Polacy nie rozumieją, czym jest prywatyzacja szpitali
Polscy pacjenci boją się prywatyzacji szpitali. Blisko 60 proc. ankietowanych jest przekonanych, że po zmianie właściciela leczenie w tych placówkach będzie droższe — takie wyniki uzyskano w kolejnej odsłonie badania opinii „Dlaczego Polacy boją się prywatyzacji”. Badanie zleciła Grupa Nowy Szpital, która nie pierwszy raz próbuje „odczarować” tę prywatyzację w świadomości Polaków.
Obawa i strach przed prywatyzacją szpitali są skutkiem niewiedzy. Do takich wniosków doszli badacze oraz eksperci, którzy analizowali wyniki badania „Dlaczego Polacy boją się prywatyzacji” przeprowadzonego przez Pracownię Badań Społecznych (PBS).
„Tylko jedna piąta Polaków uważa, że prywatyzacja szpitali jest zmianą korzystną dla pacjenta. Z naszych wcześniejszych badań wynika, że zdecydowana większość Polaków w ogóle nie rozumie, czym jest prywatyzacja szpitala, co ją różni od komercjalizacji, a nawet nie wie, kto dziś jest właścicielem szpitali publicznych” — zauważa Marcin Szulwiński, prezes Grupy Nowy Szpital.
Strach ma wielkie oczy
Na pytanie, czy prywatyzacja jest zmianą korzystną dla pacjentów, większość (65 proc.) respondentów odpowiedziała negatywnie. Co więcej, 15 proc. osób nie potrafiło udzielić odpowiedzi na to pytanie. Strachem przez zjawiskiem prywatyzacji należy też tłumaczyć opinię blisko 75 proc. pacjentów, którzy nie chcieliby, żeby najbliższy im szpital publiczny został oddany w prywatne ręce. Dla 61 proc. pytanych skutkiem ubocznym procesu przejęcia będzie podniesienie kosztów leczenia, a 37 proc. nie kryje obaw przed utrudnionym dostępem do świadczeń.
Komentując wyniki raportu, Jarosław Pinkas, kierownik Zakładu Organizacji Opieki Zdrowotnej i Orzecznictwa Lekarskiego w Centrum Medycznym Kształcenia Podyplomowego, stwierdził, że są one dowodem na dezinformację społeczeństwa. „Ludzie obawiają się, że w szpitalu, którego większościowym właścicielem jest podmiot prywatny, będą musieli płacić za pobyt i leczenie, co jest myśleniem błędnym” — ocenia ekspert.
Podobnego zdania jest także Anna Knysok, zastępca dyrektora w Zespole Szpitali Miejskich w Chorzowie, dla której wyniki ankiety są zastanawiające, zwłaszcza że dotychczas sprywatyzowane i znane jej placówki cieszą się jednocześnie bardzo dobrymi opiniami wśród pacjentów.
Potrzeba edukacji i restrukturyzacji
„Po 22 latach mamy za sobą mnóstwo doświadczeń, na podstawie których można zbudować dobrą politykę zdrowotną” –— przekonuje Adam Roślewski, współwłaściciel i szef rady nadzorczej Grupy Nowy Szpital. Jego zdaniem, dobry system ochrony zdrowia w mądry sposób powinien „kupować” zdrowie, czyli koncentrować się na swojej funkcji, tzn. leczeniu, i starać się, aby to wykonawca usługi konkurował o jej realizację. Przekonuje również, że na rynku świetnie funkcjonuje wiele przekształconych szpitali, które w jego ocenie radzą sobie znacznie lepiej niż publiczne SP ZOZ-y.
„Gdzie popełniliśmy błąd? Co się stało, że na rynku nie ma zdrowej rywalizacji między podmiotami? — zastanawia się Adam Roślewski. — Obecnie mamy bałagan i chaos w systemie. Nie ma również nadziei, że sytuacja ulegnie szybkiej poprawie, bo wiedza pacjentów na temat prywatyzacji jest znikoma”.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Marta Markiewicz