Polsko-czeska służba zdrowia?

Dyrektor opolskiego oddziału NFZ Kazimierz Łukawiecki otrzymał już zgodę centrali na przygotowanie pilotażowego projektu, który umożliwi leczenie się po obu stronach polsko-czeskiej granicy. ?Pomysł opiera się na wymianie barterowej, która operowałaby na określonej sumie, obejmującej świadczenia wzajemnie się uzupełniające - wyjaśnia K. Łukawiecki. - Na początek muszę mieć około 1 mln zł, aby zapłacić za świadczenia dla mieszkańców Czech wykonywane na przykład w Nysie i za świadczenia dla Polaków w Czechach, ostatecznie jednak w systemie te koszty się zbilansują".
Według K. Łukawieckiego, Czechów może interesować po polskiej stronie okulistyka, która stoi na wysokim poziomie, a z kolei polskie pacjentki w Czechach - ginekologia. K. Łukawiecki myśli zarówno o wymianie usług z zakresu ratownictwa medycznego, ponieważ do niektórych miejscowości przygranicznych bliżej jest czeskim sąsiadom niż polskim służbom, jak i o kontraktowaniu zabiegów planowych. ?Zaczniemy od świadczeń niezbędnych, chociaż starostowie zaczęli już mówić nawet o współpracy w ramach zarządzania kryzysowego" - dodaje K. Łukawiecki. Według niego, to dobry pomysł, ponieważ teren nadgraniczny jest szczególnie narażony na powodzie.
Opolski NFZ nie wyklucza również wymiany usług między polskimi i czeskimi uzdrowiskami. Kazimierz Łukawiecki chciałby, aby nie trzeba było okazywać po drugiej stronie granicy unijnego druku E 111.
Opolski pomysł może zostać powielony na innych terenach przygranicznych. 17-18 czerwca odbędzie się w Krakowie konferencja z udziałem przedstawicieli publicznych płatników z Czech, Słowacji, Niemiec i Polski. Temat współpracy na pewno będzie omawiany.