Na huśtawce

Kasy chorych nie zaoszczędzą w tym roku 700 mln zł na refundacji leków, jak chce tego minister zdrowia. Nasza analiza wskazuje, że jakieś oszczędności w stosunku do planów finansowych będą, ale ich skala może okazać się wręcz symboliczna. W marcu, na wieść o zmianach cen i list refundacyjnych, rynek leków rozhuśtał się w sposób wcześniej nie spotykany. Dane firmy AzyX Polska, monitorującej przemysł farmaceutyczny wskazują, że w porównaniu z marcem 2001 roku nastąpił wtedy 28,5 proc. wzrost sprzedaży aptecznej leków przepisywanych na receptę. Od razu odbiło się to na kosztach refundacji (patrz strony 14-15).
Przez następny kwartał pacjenci i firmy farmaceutyczne rozwiązywali łamigłówkę cenowo-listową - sprzedaż ustabilizowała się na nieco wyższym poziomie niż w ubiegłym roku. Jednak już w lipcu, jak sygnalizuje AzyX, zakupy leków na receptę w aptekach wzrosły o 13,7 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem 2001 roku. Nie dysponujemy jeszcze pełnymi danym z kas chorych, ale wycinkowe informacje pozwalają prognozować, że wzrosły wtedy także wydatki na refundację leków.
Prawdopodobnie mniejsze niż to zapowiadał resort zdrowia oszczędności kas to zła wiadomość dla świadczeniodawców, którzy liczyli, że pieniądze nie wydane na leki zostaną przeznaczone na ewentualne korekty in plus w tegorocznych ,chudych" kontraktach. Być może oszczędności wystarczy jednak na wprowadzenie leków za złotówkę dla emerytów, jeśli pomysł Mariusza Łapińskiego stanie się obowiązującym prawem. Bo przecież kasy chorych będą musiały ponosić te dodatkowe koszty najwyżej przez ostatnie 3 miesiące w roku (rządowy projekt nowelizacji ustaw o puz i cenach oraz przepisy wykonawcze jeszcze nie są gotowe).
Potem zaczną już obowiązywać nowe plany finansowe na 2003 rok. Nadal nie wiadomo, czy kas, czy funduszu. Przygotuje je Mariusz Łapiński i jego ludzie w resorcie, UNUZ-ie oraz kasach chorych, bo przecież minister odzyskał ostatnio kontrolę nad systemem opieki zdrowotnej w Polsce, nieprawdaż?