Nowoczesna profilaktyka jest w stanie przechytrzyć raka
Nowoczesna profilaktyka jest w stanie przechytrzyć raka
Wprowadzenie profilaktycznych programów przesiewowych ukierunkowanych na wczesne wykrycie raka szyjki macicy czy raka jelita grubego przynosi już wymierne korzyści. Problemem pozostaje jednak niska zgłaszalność na badania.
Uczestnicy konferencji „Szybsi od raka, czyli profilaktyka nowoczesna i skuteczna”, która odbyła się 30 maja w Centrum Onkologii — Instytucie im. M. Skłodowskiej-Curie w Warszawie, z dumą podkreślali, że po 10 latach od wprowadzenia „Populacyjnego programu profilaktyki i wczesnego wykrywania raka szyjki macicy” zaobserwowano 2,5-krotny wzrost tempa spadku zachorowalności (obecnie 6,1 proc. na rok) i 3,5-krotne przyspieszenie tempa spadku umieralności (4,7 proc. na rok) na ten nowotwór wśród kobiet w wieku 25-59 lat.

Program ten został wprowadzony w 2006 r., a polega na wykonywaniu raz na trzy lata badania cytologicznego u kobiet w wieku 25-59 lat, które mogą odnieść dzięki niemu największe korzyści. Badania finansuje Narodowy Fundusz Zdrowia.
„Stwierdzenie, że do Polski przyjeżdżają lekarze ze Skandynawii, żeby obejrzeć raka szyjki macicy, było aktualne przez ostatnie 20-30 lat, ale powoli przestaje już być prawdziwe” — powiedział dr n. med. Michał Kamiński, kierownik Zakładu Profilaktyki Nowotworów i adiunkt Kliniki Gastroenterologii Onkologicznej COI.
Przypomniał, że już rok po wprowadzeniu programu profilaktyki raka szyjki macicy doszło do dwukrotnego przyspieszenia spadku zachorowalności na ten nowotwór. Spadek umieralności również był już widoczny, ale nie zaobserwowano jeszcze dużego przyspieszenia. Sytuacja zmieniła się w 2008 r., kiedy zaobserwowano 2,5-krotne przyspieszenie tendencji spadkowej w zachorowalności i aż 3,5-krotne w umieralności z powodu raka szyjki macicy.
Podobnych trendów nie zaobserwowano jednak w przypadku kobiet po 60. roku życia, które nie zostały objęte programem skriningowym. Dlatego, jak podkreślił dr Kamiński, należy rozważyć wydłużenie wieku przesiewowego do 64. lub 65. roku życia, wzorując się na wielu innych krajach, zwłaszcza skandynawskich. One również po jakimś czasie zdecydowały się wydłużyć swoje programy przesiewowe o kilka lat.
„Ktoś może zapytać, czy to aby na pewno jest wynik działań skriningowych, a nie innych czynników? Przeprowadziliśmy analizę, z której jasno wynika, że bez wprowadzenia zorganizowanego skriningu raka szyjki macicy do 2020 r. szacunkowy spadek zachorowalności wyniesie tylko 42 proc., a z programem 58 proc.” — poinformował dr Michał Kamiński.
Potrzebny centralny rejestr badań cytologicznych
Przy okazji dr Kamiński obalił mit, że na badania cytologiczne zgłasza się tylko około 21 proc. kobiet w wieku 25-59 lat. „To nie są wiarygodne dane, one są niedoszacowane” — stwierdził dr Kamiński, powołując się na dane z Europejskiego Ankietowego Badania Zdrowia (EHIS) przeprowadzonego przez Główny Urząd Statystyczny w latach 2004, 2009 i 2014. W 2004 r., czyli jeszcze przed wprowadzeniem „Populacyjnego programu profilaktyki i wczesnego wykrywania raka szyjki macicy”, zgłaszalność kobiet na cytologię wyniosła 58 proc., ale w 2014 r. wzrosła już do 75 proc.
Skąd taka różnica, skoro oficjalne dane mówią o 21 proc.? Okazuje się, że tyle kobiet zgłasza się na badania cytologiczne wykonywane w ramach programu profilaktycznego finansowanego przez NFZ. W rejestrach nie uwzględnia się jednak około 25 proc. kobiet w porównywalnym przedziale wiekowym (25-59 lat), które wykonują badania finansowane ze środków publicznych poza programem ani około 29-30 proc. kobiet, które zgłaszają się na cytologię prywatnie.
„Pora odczarować fakt, że zgłaszalność na badania cytologiczne jest bardzo niska. Co prawda nie jest taka, jakbyśmy chcieli, czyli bliska 100 proc., ale prawdopodobnie wynosi ponad 70 proc. Jednak żeby to precyzyjnie potwierdzić, konieczne jest wprowadzenie centralnego rejestru wszystkich badań cytologicznych. Rejestr umożliwi nam również zidentyfikowanie kobiet, które nigdy nie przychodzą na cytologię, a to one są najbardziej narażone na ryzyko zachorowania i zgonu z powodu raka szyjki macicy” — podsumował szef Zakładu Profilaktyki Nowotworów COI.
Polski wkład w poprawę jakości kolonoskopii
Mimo że kolonoskopia przesiewowa jest bardzo czułym badaniem, to według światowych danych nawet co 10. nowotwór raka jelita grubego nie jest w jej trakcie wykrywany. Wiele zależy bowiem od jakości badania, która zdaniem prof. dr. hab. n. med. Jarosława Reguły, kierownika Kliniki Gastroenterologii Onkologicznej w Centrum Onkologii — Instytucie im. M. Skłodowskiej-Curie, wynika z poziomu umiejętności endoskopistów.
Nowotwór jelita grubego rozwija się powoli, od powstania polipa do rozwoju pełnoobjawowego raka mija średnio około 10 lat. Jest więc dużo czasu, aby go wykryć. Tymczasem w 2000 r., kiedy wprowadzono w Polsce „Program badań przesiewowych raka jelita grubego” (dla osób w wieku 55-64 lata), niektórzy lekarze wykrywali co najmniej jednego polipa w co trzecim lub co czwartym badaniu kolonoskopowym, ale byli i tacy, którym udawało się go wykryć tylko w jednej na sto wykonanych kolonoskopii!
„To zjawisko zaobserwowano również w innych krajach, m.in. w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Po jego zidentyfikowaniu rozpoczęła się era badań naukowych mających na celu poprawę metodyki badań i jakości kolonoskopii. Nasza rola w rozwoju tych badań była olbrzymia” — podkreślał z dumą prof. Reguła.
To właśnie lekarze z warszawskiego Centrum Onkologii już w 2010 r. wykazali ścisły związek między umiejętnością wykrywania polipów (gruczolaków) jelita grubego, czyli zmian przednowotworowych, a ryzykiem przeoczenia raka jelita grubego. Za pomocą Krajowego Rejestru Nowotworów obserwowali przez pięć lat losy pacjentów, u których wykonano badanie kolonoskopowe. Chcieli się dowiedzieć, w jakim stopniu umiejętności kolonoskopistów przekładają się na ryzyko wystąpienia tzw. raków interwałowych (przeoczonych).
„Okazało się, że ryzyko wystąpienia raka jelita grubego u pacjentów zbadanych przez lekarzy wykrywających stany przednowotworowe w ponad 20 proc. na 100 wykonanych kolonoskopii było bliskie zeru. Natomiast ryzyko to było 10-krotnie wyższe u pacjentów, którzy zostali zbadani przez lekarzy wykrywających polipy rzadziej” — relacjonował dr Michał Kamiński.
Wyniki obserwacji pacjentów skłoniły lekarzy z COI do ścisłego monitorowania badań i przekazywania kolonoskopistom informacji na temat jakości kolonoskopii, które wykonali. Efekt? W ciągu kilku lat poziom wykrywalności zmian przednowotworowych jelita grubego wzrósł o 1,5 proc. Wówczas znaleźli jeszcze jeden sposób na poprawę umiejętności wykrywania polipów — szkolenia dla liderów (kierowników) ośrodków realizujących program badań przesiewowych. Po przeprowadzeniu takich szkoleń parametr umiejętności wykrywania polipów wzrósł o 8 proc.
W tym roku polskim lekarzom, jako pierwszym na świecie, udało się udowodnić, że poprawa umiejętności wykrywania polipów zmniejsza ryzyko przeoczenia raka jelita grubego.
„Podsumowując, najpierw zorientowaliśmy się, że są lekarze, którzy widzą za mało, co kończy się tym, że mamy wiele raków, którym nie jesteśmy w stanie zapobiec. Później nauczyliśmy ich, w jaki sposób szukać polipów. Oni widzieli więcej, więc raków w populacji jest mniej” — podsumował osiągnięcia zespołu lekarzy z COI, o których napisano w „New England Journal of Medicine”, „Gastroenterology”i „Gut”, dr Michał Kamiński.
Pacjenci nie chcą się badać z obawy przed bólem
Warto dodać, że według oficjalnych danych zgłaszalność na badania kolonoskopowe w ramach profilaktycznego programu przesiewowego w Polsce wynosi zaledwie 16,7 proc., a z danych Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych i Fundacji Wygrajmy Zdrowie wynika, że jest ona nawet o 10 proc. niższa. Z pewnością można by ją zwiększyć, gdyby badanie odbywało się w znieczuleniu, za które pacjenci nie musieliby płacić z własnej kieszeni — przekonują autorzy raportu „Sytuacja pacjenta z nowotworem jelita grubego w Polsce. Propozycje zmian”. Apelują w nim również o wprowadzenie w ramach poz, w formie bilansu 45- i 60-latka (na wzór bilansów dla dzieci i młodzieży), badań profilaktycznych, w zakres których powinny wchodzić podstawowe badania w kierunku nowotworu jelita grubego.
„Każdego dnia z powodu nowotworu jelita grubego umiera w Polsce aż 28 osób. Z danych Krajowego Rejestru Nowotworów wynika, że liczba zachorowań na nowotwory złośliwe jelita grubego w Polsce wynosi co roku 17 tysięcy. Polska odnotowuje najwyższą dynamikę wzrostu zachorowań na raka jelita grubego w całej Europie. Liczba zgonów, w szczególności mężczyzn, jest o wiele wyższa niż w krajach Europy Zachodniej i Północnej” — przypominają organizacje pacjenckie. Czy Ministerstwo Zdrowia i NFZ biorą to pod uwagę?
Wprowadzenie profilaktycznych programów przesiewowych ukierunkowanych na wczesne wykrycie raka szyjki macicy czy raka jelita grubego przynosi już wymierne korzyści. Problemem pozostaje jednak niska zgłaszalność na badania.
Uczestnicy konferencji „Szybsi od raka, czyli profilaktyka nowoczesna i skuteczna”, która odbyła się 30 maja w Centrum Onkologii — Instytucie im. M. Skłodowskiej-Curie w Warszawie, z dumą podkreślali, że po 10 latach od wprowadzenia „Populacyjnego programu profilaktyki i wczesnego wykrywania raka szyjki macicy” zaobserwowano 2,5-krotny wzrost tempa spadku zachorowalności (obecnie 6,1 proc. na rok) i 3,5-krotne przyspieszenie tempa spadku umieralności (4,7 proc. na rok) na ten nowotwór wśród kobiet w wieku 25-59 lat.
Dostęp do tego i wielu innych artykułów otrzymasz posiadając subskrypcję Pulsu Medycyny
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach
- Papierowe wydanie „Pulsu Medycyny” (co dwa tygodnie) i dodatku „Pulsu Farmacji” (raz w miesiącu)
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach