Potrzebne są normy etyczne

  • Ekspert dla "Pulsu Medycyny"
opublikowano: 25-02-2009, 00:00
Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Sponsoring w ochronie zdrowia to istotny problem, który pod względem etycznym nie zawsze daje się łatwo jednoznacznie ocenić. Oczywiście sprawa alkoholu na przyjęcie noworoczne jest jednoznacznie naganna, natomiast sponsoring szkoleń może mieścić się w zakresie działań etycznych (o ile nie jest to jedynie "agitacja" za stosowaniem jedynego leku polecanego przez firmę).

Sponsoring placówek i lekarzy przez firmy farmaceutyczne, podlegający określonym normom etycznej regulacji, jest powszechny na całym świecie. Wystarczy wziąć do ręki jakiekolwiek prestiżowe amerykańskie czasopismo medyczne czy zajrzeć np. na portal Medscape (www.medscape.com/), gdzie oprócz treści obiektywnie naukowych można znaleźć zakładkę z informacjami od sponsorów. Problem z brakiem transparentności takiego sponsoringu jest w krajach zachodnich mniejszy, ale trzeba wziąć pod uwagę, że w Polsce zjawisko to rozpoczęło się później. Te same problemy, które mamy dziś w Polsce, w Kanadzie były spotykane jeszcze w latach dziewięćdziesiątych. Co więcej, niektóre zjawiska, które opisują Rachlis i Kushner (www.ecampus.com/book/ 9780002552813), były tam swego czasu silniej wyrażone niż w Polsce - np. sponsoring przez firmy farmaceutyczne studentów medycyny, czego u nas powszechnie się nie spotyka.

W zakresie sponsoringu lekarzy czy placówek medycznych jestem optymistą. Na przestrzeni lat wszelkie działania w Polsce idą w kierunku stworzenia systemu przejrzystych i etycznych relacji. Niepokoją mnie natomiast relacje między firmami farmaceutycznymi a instytucjami zajmującymi się rekomendowaniem i tworzeniem list refundacyjnych leków albo podejmującymi istotne decyzje dotyczące na przykład tego, które procedury będą opłacane w ramach NFZ, które w ramach specjalnych programów leczniczych ministra zdrowia, które w ramach eksperymentu medycznego, a które przez samych chorych. Dotyczy to przepływu bardzo dużych środków czy to z NFZ, czy z Ministerstwa Zdrowia.

Na organizowanej przez Fundację Batorego konferencji przedstawiciel ministra obiecał, że decyzje te będą już przejrzyste. Z drugiej strony wiadomo, że lada dzień mają wejść nowe listy refundacyjne, a ja jako ordynator oddziału nie otrzymałem (zresztą zawsze tak było) ani od ministerstwa, ani od NFZ informacji o propozycjach zmian i terminie wejścia w życie nowych list, tak więc na razie niewiele się zmieniło.

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Piotr Kasztelowicz, ; ordynator Oddziału Wewnętrznego, Szpital Powiatowy w Chełmży

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.