Papierowy RUM

Anna Gwozdowska
opublikowano: 14-12-2004, 00:00

Ministerstwo Zdrowia jest skłonne zrezygnować z projektu stworzenia rejestru usług medycznych w ramach umowy offsetowej, związanej z zakupem samolotów F-16.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Ostateczna decyzja w tej sprawie miała zapaść do 15 grudnia. W rozmowie z Pulsem Medycyny wiceminister zdrowia Paweł Sztwiertnia przyznał, że opierając się na opiniach zaproszonych do dyskusji ekspertów, podjęto wstępnie nagatywną decyzję. Jednocześnie wiceminister zastrzegł, że rezygnacja z offsetu nie oznaczałaby odejścia od pomysłu stworzenia systemu informacji medycznej. "Jeżeli ostateczna decyzja będzie także negatywna - RUM i tak będzie budowany, ale nie w ramach i na warunkach określonych w umowie offsetowej" - wyjaśnił P. Sztwiertnia. Jak udało się nam ustalić, ministerstwo nie akceptuje warunków offsetu, w ramach którego resort byłby skazany na jedną firmę. Dopiero rezygnacja z offsetu umożliwi ministerstwu rozpisanie przetargu na przygotowanie rejestru usług medycznych. Mimo że prace nad założeniami do RUM-u trwają już kilka lat, wiceminister P. Sztwiertnia uważa, iż potrzebne są nowe analizy na ten temat, ponieważ nadal nie są znane ani wartość takiej inwestycji, ani koszty utrzymania systemu, podobnie jak nie ma wystarczająco dokładnego opisu działania RUM-u.
Czas zmarnowany?
Innego zdania są firmy, które już zaangażowały się w projekt tworzenia RUM-u. Na początku tego roku, spółka RUM IT, w której po połowie udziałów mają Computerland i Prokom, złożyła w Ministerstwie Zdrowia ofertę zawierającą założenia do systemu RUM. Oferta, jak podkreśla Michał Michalski, rzecznik Computerlandu, rzeczywiście nie zawierała ceny, ale na 350 stronach dokumentu znalazł się obszerny opis zasad działania rejestru. "Założenia do systemu opracowaliśmy we współpracy z zespołem Ministerstwa Zdrowia" - podkreślił M. Michalski.
Są już również pierwsze doświadczenia z wprowadzania elektronicznego systemu rejestracji pacjentów i informacji medycznych w kilku regionach w Polsce. Od 2001 roku na ląsku działa rejestr usług medycznych START - zintegrowany system informatyczny, wdrożony z pomocą Computerlandu. Ubezpieczeni posługują się kartami chipowymi, na których jest umieszczony numer PESEL, a świadczeniodawcy regularnie, drogą elektroniczną, przesyłają funduszowi sprawozdania. "Dzięki systemowi dokładnie widzimy, jak realizowany jest budżet i gdzie zdarzają się ewentualne nadużycia" - wyjaśnia Ryszard Stelmaszczyk, rzecznik śląskiego oddziału NFZ. Od czasu wprowadzenia systemu wydano 5,5 mln kart chipowych. Druk kart i zakup potrzebnego sprzętu kosztował około 22 mln zł.
Rejestr usług medycznych, choć w innej formie, istnieje również w Lubuskiem i na Opolszczyźnie. Opolski RUM oparty jest na książeczkach wydawanych ubezpieczonym i stąd pochodzą informacje wprowadzane do bazy danych opolskiego oddziału NFZ. "To są moje oczy i uszy - argumentuje Kazimierz Łukawiecki, dyrektor oddziału NFZ w Opolu. - Ostatnio dzięki rejestrowi zaobserwowałem, że oferowanie w aptekach tzw. leków (refundowanych) za grosz spowodowało, iż lekarze zaczęli je wypisywać o wiele częściej niż dotychczas".
Karta zamiast RUM-u
Na razie nikt w resorcie zdrowia nie chce powiedzieć, kiedy RUM obejmie cały kraj. Według M. Michalskiego z Computerlandu, sprawa stworzenia ogólnopolskiego RUM-u ciągnie się tak długo, ponieważ ma wielu przeciwników. "Przecież wprowadzenie RUM-u oznaczałoby dokładną kontrolę przepływu środków na ochronę zdrowia" - argumentuje M. Michalski. Jest jednak szansa, że szybciej niż ogólnopolski RUM pojawi się w Polsce elektroniczna karta pacjenta, która - zgodnie z ustawą o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych - ma potwierdzać prawo ubezpieczonego do opieki zdrowotnej. W myśl ustawy, karta powinna zawierać m.in. numer PESEL ubezpieczonego.
25 listopada w centrali NFZ powstał zespół, który ma opracować wzór karty. "Obowiązek wprowadzenia karty spoczywa na prezesie NFZ, ale w zespole przez niego powołanym będą również uczestniczyć przedstawiciele ministra zdrowia" - potwierdził wiceminister P. Sztwiertnia. Konieczność wprowadzenia karty ubezpieczonego wynika również z przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, gdzie obowiązuje Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego. Ostateczny wzór polskiej karty ubezpieczonego będzie musiał uwzględnić przepisy UE.

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Anna Gwozdowska

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.