Prof. Czech: nowe geopolityczne otwarcie wymusza przemyślenie prac nad ustawą refundacyjną

  • Marzena Sygut
opublikowano: 14-03-2022, 12:13

Dziś prace nad nowelizacją ustawy refundacyjnej może nie powinny być zapomniane, ale muszą postępować wolniej. Konieczne są nowe zapisy, które odpowiadają na bieżącą sytuację. Tylko tak jesteśmy w stanie zagwarantować Polakom bezpieczeństwo lekowe – mówi w rozmowie z portalem pulsfarmacji.pl prof. Marcin Czech.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Prof. Marcin Czech
FOT. Archiwum

– Tak jak w najbliższych latach będziemy próbować zabezpieczać kraj przed najgorszym, czyniąc “oczkiem w głowie” przemysł hutniczy, zbrojeniowy, nowe technologie, produkcję dronów, systemów obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej, czyli wszystko to, co w nowoczesnej armii jest niezbędne, tak samo musimy priorytetowo traktować przemysł farmaceutyczny - podkreśla prof. Marcin Czech z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego, wiceminister zdrowia w latach 2017-2019.

Potrzeba preferencyjnych warunków dla strategicznych firm z branży

pulsfarmacji.pl: Nowa sytuacja geopolityczna, w której się znaleźliśmy, pokazała, jak istotne jest zapewnienie bezpieczeństwa lekowego obywatelom. Coraz częściej też słychać głosy krytyczne wobec pewnych zapisów proponowanych w nowelizowanej ustawie refundacyjnej. W jakim kierunku w pana ocenie powinny pójść prawne regulacje, żeby bezpieczeństwo lekowe zostało nam zagwarantowane?

Prof. Marcin Czech: Podstawą bezpieczeństwa lekowego kraju czy - szerzej - suwerenności lekowej, są preferencyjne warunki dla strategicznych firm z branży. Tutaj decyzje muszą bezwzględnie zapadać na poziomie rządu, nie zaś Ministerstwa Zdrowia. Trzeba jasno powiedzieć: tak jak w najbliższych latach będziemy próbować zabezpieczać kraj przed najgorszym, czyniąc “oczkiem w głowie” przemysł hutniczy, zbrojeniowy, nowe technologie, produkcję dronów, systemów obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej, czyli wszystko to, co w nowoczesnej armii jest niezbędne, tak samo musimy priorytetowo traktować przemysł farmaceutyczny. Konieczne jest zabezpieczenie rodzimego rynku w leki, wyroby medyczne, materiały opatrunkowe, preparaty krwiopochodne. Być może należy pomyśleć poważnie o przyspieszeniu budowy fabryki frakcjonowania osocza. To wszystko będą rzeczy, którymi musimy się zajmować w najbliższym czasie, na które będziemy przeznaczać pieniądze. Być może trzeba będzie, w jakimś awaryjnym trybie, pomimo wątpliwości co do praworządności w Polsce, odblokować część funduszy unijnych. Teraz będą one bardziej niż potrzebne, aby wspomóc zarówno działania medyczne na rzecz uchodźców, jak i sam system ochrony zdrowia. Oczywiście działania te mogą być wsparte także z naszego budżetu, jednak środki pochodzące z UE mogą zdecydowanie szybciej wspomóc projekty rozwojowe, jak chociażby nowe technologie, których będziemy potrzebować. Myślę też, że obecnie inne będzie przeznaczenie pieniędzy z Unii Europejskiej (z Funduszu Odbudowy, ale też z wieloletniego budżetu UE - red.). Musimy pamiętać, że tam są olbrzymie środki finansowe, które są “zjadane” przez inflację. Wydaje się też, że produkcja leków, zwłaszcza tych z listy podstawowej WHO, razem z wyrobami medycznymi, które są kluczowe dla bezpieczeństwa państwa i obywateli, powinna być absolutnym priorytetem.

Produkcja substancji aktywnych powinna się odbywać w Unii Europejskiej

Już w trakcie pandemii COVID-19 dało się zauważyć, jak dużym błędem było przekierowanie produkcji leków, a zwłaszcza substancji aktywnych (API) na rynek chiński. Co należałoby zrobić, żeby zachęcić rodzimy przemysł do zwiększenia produkcji leków i zaangażowania się w produkcję API?

Przemysł chce produkować, jest na to gotowy. Ważne jest jednak, żeby biznesowi nie przeszkadzać, nie przeregulować systemu, tylko próbować stworzyć takie warunki, żeby mógł dobrze funkcjonować. Dla biznesu niezwykle ważna jest przewidywalność otoczenia prawnego. Oczywiście wojna całą tę przewidywalność wywróciła, jednak nie do końca, nadal mamy dużą swobodę decydowania. Myślę też, że takim najsłabszym punktem jest produkcja substancji czynnych API. Dziś absolutnie polegamy na Chinach i Indiach - widzimy chociażby po sytuacji z heparynami, jak może to źle działać i łączyć się z potencjalnymi bądź rzeczywistymi brakami. Monitorujemy leki, których brakuje w Polsce, ale na pewno łatwiej jest, a mówię to jako były wiceminister zdrowia, jeżeli producent jest w kraju, jeżeli wiemy, jak się nasz partner nazywa, znamy go. Jeśli produkcja, zwłaszcza API, będzie odbywać się w Polsce czy nawet w jednym z państw UE, czy to we Francji, Niemczech, czy w innym kraju, jak np. Węgry, to będzie to dużo bezpieczniejsze niż posiadanie fabryk w Chinach, nie mówiąc już o Rosji. Ten ostatni kraj - w obecnych czasach - zupełnie przestaje być partnerem. Dziś możemy spodziewać się po nim wszystkiego, musimy się liczyć z tym, że za chwilę może dojść nawet do nacjonalizacji fabryk farmaceutycznych na terenie Rosji w odwecie za mrożenie kapitału najeźdźcy. Tak więc w obecnym kontekście geopolitycznym zapewnienie produkcji leków w krajach członkowskich Unii jest najważniejsze.

Branża potrzebuje szerokiego wachlarza wsparcia

Jeżeli mówimy o funduszach unijnych, to w jakiej formie powinny one trafić do biznesu farmaceutycznego?

Fundusze powinny zostać zaimplementowane do biznesu w różnych dojrzałych formach. Jeżeli branża realizuje duży projekt rozwojowy, powinna otrzymać pożyczkę niskooprocentowaną - nie chcę powiedzieć, że nieoprocentowaną, gdyż w tej chwili inflacja czyniłaby ją bardzo opłacalną. Być może jednak wsparcie powinno pójść inną drogą? Wspieramy w Unii Europejskiej rolnictwo, może to jest pora, aby zacząć wspierać w ten sam sposób produkcję leków? Dziś żywność ma strategiczne znaczenie - przecież napływająca do kraju populacja Ukraińców musi coś jeść, ale nie zapominajmy, że ona też musi być czymś leczona. Osobiście dopuszczałbym dopłaty dla przemysłu farmaceutycznego, który ma znaczenie strategiczne. Dlatego podpisuję się pod tym, że zarówno ustawa refundacyjna, jak i inne ustawy powinny być przeanalizowane pod kątem nowego otwarcia, tego czarniejszego scenariusza, który jest w tej chwili w Europie. Mam tu na myśli to wszystko, co się łączy z uchodźcami, z zagrożeniem wojną, z globalizacją konfliktu i różnymi niekorzystnymi scenariuszami, o których nawet boję się myśleć.

Czyli te rozwiązania, które są zapisane w dużej nowelizacji ustawy refundacyjnej, tracą na aktualności?

Moim zdaniem tak, część z nich traci na aktualności, inne są nadal aktualne - mają charakter naprawczy, są dość oczywiste i łatwe do implementacji. Znajdą się też takie, które są nie do przyjęcia z biznesowego punktu widzenia. Uważam, że prace nad tą ustawą może nie powinny być zapomniane czy wstrzymane, ale muszą postępować wolniej. Powinny być przemyślane we wszystkich kierunkach, a na pewno uzupełnione o zapisy, które odpowiadają na nową sytuację.

Rozmawiała: Marzena Sygut

PRZECZYTAJ TAKŻE: Nowelizacja Ustawy o refundacji: obawy producentów leków i ryzyka dla pacjentów

Ustawa refundacyjna. Apel 12 organizacji o zastopowanie procedowania nowelizacji

Źródło: Puls Farmacji

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.