Sprawą miejsca specjalizacyjnego dla Beaty Lipskiej zajął się sam minister

Beata Lisowska
opublikowano: 19-04-2004, 00:00

W ferworze reformowania ochrony zdrowia kierownictwo resortu znajduje czas na zajmowanie się sprawami zdawałoby się mało istotnymi. Na posiedzenie kolegium ministra 10 marca trafiła np. sprawa lekarki z Gdańska, która chciałaby rozpocząć specjalizację z pediatrii, ale nie może z powodu braku takiego miejsca szkoleniowego w jej województwie.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Beata Lipska dziwi się, że jej wystąpienie w sprawie przyznania etatu rezydenckiego w dziedzinie pediatrii trafiło aż tak wysoko. Lekarka ukończyła Akademię Medyczną w Gdańsku w 2002 roku, odbyła już staż i teraz zamierza otworzyć specjalizację z pediatrii, bo na tej dziedzinie medycyny koncentrują się jej zainteresowania naukowe. Problem w tym, że w województwie pomorskim, w ostatnim postępowaniu kwalifikacyjnym nie przyznano ani jednego miejsca szkoleniowego z pediatrii. Wiedząc o tym, lekarka w ogóle nie przystąpiła do egzaminu specjalizacyjnego. Złożyła jednak w Ministerstwie Zdrowia - jak twierdzi: tylko w celach statystycznych - podanie o przyznanie etatu rezydenckiego z pediatrii. I właśnie to wystąpienie stało się jednym z tematów kolegium ministra.

?Była to sprawa indywidualna pani doktor, która chciała otrzymać rezydenturę, niestety, w tym województwie nie było miejsc specjalizacyjnych z dziedziny, która ją interesuje. Jest osobą uzdolnioną, ma dorobek w pediatrii, ale warunkiem sine qua non jest to, żeby podejść do egzaminu i pozytywnie zaliczyć postępowanie. Przyznanie takiego etatu rezydenckiego nie było możliwe" - wyjaśnia Roman Danielewicz, dyrektor Departamentu Nauki i Szkolnictwa Wyższego MZ.
Po każdym postępowaniu kwalifikacyjnym do resortu wpływają dziesiątki wniosków od młodych lekarzy, którym nie przyznano rezydentury, mimo że spełniają wszystkie kryteria. Jak zatem ta indywidualna sprawa trafiła na posiedzenie kolegium ministra?
Uznanie dla prymuski
?Sądzę, że było to jedno z wystąpień lekarzy, na które minister zwrócił uwagę w trakcie dekretowania dokumentów i uznał, że trzeba o tym porozmawiać - dlaczego wciąż są tego typu odwołania. Tak się akurat zdarzyło, że dotyczyło to osoby, która nie spełniała kryteriów. Jednak sprawa, choć indywidualna, ma szersze tło. Chodzi generalnie o niedobór miejsc rezydenckich (z przyczyn budżetowych) i usprawnienie polityki przyznawania miejsc specjalizacyjnych, w tym rezydenckich" - podkreśla R. Danielewicz.
Tło sprawy pewnie stanie się niedługo pierwszym planem. Kolegium ustaliło bowiem, że do sprawy wróci, a nadzór nad nią objęła sama sekretarz stanu Ewa Kralkowska.
Zdaniem Beaty Lipskiej, kolegium ministra po prostu doceniło jej zasługi. ?Jedyna rzecz, która przychodzi mi do głowy, to moje wyróżnienie. Jestem laureatką nagrody ?Primus inter pares" - w konkursie na najlepszego studenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2002 roku, którą odebrałam z rąk premiera RP. Otrzymałam także statuetkę ?Czerwonej Róży" - dla najlepszego studenta uczelni w województwie pomorskim. Mam duży dorobek naukowy, jestem na studiach doktoranckich w Studium Medycyny Molekularnej PAN, a mój doktorat jest już zaawansowany. To są atuty, które spowodowały, że może ktoś się zdziwił, iż prawdę mówiąc jestem bezrobotna" - mówi Beata Lipska. Lekarka nie jest nigdzie zatrudniona, a w Instytucie Pediatrii Szpitala Klinicznego nr 1 w Gdańsku pracuje jako wolontariusz.

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Beata Lisowska

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.