Nie odnotowano wzrostu zachorowań na gruźlicę

Monika Wysocka
opublikowano: 07-04-2004, 00:00

Ostatnie doniesienia o wzroście zachorowań na gruźlicę wśród dzieci w Polsce były nieuzasadnione. Ponad 40 proc. przypadków tej choroby było w rzeczywistości źle zdiagnozowanych - uznała specjalna komisja powołana przy Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Komisję powołał dyrektor warszawskiego Instytutu, obecny konsultant krajowy ds. chorób płuc prof. Kazimierz Roszkowski-Śliż, po tym jak w lokalnej prasie zaczęły się ukazywać niepokojące informacje o nagłym wzroście zachorowań na gruźlicę. ?Wydało nam się to dziwne, statystyki mówiły bowiem aż o 25-procentowym wzroście zachorowań.
Co prawda te 25 proc. oznacza 25 nowych przypadków w skali kraju, niemniej postanowiliśmy to sprawdzić" - mówi prof. K. Roszkowski-Śliż. Alarm był przedwczesny: aż w 40 proc. przypadków nie było podstaw do rozpoznania gruźlicy. ?Ta choroba w przypadku dzieci ma swoją specyfikę: nadmierny odczyn próby tuberkulinowej bywa mylnie rozpoznawany jako zachorowanie. Do tego u dzieci nawet w przypadku już stwierdzonej choroby rzadko mamy do czynienia z prątkowaniem" - tłumaczy konsultant. Gruźlica jest obecnie zjawiskiem o charakterze ekonomicznym i organizacyjnym. To kolejny powód, dla którego co jakiś czas pojawiają się nie do końca prawdziwe informacje o zwiększonych zachorowaniach.
?Gdy placówce przeciwgruźliczej grozi likwidacja, często sami kierownicy podnoszą sztuczny szum, by ją ratować. I właściwie trudno im się dziwić - ponieważ dopóki owe placówki istnieją, problemu nie ma, ale gdy zaczną być masowo zamykane, może się okazać, że problem stał się rzeczywisty" - uważa prof. K. Roszkowski-Śliż.




Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Monika Wysocka

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.