Scanmed przejmuje okulistów
Sześcioro lekarzy z ordynatorem oddziału na czele i cztery pielęgniarki (dwie ortoptystki i dwie instrumentariuszki), czyli cały zespół zajmujący się od lat chirurgicznym leczeniem zeza, odszedł z początkiem maja z Wojewódzkiego Szpitala Okulistycznego w Krakowie-Witkowicach. Wszyscy zostali zatrudnieni w niepublicznej Sieci Medycznej Scanmed SA.
Oddział w zawieszeniu
"W kwietniu mieliśmy ok. 120 operacji zeza. Teraz praca tego oddziału została zawieszona. Chcemy jednak zatrudnić nowych lekarzy, lada dzień ogłosimy nabór. Na razie wszystkich pacjentów czekających na taki zabieg poinformowaliśmy o zaistniałej sytuacji" - informuje Ilona Pawlicka, dyrektor szpitala w Witkowicach.
Wznowienie pracy oddziału leczenia zeza może się jednak okazać bardzo trudne. Odszedł zespół najlepszych w tej dziedzinie specjalistów w kraju, a od miesięcy stopniowo ze szpitala odchodzą też inni lekarze. Placówka działa w zawieszeniu. Jej budynki należą do Uniwersytetu Jagiellońskiego i uczelnia chce je odzyskać. Kompromisu nie znaleziono. Marszałek Małopolski, któremu podlegają "Witkowice", zapowiada różne rozwiązania, jednak decyzji wciąż nie ma.
I właśnie ta niepewna sytuacja była głównym powodem odejścia z Witkowic całego zespołu specjalistów.
"Mamy dalekosiężne plany, umawiamy konsultacje i zabiegi dla dzieci z całego kraju, nie mogliśmy więc pracować w takiej niepewności. Mieliśmy tego dość. Udało nam się nawiązać współpracę ze Scanmedem, stworzono nam tu warunki do pracy. Odpowiednie warunki mają tu także nasi pacjenci" - wyjaśnia dr Ewa Wójcik, była ordynator Oddziału Leczenia Zeza i Niedowidzenia.
Grupowy exodus specjalistów od korekcji zeza
Lekarze i pielęgniarki odeszli grupowo, ponieważ latami tworzyli swój zespół, razem zdobywali doświadczenie. "Każdy z nas specjalizuje się w konkretnej dziedzinie i tylko razem zapewniamy kompleksową pomoc. Jako jedyni w tak szerokim zakresie reprezentujemy polską szkołę leczenia zeza, stworzoną przez profesor Krystynę Krzystek. Ośrodek krakowski jest jedynym w Polsce, gdzie leczy się wszystkie postacie zeza. Musimy pracować razem. Teraz tylko zmienił się adres, pod jakim działamy" - podkreśla dr Wójcik, która z "Witkowic" odeszła na miesiąc przed jubileuszem 30-lecia pracy w tym szpitalu.
Lekarze nie ukrywają, iż zmęczyła ich także ciągła walka o wyższe zarobki oraz wymuszona (m.in. dyrektywą unijną) organizacja pracy szpitala, przy braku lekarzy ciągle utrudniająca dotrzymywanie terminów planowanych zabiegów.
Scanmed inwestuje
Scanmed istnieje w Krakowie od 2000 roku. Zatrudnia obecnie ok. 200 lekarzy. Jeszcze w tym roku zamierza uruchomić własny szpital. Na razie w jego strukturze działają dwa NZOZ-y, w ramach chirurgii jednego dnia wykonuje się tu ponad 3,5 tysiąca zabiegów rocznie, głównie z zakresu ortopedii i traumatologii, chirurgii ogólnej, plastycznej i rekonstrukcyjnej, laryngologii. Część świadczeń udzielana jest na podstawie kontraktów z NFZ. Zabiegi okulistyczne ograniczały się dotąd do leczenia zaćmy, teraz ofertę wzbogacono o leczenie zeza.
Lekarze operują w Scanmedzie od początku maja tak, jak w Witkowicach - po kilkoro dzieci dziennie. Problem leżał w tym, że mogli to robić tylko odpłatnie. Firma miała bowiem z NFZ umowę na świadczenia okulistyczne, lecz pieniądze przeznaczono głównie na zabiegi zaćmy. Scanmed zabiegał więc o szybkie zwiększenie kontraktu, uzasadniając to tezą, iż pieniądze powinny iść za pacjentem (i za lekarzami).
Fundusz zmienia zdanie w sprawie kontraktu
NFZ początkowo odmawiał, przyglądał się sytuacji. Zapowiadał jedynie wizytację, której celem miała być ocena warunków wymaganych w przypadku operowania małych dzieci, bo to głównie u nich operuje się zeza. Tej oceny dokonała z zaskoczenia 8 maja sama dyrektor oddziału NFZ, Maria Janusz. Wrażenie było na tyle pozytywne, że Scanmedowi od razu obiecano zwiększenie kontraktu nie tylko na zabiegi okulistyczne, ale też na związane z nimi konsultacje. Dzięki temu już w maju spółka zamierza przyjąć znacznie więcej pacjentów niż planowano (miało być przeprowadzonych 80 zabiegów korekcji zeza).
Tymczasem szpital w Witkowicach sam boryka się ze swoimi kłopotami. Jeśli nie będzie wykonywał operacji, straci pieniądze. "Na razie nie mamy żadnych podstaw, by zrywać lub zmieniać kontrakt ze szpitalem" - informuje Jolanta Pulchna, rzecznik małopolskiego oddziału NFZ. Jej zdaniem, zgodnie z warunkami umowy, szpital w Witkowicach ma obowiązek zachować ciągłość leczenia pacjentom czekającym obecnie na leczenie zeza - albo przez zatrudnienie nowych specjalistów, albo współpracę z inną placówką. "Dajemy mu czas na rozwiązanie problemu" - dodaje rzecznik.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Jolanta Grzelak-Hodor