Sukces programu wspomaganej prokreacji

opublikowano: 17-12-2013, 11:27

Rządowy program leczenia niepłodności metodą in vitro to bez wątpienia jedno z ważniejszych wydarzeń mijającego roku. Jak po ponad 5 miesiącach realizacji oceniają go lekarze, kliniki i samo Ministerstwo Zdrowia?

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna

Eksperci mówią jednym głosem: wdrożenie rządowego programu in vitro należy uznać za wielki sukces, ale nie będzie on na tyle przełomowy, by nagle zmienić współczynniki demograficzne naszego społeczeństwa.

None
None

„Liczba cykli in vitro realizowanych w Polsce w przeliczeniu na milion mieszkańców stawia nas nadal prawie na samym końcu państw europejskich. W związku z tym fakt wdrożenia rządowego programu in vitro już można uznać za pewien sukces” — ocenia dr Sławomir Sobkiewicz, prezes Związku Polskich Ośrodków Leczenia Niepłodności i Wspomaganego Rozrodu. Podkreśla, że liczba par zgłaszających się do klinik systematycznie rośnie i wkrótce można spodziewać się, że okres oczekiwania na realizację procedury znacznie się wydłuży.

Według informacji Krzysztofa Bąka, rzecznika prasowego resortu zdrowia, do 9 grudnia tego roku w Rejestrze Wspomaganej Prokreacji było wpisanych 7729 par, zakwalifikowano 5254, a klinicznie udało się potwierdzić blisko 540 ciąż. „Choć program jest realizowany od niespełna sześciu miesięcy, to biorąc pod uwagę duże zainteresowanie par, które chcą skorzystać z metody leczenia niepłodności, jaką jest zapłodnienie pozaustrojowe, należy uznać, iż w tym zakresie odniósł on sukces. Na ocenę skuteczności przeprowadzanych procedur jest zdecydowanie za wcześnie” — ocenił rzecznik MZ.

Do rozwiązania kwestia kontroli

Resort zdrowia zapewnia, że jest w stałym kontakcie ze świadczeniodawcami i stara się na bieżąco wyciągać wnioski z sytuacji, jakie pojawiają się w trakcie realizacji programu. Zdaniem Sławomira Sobkiewicza, do rozwiązania pozostaje np. sprawa kontroli. „Nie sprecyzowano bowiem jeszcze np. tego, kto i kiedy powinien je przeprowadzać. Nie wiadomo też, kto je będzie weryfikował i jakie przewidziano drogi odwoławcze, a także sposoby polubownego lub sądowego rozwiązywania sporów” — wymienia prezes Sobkiewicz.

W jego ocenie, szybkie ustalenie odpowiedzi na te pytania oraz zasad samych procedur kontrolnych z pewnością pozwoli na uniknięcie nierzetelnej oceny ośrodków i samego programu.

 

Cały materiał przeczytasz już wkrótce w najnowszym wydaniu Pulsu Medycyny.


Nie masz prenumeraty? Nie czekaj, zamów już dziś.

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Marta Markiewicz

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.