ukończenie przez syna studiów medycznych i jego usamodzielnienie się. Dla profesora i jego żony Ewy oznacza to wejście na nową drogę życia: "znów sami, we dwoje, jak za młodych lat".
Uważa się za "poważnego faceta", w środowisku odbierany jako ciepły i pogodny, choć wymagający człowiek.
13. -
Krzysztof Bukiel , l. 45, lekarz internista, przewodniczący Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Na listopadowym zjeździe związku w Łańsku wybrany na następną, czteroletnią kadencję. Za swoją działalność związkową otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 5 tys. zł netto, czyli, jak sam podkreśla, tyle, ile - jego zdaniem - powinna wynosić minimalna płaca lekarzy specjalistów. W zeszłym roku, w czasie strajków lekarzy było o nim szczególnie głośno. Został jednym z sygnatariuszy porozumienia, które doprowadziło do powstania Komitetu Porozumiewawczego na Rzecz Wzrostu Wynagrodzeń Pracowników Służby Zdrowia. Chociaż uchodzi za radykała, zastrzega, że strajki traktuje tylko jako narzędzie służące do wymuszenia na rządzących zmian ustrojowych w ochronie zdrowia. Uważa, że - paradoksalnie - nie ma w Polsce poza związkiem innej siły, która może zmienić system opieki zdrowotnej. Przyznaje jednak, że OZZL przybiera ostatnio kierunek bardziej roszczeniowy niż reformatorski, a coraz większą popularność zdobywają osoby, które zasłużyły się w strajkach. K. Bukiel nie rezygnuje jednak ze swojej wizji związku, bo - jego zdaniem - wywalczenie nawet najlepszej siatki płac bez głębokiej zmiany systemu to tylko połowiczny sukces. Jest zwolennikiem wolnego rynku i prywatyzacji w ochronie zdrowia. Jego bezkompromisowość powoduje, iż przypięto mu łatkę oszołoma. Mimo to koledzy upierają się, że byłby świetnym ministrem. On sam studzi zapał pochlebców. Uważa, że w świecie ciągle wyżej ceni się koniunkturalizm niż niezależność.
Jest żonaty, ma dwójkę dzieci.
14. -
Maciej Piróg , l. 53, dr n. med., pediatra, dyrektor Instytutu "Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka" w Międzylesiu.
Swoje działania ocenia przez pryzmat osiągnięć kierowanego przez siebie Instytutu. Szczególnie dumny jest z pierwszego miejsca, jakie Centrum Zdrowia Dziecka zajęło w rankingu szpitali tygodnika Newsweek Polska oraz z faktu, że dwie kliniki: Chirurgii Dziecięcej i Transplantologii oraz Kardiochirurgii Dziecięcej zostały uznane za najlepsze w Polsce w swoich specjalnościach. Szczególne znaczenie ma dla niego także otrzymany niedawno przez Centrum tytuł "Firmy Przyjaznej Mamie". Nabiera on wyjątkowego znaczenia wobec faktu, że 85 proc. pracowników CZD to kobiety. Ponadto Instytut znowu jest w pierwszej lidze instytutów badawczo-rozwojowych wg rankingu Ministerstwa Nauki. Zdaniem dyrektora placówki, wszystkie te zaszczyty są w pełni zasłużone.
Instytut otworzył niedawno nową Klinikę Patologii i Intensywnej Terapii Noworodka, a także uruchomił nowoczesną pracownię rezonansu magnetycznego i pracownię żywienia pozajelitowego.
Bardzo ważnym wydarzeniem w minionym roku były, zdaniem M. Piroga, podwyżki płac (najwyższe po 1989 roku) - ocenia je jako krok ku normalnym zarobkom i normalności w ochronie zdrowia.
W życiu prywatnym wciąż "żonaty z tą samą żoną". Nieustająco bardzo dumny ze swych córek. Z satysfakcją, ale i pewnym rodzicielskim żalem uważa je za coraz bardziej samodzielne (obie poszły w ślady mamy i studiują stomatologię, jedna w USA, druga w Łodzi).
Ostatnio udało mu się odbyć ciekawą podróż: przy okazji wizyty w Stanach Zjednoczonych zwiedził także Hawanę, która go zachwyciła.
15. -
Ewa Kopacz , l. 50, lek. pediatra, specjalista medycyny rodzinnej i sądowej, poseł RP (PO), przewodnicząca sejmowej Komisji Zdrowia. "Krucha z wyglądu, ale potrafi być zasadnicza i gdy trzeba, umie podnieść głos" - mówi jeden z członków komisji. Sama przyznaje, że jeśli zajdzie taka potrzeba, to natychmiast przerywa obrady słowami: "dość już tych prywatnych rozmów, to są istotne sprawy".
"Komunikatywna, otwarta, na początku bardzo przejęta rolą przewodniczącej komisji, teraz trochę wyluzowała" - mówi jeden z posłów. "Powinna zdecydowanie mniej palić" - dodaje inny parlamentarzysta. To wstydliwy temat dla większości członków komisji. Trwają właśnie prace nad nowelizacją ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, a oni zamiast świecić przykładem, nałogowo palą.
Ewa Kopacz za najważniejszy projekt i sukces roku 2006 w ochronie zdrowia uważa przygotowanie ustawy o prawach pacjenta. W 2007 r. jej celem zawodowym jest wygranie wyborów na przewodniczącego regionu PO na Mazowszu.
"Jeżeli chodzi o życie prywatne, to najważniejsze jest dla mnie szczęście mojej córki Kasi, studentki V roku medycyny" - mówi. Znana z upodobania do przemeblowywania domu przyznaje, że to dla niej wspaniały sposób na rozładowanie stresu, więc właściwie po każdym posiedzeniu Sejmu sprzęty zmieniają położenie. W jej kolekcji oryginalnych nakryć głowy ostatnio pojawił się "interesujący kapelusz" z Tajwanu.
16. +
Andrzej Włodarczyk , l. 54, przewodniczący Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Od sześciu lat lider warszawskiego samorządu lekarzy. Sam o sobie mówi, że lubi działać na drugim planie, ale w 2006 roku niewątpliwie wyszedł z cienia. Jego zwiększona aktywność zbiegła się z wejściem do Naczelnej Rady Lekarskiej. Niektórzy tłumaczą ją cichą rywalizacją z prezesem K. Radziwiłłem. W 2006 roku stał się jednym z przywódców protestu lekarskiego, bardzo zaangażował się w organizację majowej demonstracji w Warszawie. To, że na ulice stolicy udało się wyprowadzić ok. 10 tys. lekarzy, jest w dużej mierze jego zasługą. Uważany za osobę kontrowersyjną, ponieważ bywa szorstki, a w ocenach i komentarzach również dosadny. Bardzo konsekwentny. Ma dobre i szerokie kontakty. Uchodzi za osobę, która w kierownictwie samorządu najlepiej dogaduje się z politykami. Sympatyzuje z Platformą Obywatelską. Jest fanem piłki nożnej.
17. !
Przemysław Gosiewski , l. 42, od lipca 2006 r. minister, członek Rady Ministrów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, przedtem przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości. Jeden z najbliższych współpracowników premiera, był także doradcą Lecha Kaczyńskiego, kiedy obecny prezydent RP pełnił funkcję ministra sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka. Wspólnie z braćmi Kaczyńskimi brał udział w zakładaniu Porozumienia Centrum. Od 2001 r. w PiS. Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, gdzie po raz pierwszy zetknął się z L. Kaczyńskim, który wykładał tam prawo pracy. W czasach studenckich był działaczem antykomunistycznego podziemia, kierował uczelnianym Niezależnym Zrzeszeniem Studentów. Ten okres swojego życia wspomina z sentymentem. Jako poseł PiS IV kadencji Sejmu reprezentował swój klub w pracach komisji śledczej badającej prywatyzację PZU. Był także autorem głośnej ustawy o dostępie do zawodów prawniczych.
Jeden z najbardziej wpływowych liderów PiS. Złośliwi wytykają mu, że wpływy zawdzięcza swojej lojalności wobec braci Kaczyńskich. W mediach było o nim ostatnio głośno z powodu ekspresowego połączenia kolejowego z Krakowem, które P. Gosiewski załatwił dziesięciotysięcznej Włoszczowej w więtokrzyskiem. Spotkała go za te zabiegi ostra krytyka, podobno także w PiS. Opozycji nie podobał się też upór, z jakim walczył, jeszcze jako poseł IV kadencji, o PET dla kieleckiego Centrum Onkologii. Nieżyczliwi mu posłowie grzmieli, że załatwia sobie w ten sposób reelekcję. Rzeczywiście, składał w tej sprawie poprawkę do budżetu na 2005 r., ale zakładała ona uruchomienie PET-u nie tylko w Kielcach, ale i w Gliwicach. Sam zainteresowany przyznaje, że w plotkach o jego zaangażowaniu w zakup tomografu pozytonowego dla Kielc jest "duże ziarno prawdy". Nie zniechęca się jednak krytyką w mediach. Uważa, że najostrzej mówią o nim politycy, którzy sami niewiele robią dla swoich okręgów wyborczych. Zapowiada, że w tym roku będzie jeszcze bardziej aktywny w regionie świętokrzyskim, z którego kandydował do Sejmu.
Polityka zabiera mu mnóstwo czasu. Nie wyobraża sobie bezczynnego spędzania godzin na kanapie, w kapciach, przed telewizorem. Wolny czas wykorzystuje na czytanie książek historycznych i podróże po Polsce. Zna język niemiecki. W tym roku chce się nauczyć angielskiego. Dwukrotnie żonaty. Ma troje dzieci.
18. +
Janusz Meder , l. 59, dr n. med. Od ukończenia studiów jest wiernym pracownikiem Centrum Onkologii w Warszawie, gdzie początkowo pracował jako asystent, a z czasem jako kierownik najpierw Kliniki Radioterapii, a od 1995 do chwili obecnej - Kliniki Nowotworów Układu Chłonnego. Przez wiele lat był naczelnym radioterapeutą Centrum Onkologii.
Dokształcał się w Londynie, Amsterdamie i Brukseli, a także w Bostonie i Nowym Jorku. Ma specjalizację I i II stopnia z zakresu radioterapii oraz w dziedzinie onkologii klinicznej.
Jest pomysłodawcą i współtwórcą Polskiej Unii Onkologii (której jest prezesem). W dużej mierze to dzięki niemu po 6 latach intensywnych starań udało się doprowadzić do uchwalenia ustawy gwarantującej przez najbliższe 10 lat realizację Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych. Jest z niego autentycznie dumny i uważa, że wdrożenie tego programu otwiera wielkie szanse przed polskim społeczeństwem na uzyskanie znaczącej poprawy w skuteczności leczenia raka, przekładającej się na wysoki odsetek wyleczeń.
Stworzył Szkołę Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (PTOK). To tam lekarze uzupełniają braki w wykształceniu onkologicznym. Także z jego inicjatywy powstała integrująca onkologów i hematologów Polska Grupa Badawcza Chłoniaków.
Nie ustaje też w działalności naukowej: wprowadził wiele oryginalnych programów z zakresu leczenia skojarzonego radio- i chemioterapii nowotworów złośliwych (w szczególności ziarnicy złośliwej, chłoniaków nieziarniczych, raka odbytnicy). Jako pierwszy wprowadził metodę napromieniania na całe ciało przed przeszczepami szpiku kostnego, za co dostał nagrodę Polskiego Towarzystwa Onkologicznego. Zaangażowany w kontrolowane doświadczenia kliniczne pod egidą European Organisation for Research and Treatment of Cancer (EORTC).
Jest autorem lub współautorem ponad 100 prac naukowych opublikowanych w czasopismach polskich i zagranicznych oraz pięciu znaczących rozdziałów w podręcznikach onkologicznych. Członek wielu towarzystw naukowych, ceniony wykładowca. Przez kolegów z pracy oceniany jako bardzo przyzwoity lekarz, co w ustach niektórych jest prawdziwym komplementem. Ceniony szczególnie za to, że w trudnych relacjach z NFZ nigdy nie zatracił godności lekarskiej i zawsze na pierwszym miejscu stawia dobro pacjentów.
Miniony rok wspomina jako wyjątkowo trudny, wręcz dramatyczny na skutek poważnych chorób w rodzinie i w gronie najlepszych przyjaciół.
Ciepły i serdeczny. Smuci go, że pacjenci wciąż zbyt późno zgłaszają się na leczenie onkologiczne, tym bardziej, że dość często niestety nie z własnej winy. Dlatego szykuje program edukacyjny nt. nowotworów dla całego społeczeństwa, który ma ruszyć w tym roku. Wierzy, że wspólne, skoordynowane działania mogą doprowadzić do zmiany świadomości Polaków.
Jego żona, dr psychiatrii Joanna Meder, jest zastępcą dyrektora w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
19. !
Tadeusz Cymański , l. 51, ekonomista, poseł PiS, w Sejmie trzeci raz z rzędu, wcześniej (przez dwie kadencje) burmistrz, potem radny Malborka. Członek sejmowej Komisji Zdrowia, ale twierdzi, że "na zdrowiu się nie zna", przy czym zastrzega, że to przez respekt dla fachowców zajmujących się tym tematem. Za sukces minionego roku w ochronie zdrowia uważa ustabilizowanie sytuacji w kraju po fali protestów lekarskich, ale podkreśla konieczność zachowania ciągłego kontaktu i negocjacji z tym środowiskiem. Z niecierpliwością i nadzieją czeka na wprowadzenie RUM-u.
Zapalony szachista, co roku wygrywa Szachowe Mistrzostwa Polityków w Głuchołazach. W symultanie jako jedyny pokonał goszczącego w Sejmie rosyjskiego mistrza Anatolija Karpowa i dostał za to laptopa. W środowisku szachowym uważany za wielki, ale zmarnowany talent. Od dzieciństwa jest też filatelistą, do dziś wykupuje abonament.
Tradycjonalista, także w sprawie modelu rodziny (pięcioro dzieci, żona - gospodyni domowa). Lubiany przez dziennikarzy, słynący z przypowieści, sypania cytatami i dygresjami oraz bogatej gestykulacji. Długo i kwieciście mówi, zarówno przed kamerami, jak i z sejmowej mównicy. W czasie jednego z wystąpień porównał służbę zdrowia do mocno wyciśniętej cytrynki, z której, być może uda się utoczyć jeszcze jedną czy dwie łyżeczki.
W 2007 r. chciałby mieć więcej czasu dla rodziny i zadbanie o siebie. Jednocześnie chce być dobrym posłem PiS, bo odkąd jest we władzach klubu, stoi przed nim wiele nowych wyzwań. Planuje też "rzadziej gościć w mediach, częściej milczeć, a w wypowiedziach stawiać na ich jakość, a nie ilość".
20. +
Piotr Kuna , l. 50, prof., specjalista chorób wewnętrznych., alergolog, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 1 w Łodzi. Jeden z najlepszych polskich menedżerów ochrony zdrowia, nagrodzony tytułem Menedżera Roku 2006 przez Wydawnictwo Termedia. Placówka, którą kieruje, w ciągu 5 lat z zaniedbanego szpitala zmieniła się w nowoczesne centrum medyczne. Jest uznawana za najlepszy szpital w Łodzi i od lat plasuje się w czołówce rankingu dziennika Rzeczpospolita jako jedna z najlepiej zarządzanych jednostek służby zdrowia w Polsce. W 2006 roku udało się zakończyć całkowitą wymianę sprzętu w zakładzie radiologii. Dzięki temu szpital ma chyba najnowocześniejszy sprzęt radiologiczny w Polsce.
Jako menedżer, pracownik nauki, lekarz i społecznik konsekwentnie zbliża się do swego ideału - Leonarda da Vinci. W 2006 roku został prezydentem skupiającego ponad 1 tys. członków Polskiego Towarzystwa Alergologicznego. Już wiadomo, że jako prezes PTA w 2009 roku będzie gospodarzem ogromnego europejskiego zjazdu alergologów (Warszawa, PKiN).
Udało mu się opublikować kilka dobrych prac naukowych za granicą. Jednocześnie jako konsultant Agencji Oceny Technologii Medycznych brał udział w opracowaniu katalogu procedur medycznych stosowanych w alergologii. Pełnił społecznie funkcję konsultanta w zespole ds. refundacji przy Departamencie Polityki Lekowej Ministerstwa Zdrowia.
Lubi to, co robi i robi to z pasją. Pracuje 17-18 godzin dziennie. Stara się tak organizować pracę, by mieć wypełnioną każdą minutę. Nie boi się delegowania swoich uprawnień i zadań współpracownikom, do których ma pełne zaufanie. Zawsze jednak osobiście sprawdza i kontroluje efekty ich pracy. Ulubiona lektura, nietypowa dla lekarza: tzw. zielone strony Rzeczpospolitej oraz literatura ekonomiczna.
Uprawia sport: nurkowanie i jazdę na nartach. W 2006 roku znalazł czas na wyjazd na Wyspy Eolskie. Nurkował i oglądał podwodne wulkany. Jest zachwycony, że tak piękny zakątek odkrył w Europie.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Redakcja