Prof. Kos-Kudła: część pacjentów z chorobami endokrynologicznymi mogą leczyć lekarze POZ
To kwestia organizacji systemu. Część chorych z powodzeniem mogą leczyć lekarze podstawowej opieki zdrowotnej. Nie każdy chory z pojedynczym guzkiem czy rozpoznaną niedoczynnością tarczycy musi trafiać do endokrynologa – ocenia prof. Beata Kos-Kudła, prezes PTE.

Prof. Beata Kos-Kudła, prezes Polskiego Towarzystwa Endokrynologicznego, kierownik Katedry Patofizjologii i Endokrynologii w Klinice Endokrynologii i Nowotworów Neuroendokrynnych Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, mówiła o tym z okazji 75-lecia powstania Polskiego Towarzystwa Endokrynologicznego, którego obchody odbyły się 19 kwietnia w Katowicach.
– 75 lat to spory kawałek czasu. Pierwsza klinika endokrynologii powstała w 1949 r. w Łodzi i wówczas też pojawiła się idea powołania Towarzystwa. Największy rozwój naszej dziedziny to ostatnie 20 lat. Zaczynaliśmy jako część interny - powiedziała, cytowana w informacji prasowej, prof. Kos-Kudła.
Według niej, przez ostatnich 75 lat dokonał się ogromny postęp w diagnostyce, a także w dostępności do leków - nie trzeba już czekać latami na leki, ponieważ teraz pacjenci otrzymują je krótko po rejestracji.
ZOBACZ TAKŻE: Prof. Lewiński: w programach lekowych wprowadzono wiele ważnych zmian
Endokrynolodzy muszą ściśle współpracować z innymi specjalistami
Jak podkreślano podczas obchodów, endokrynolodzy, aby skutecznie leczyć swoich pacjentów, muszą ściśle współpracować z innymi specjalistami, jak np.: onkolodzy, kardiolodzy czy medycy nuklearni.
– Patrzymy na chorego holistycznie. To interdyscyplinarne podejście pozwala lepiej i szybciej zdiagnozować i leczyć - zaznaczyła prof. Kos-Kudła.
Jacy pacjenci najczęściej trafiają do endokrynologów
W Polsce pracuje około 1300 endokrynologów. Lekarze nie ukrywają jednak, że na wizytę u specjalistów trzeba czekać nawet kilka lat.
– To kwestia organizacji systemu. Część chorych z powodzeniem mogą leczyć lekarze podstawowej opieki zdrowotnej. Nie każdy chory z pojedynczym guzkiem czy rozpoznaną niedoczynnością tarczycy musi trafiać do endokrynologa – oceniła prof. Beata Kos-Kudła.
Najczęściej do endokrynologów trafiają chorzy z chorobami tarczycy, pacjentki z zespołem policystycznych jajników czy pacjenci z przypadkowo zdiagnozowanymi guzkami m.in. w przysadce lub nadnerczach. Niestety pacjentów onkologicznych jest coraz więcej.
Częściej pojawia się nadczynność przytarczyc oraz chorzy z otyłością. Ale tylko 1-2 proc. z nich nadliczbowe kilogramy ma z powodu zaburzeń hormonalnych. Zwykle nadwaga jest spowodowana niezdrowym stylem życia, ale w konsekwencji powoduje szereg chorób, którymi w części muszą zająć się endokrynolodzy.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Lekarze rodzinni chcą wydłużenia specjalizacji do 5 lat. „Medycyna rodzinna to najtrudniejsza specjalizacja”
Źródło: Puls Medycyny