Na kłopoty - outsourcing

Mirosław Stańczyk
opublikowano: 14-05-2008, 00:00

Outsourcing usług medycznych jest jak demokracja, zapewne daleko mu do doskonałości, jednak dotychczas nikt nie wymyślił nic lepszego na niedostatki finansowe systemu ochrony zdrowia. Ta forma realizacji świadczeń będzie się zatem rozwijała, niezależnie od przyczepianych jej etykietek: pełzającej prywatyzacji czy ukrytej formy komercjalizacji branży medycznej.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Od początku lat dziewięćdziesiątych outsourcing anektuje coraz to nowe obszary w zdrowiu - od usług ochrony mienia, sprzątania, żywienia, po informatyczne i diagnostyczne. Obecnie dotarł do królestwa będącego istotą zawodu lekarza, czyli sfery zabiegowej. To właśnie outsourcing w publicznej służbie zdrowia ma zaradzić dotkliwemu brakowi kadry, skutecznie kaperowanej przez zagranicznych pracodawców, a w ostatnich latach także przez rodzimych biznesmenów prowadzących prywatne kliniki.

Nieznana skala zjawiska

Szacuje się, że wynajęci specjaliści, którzy realizują ściśle określone zabiegi medyczne, zapewniają zlecającemu oszczędności na poziomie 15-20 procent. Plusów jest kilka:
- W sposób optymalny wykorzystuje się infrastrukturę placówek medycznych, do których przyjeżdżają na dzień, dwa grupy lekarzy, aby przeprowadzić kilka, zawczasu uzgodnionych, a zatem planowanych operacji.
- Wizytujący specjaliści zarabiają dodatkowe pieniądze.
- Szpital zapraszający bez przeszkód realizuje kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia.
- Pacjenci nie oczekują w nim miesiącami na zabieg.
"W formę prawną umów podpisywanych przez dyrektorów placówek medycznych nie ingerujemy, dlatego też nie posiadamy informacji o skali zjawiska - poinformowała Puls Medycyny rzecznik Narodowego Funduszu Zdrowia, Edyta Grabowska-Woźniak. - Interesuje nas tylko jakość i dostępność usług, za które płacimy. Oczywiście, może się zdarzyć i tak, że kontrolowana będzie firma realizująca usługi na zasadzie outsourcingu, nie są to jednak częste przypadki".

Operacje zamiast utyskiwań

Problemy z niedoborem specjalistów na oddziale chirurgii ortopedycznej w Szpitalu Kolejowym im. dr. Włodzimierza Roeflera w Pruszkowie są zdecydowanie mniejsze, odkąd kilka razy w miesiącu przyjeżdżają tam chirurdzy na planowane operacje.
"Opłaca się to każdemu. Pacjent nie musi szukać szpitali, w których mógłby poddać się zabiegowi, my realizujemy kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, a przyjezdni lekarze dostają konkretne pieniądze" - przekonuje w rozmowie z Pulsem Medycyny dyrektor pruszkowskiego szpitala, Krzysztof Rymuza. Trzy, cztery wizyty miesięcznie chirurga w szpitalu to dla lekarza specjalisty kilka tysięcy złotych dodatkowego zarobku. Ważne, że w Pruszkowie efektywnie wykorzystywana jest znakomicie wyposażona sala operacyjna. W wielu szpitalach występuje sytuacja odwrotna, to właśnie zbyt obciążone sale operacyjne stanowią wąskie gardło, uniemożliwiające przeprowadzanie większej liczby operacji.
Nie zawsze jednak współpraca przebiega bez problemów. "Chcielibyśmy podobne rozwiązanie zastosować w ramach procedur onkologicznych, ale dotychczas nie udało się uzgodnić zasad współpracy z kierownictwem specjalistycznych szpitali" - dodaje Krzysztof Rymuza.

Transmisje zamiast radiologów

Szpital w Przasnyszu od kilku lat borykał się z brakiem lekarzy radiologów, własnymi siłami placówka wykonywała 20-25 opisów zdjęć miesięcznie, obecnie dokonuje się ich dziesięciokrotnie więcej. Tajemnica tkwi we współpracy z Centrum Teleradiologii Enel-Med. Zewnętrzni specjaliści opisują zdjęcia w systemie teletransmisji obrazu. Po podjęciu współpracy z Centrum szpital otrzymał kontrakt w zakresie usług radiologii z NFZ. Skala wykorzystania sprzętu niewspółmiernie wzrosła, a więc świadczone usługi są bardziej efektywne. Enel-Med przy realizowaniu usług w wielu przypadkach korzysta ze swojego sprzętu. "Każdorazowo skrupulatnie badamy ryzyko inwestycyjne, liczą się wydatki na zakup sprzętu, jak i koszt jego eksploatacji" - wyjaśnia Zbigniew Gniadek, dyrektor Centrum Teleradiologii.
Istnieją jednak ograniczenia w wykorzystywaniu outsourcingu w medycznych procedurach, najczęściej wtedy, gdy wymagany poziom technicznego wyposażenia sal operacyjnych nie pozwala na realizowanie w terenie najbardziej skomplikowanych zabiegów. Wtedy operacje można wykonywać tylko w wyspecjalizowanej placówce. Tak jest na przykład z Centrum Chirurgii Ręki spółki Enel-Med. Ten ogólnopolski ośrodek jest w stanie obsługiwać znacznie większą liczbę pacjentów niż mniejsze kliniki, na dodatek w pełnym zakresie. Wysoka częstotliwość zabiegów, przeprowadzanych w jednym miejscu, sprawia że stają się one opłacalne pod względem ekonomicznym. Nie wszystkie placówki, które mogłyby realizować operacje na zasadzie outsourcingu, mają tak wysokiej klasy sprzęt, jak ta jednostka, specjalizująca się tylko w jednym zakresie zabiegów.
Anesta zamiast bezradności
W możliwości świadczenia zewnętrznych usług swojej szansy na sukces zawodowy upatrują też lekarze. Spółka Anesta jest typową firmą zajmującą się świadczeniem usług anestezjologicznych na zasadzie outsourcingu. Jej właściciele, Adam Werra i Jurij Murenko, to nazwiska znane przede wszystkim na terenie szpitali powiatowych w Kluczborku i Namysłowie, choć nie tylko. Ośmioosobowa grupa specjalistów, kierowana przez obu anestezjologów, od kilku lat pełni całodobowe dyżury na terenie szpitali, przeprowadzając miesięcznie 400 zabiegów znieczulających.
"To dużo" - przyznaje Jurij Murenko i dodaje natychmiast, że dla niego liczy się przede wszystkim wysoka jakość usług, bez niej nie wygrywaliby organizowanych konkursów ofert. W razie takiej potrzeby, Jurij Murenko nie wyklucza realizowania zabiegów anestezjologicznych w innych rejonach kraju. "Jesteśmy wszędzie tam, gdzie są osoby, którym chce się chcieć, tak jak w szpitalu w Kluczborku" - dodaje właściciel Anesty.
Zagorzali przeciwnicy outsourcingu w ochronie zdrowia mają jeden zasadniczy argument: działa on na styku dwóch systemów - publicznego i prywatnego, gdzie powstaje przestrzeń wyjątkowo podatna na korupcję. Ta jednak wypełniana jest przez człowieka, prawda?




Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Mirosław Stańczyk

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.