Prof. Kos-Kudła: część pacjentów z chorobami endokrynologicznymi mogą leczyć lekarze POZ

KM/PAP
opublikowano: 19-04-2024, 16:25

To kwestia organizacji systemu. Część chorych z powodzeniem mogą leczyć lekarze podstawowej opieki zdrowotnej. Nie każdy chory z pojedynczym guzkiem czy rozpoznaną niedoczynnością tarczycy musi trafiać do endokrynologa – ocenia prof. Beata Kos-Kudła, prezes PTE.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Najczęściej do endokrynologów trafiają chorzy z chorobami tarczycy, pacjentki z zespołem policystycznych jajników czy pacjenci z przypadkowo zdiagnozowanymi guzkami m.in. w przysadce lub nadnerczach.
Najczęściej do endokrynologów trafiają chorzy z chorobami tarczycy, pacjentki z zespołem policystycznych jajników czy pacjenci z przypadkowo zdiagnozowanymi guzkami m.in. w przysadce lub nadnerczach.
Adobe Stock

Prof. Beata Kos-Kudła, prezes Polskiego Towarzystwa Endokrynologicznego, kierownik Katedry Patofizjologii i Endokrynologii w Klinice Endokrynologii i Nowotworów Neuroendokrynnych Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, mówiła o tym z okazji 75-lecia powstania Polskiego Towarzystwa Endokrynologicznego, którego obchody odbyły się 19 kwietnia w Katowicach.

– 75 lat to spory kawałek czasu. Pierwsza klinika endokrynologii powstała w 1949 r. w Łodzi i wówczas też pojawiła się idea powołania Towarzystwa. Największy rozwój naszej dziedziny to ostatnie 20 lat. Zaczynaliśmy jako część interny - powiedziała, cytowana w informacji prasowej, prof. Kos-Kudła.

Według niej, przez ostatnich 75 lat dokonał się ogromny postęp w diagnostyce, a także w dostępności do leków - nie trzeba już czekać latami na leki, ponieważ teraz pacjenci otrzymują je krótko po rejestracji.

ZOBACZ TAKŻE: Prof. Lewiński: w programach lekowych wprowadzono wiele ważnych zmian

Endokrynolodzy muszą ściśle współpracować z innymi specjalistami

Jak podkreślano podczas obchodów, endokrynolodzy, aby skutecznie leczyć swoich pacjentów, muszą ściśle współpracować z innymi specjalistami, jak np.: onkolodzy, kardiolodzy czy medycy nuklearni.

– Patrzymy na chorego holistycznie. To interdyscyplinarne podejście pozwala lepiej i szybciej zdiagnozować i leczyć - zaznaczyła prof. Kos-Kudła.

Jacy pacjenci najczęściej trafiają do endokrynologów

W Polsce pracuje około 1300 endokrynologów. Lekarze nie ukrywają jednak, że na wizytę u specjalistów trzeba czekać nawet kilka lat.

– To kwestia organizacji systemu. Część chorych z powodzeniem mogą leczyć lekarze podstawowej opieki zdrowotnej. Nie każdy chory z pojedynczym guzkiem czy rozpoznaną niedoczynnością tarczycy musi trafiać do endokrynologa – oceniła prof. Beata Kos-Kudła.

Najczęściej do endokrynologów trafiają chorzy z chorobami tarczycy, pacjentki z zespołem policystycznych jajników czy pacjenci z przypadkowo zdiagnozowanymi guzkami m.in. w przysadce lub nadnerczach. Niestety pacjentów onkologicznych jest coraz więcej.

Częściej pojawia się nadczynność przytarczyc oraz chorzy z otyłością. Ale tylko 1-2 proc. z nich nadliczbowe kilogramy ma z powodu zaburzeń hormonalnych. Zwykle nadwaga jest spowodowana niezdrowym stylem życia, ale w konsekwencji powoduje szereg chorób, którymi w części muszą zająć się endokrynolodzy.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Lekarze rodzinni chcą wydłużenia specjalizacji do 5 lat. „Medycyna rodzinna to najtrudniejsza specjalizacja”

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.