Mocna pozycja branży farmaceutycznej
Fala spadków, która przeszła przez światowe giełdy, nie ominęła warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych i notowanych na niej spółek z sektora farmaceutycznego. Jednak analitycy są przekonani, że dopóki gospodarka rozwija się szybko, a inflacja trzymana jest w ryzach, nie należy obawiać się o kondycję branży.
Jednak kryzys w Stanach Zjednoczonych, który spowodował w ciągu ostatnich miesięcy zamieszanie na rynkach finansowych Europy, odbił się i na warszawskiej giełdzie, a akcje spółek - w tym farmaceutycznych, dystrybutorów oraz producentów aparatury medycznej - straciły na wartości. "Akcje spółek dystrybuujących leki czy wytwarzających aparaturę medyczną nie oparły się spadkom kursów na GPW. Ich wyceny rynkowe w ciągu pół roku spadły o ok. 35 procent, a więc nawet bardziej niż podstawowy indeks, który obniżył się w tym samym okresie o niecałe 30 procent" - komentuje Hanna Kędziora z Zespołu Analiz i Doradztwa Kapitałowego Domu Maklerskiego PKO BP.
Optymizm producentów
Jednak analitycy są zgodni, w najbliższym czasie o sytuacji na warszawskiej giełdzie będzie decydować nie tylko to, co się dzieje na światowych rynkach, ale też to, jakie będą raporty finansowe kolejnych firm. A tu są powody do optymizmu. Według Przemysława Wasilewskiego, rzecznika prasowego spółki HTL-Strefa, producenta nakłuwaczy bezpiecznych i lancetów personalnych, nie jest co prawda przyjemnie przyglądać się spadającemu kursowi akcji, ale najważniejsza jest świadomość bardzo dobrej kondycji finansowej spółki. "Daje nam to komfort spokojnego obserwowania zachowania inwestorów giełdowych. Z nieco większym niepokojem przyglądamy się sytuacji na rynku walutowym. Prawie 99 procent naszej produkcji trafia na eksport, więc każde umocnienie złotego bezpośrednio odbija się na naszych wynikach finansowych" - wyjaśnia Przemysław Wasilewski.
Optymizmu nie traci też spółka Pani Teresa Medica, producent wyrobów medycznych (m.in. pasów i kołnierzy ortopedycznych, opasek elastycznych). "Kryzys na giełdzie nie uderzył w naszą firmę, ponieważ środki, które planowaliśmy zdobyć w ramach emisji akcji serii B, pozyskaliśmy jeszcze w październiku 2007 r. - wyjaśnia Dariusz Nikołajuk, prezes zarządu Pani Teresa Medica. - Firma również nie zanotowała tak głębokiego spadku cen akcji, jak to miało miejsce na całym rynku w ostatnich miesiącach. Świadczy to o dużym zaufaniu, jakim inwestorzy darzą naszą spółkę". Zdaniem prezesa, koniunktura na rynku akcji nie zawsze przenosi się na sytuację finansową spółek, która w większym stopniu zależy od tego, co się dzieje w służbie zdrowia. ?A dziś to ona najbardziej nas niepokoi" - mówi prezes i dodaje, że firma nie bierze pod uwagę żadnych podwyżek, które byłyby bezpośrednio związane z sytuacją na giełdzie.
Natomiast Nepentes, producent i dystrybutor dermokosmetyków oraz produktów leczniczych ma nawet powody do zadowolenia. Od debiutu spółki w grudniu 2007 r. kurs jej akcji wzrósł o ponad 38 proc. "To pokazuje, jak duże znaczenie mają dla inwestorów stabilne fundamenty firmy, które niewątpliwie posiada spółka" - twierdzi Łukasz Butruk, prezes zarządu Nepentes.
Dystrybutorzy liczą na poprawę
W przypadku dystrybutorów to, czy nastąpi skok giełdowych obrotów, zależy również od obrotów na rynku farmaceutycznym, jakie te firmy odnotują. A rynek leków rośnie, koniunktura na nim jest dobra, za dobrą więc trzeba też uznać sytuację dystrybutorów. W ubiegłym roku Polacy zostawili w aptekach 21 mld zł, o miliard więcej niż rok wcześniej. Podobny wzrost jest prognozowany na najbliższy rok. "Sytuację na giełdzie traktujemy jako moment przejściowy - mówi Kazimierz Herba, prezes Torfarmu. - Dotknęła ona rzeczywiście wiele spółek, które na to, co się dzieje, nie miały w zasadzie żadnego wpływu. Przecena akcji Torfarmu na pewno nie wiąże się z jakimikolwiek przyczynami, które leżałyby po stronie spółki. W dużej mierze jest ona wynikiem ogólnej paniki inwestorów".
Bessy na giełdzie nie przestraszył się też Farmacol. "Spadki na giełdzie nie miały wpływu na nasze wyniki finansowe" - zapewnia Dariusz Kiczek, dyrektor ds. finansowych w Farmacolu.
Nie ma podstaw do niepokoju
W opinii analityków, należy odróżnić krótkoterminowe zawirowania na giełdzie papierów wartościowych od kondycji całej gospodarki. "O ile pierwsze z nich nie mają wpływu na bezpośrednie wyniki spółek giełdowych z branży farmaceutycznej, o tyle już spowolnienie gospodarcze, wyższa inflacja czy niższa dynamika wzrostu wynagrodzeń mogą pośrednio przyczynić się do słabszego tempa rozwoju tego sektora" - wyjaśnia Łukasz Kołaczkowski z Departamentu Analiz Millennium Dom Maklerski. Jego zdaniem, spadki cen na giełdzie mogą odczuć jedynie właściciele spółek, co jednak nie przekłada się na operacyjną działalność tych firm i nie wpływa na zmianę warunków współpracy z kontrahentami, takimi jak na przykład aptekarze. "Dopóki gospodarka rozwija się szybko, a inflacja trzymana jest w ryzach, nie należy obawiać się o kondycję sektora. Dodatkowo należy podkreślić, iż firmy z branży farmaceutycznej zalicza się do najmniej podatnych na wahania koniunkturalne, dzięki czemu giełdowe spółki z tego sektora są mniej ryzykowną inwestycją na czas bessy" - dodaje Łukasz Kołaczkowski.
Także zdaniem Hanny Kędziory, wycena rynkowa nie ma bezpośredniego wpływu na działalność operacyjną spółek. Stąd też partnerzy - czy to dostawcy, czy odbiorcy - nie powinni z tego tytułu obawiać się pogorszenia warunków współpracy.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Marzena Pokora-Kalinowska