O kobiecie i piekle
Pani minister nie ma łatwego zadania. Dobre chęci są, ale tak jak w popularnym powiedzeniu - mają bliski związek z piekłem. Ostatnio Ewa Kopacz znowu musiała wycofać się z forsowanych przez siebie sztandarowych pomysłów. Tym razem chodzi o profilaktykę. Uzależnienie wypłaty tzw. becikowego od potwierdzenia wizyty u lekarza przed 10. tygodniem ciąży okazało się niewykonalne w polskich warunkach. W komunikacie z 4 lutego czytamy więc, że „Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej w porozumieniu z Ministerstwem Zdrowia postanowiły zmienić przepisy (...). Jedynym warunkiem otrzymania pieniędzy będzie okazanie przez rodzica zaświadczenia lekarskiego, które potwierdzi co najmniej jedną wizytę ciężarnej u lekarza ginekologa lub położnej".
Jednak przepis, by kobieta w ciąży była pod stałą opieką ginekologa lub położnej najpóźniej od 10. tygodnia ciąży, nie zostanie wycofany, a jedynie zawieszony na okres dwóch lat. Dlaczego? Bo oba resorty nagle odkryły, że jego wprowadzenie nie było odpowiednio przygotowane. Planują zatem „kampanię informacyjną w mediach i instytucjach pożytku publicznego, by przygotować kobiety do zmian w przepisach, a jednocześnie przypomnieć, jak ważne dla zdrowia matki i dziecka są wczesne i częste badania lekarskie w okresie ciąży". Brawo. Mam nadzieję, że taką kampanią zajmą się nie urzędnicy, ale jacyś profesjonaliści. Bo jak można zepsuć akcje prozdrowotne, pokazał już program wczesnego wykrywania raka piersi i raka szyjki macicy...
W tym wydaniu gazety wracamy do sprawy niestandardowych terapii w onkologii. Zdecydowanie o ich przyszłości to poważne wyzwanie dla minister Kopacz. Presja społeczna jest ogromna, ale warto posłuchać specjalistów. Prof. Jacek Jassem jako jeden z pierwszych stawia sprawę jasno: taka metoda leczenia powinna zniknąć (patrz strona 23). „W większości są to terapie paliatywne o niewielkim lub żadnym wpływie na czas i jakość przeżycia, przy tym bardzo kosztowne - argumentuje profesor. - Wiele z nich nie otrzymało rekomendacji Agencji Oceny Technologii Medycznych z powodu niskiej skuteczności lub niekorzystnych wskaźników farmakoekonomicznych. Pozostawienie furtki w postaci ich stosowania na podstawie indywidualnych wniosków lekarzy jest bardzo złym rozwiązaniem". Dalej jest o korupcji oraz naciskach. Warto przeczytać.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Magda Sowińska [email protected]