Sukces programu wspomaganej prokreacji
Rządowy program leczenia niepłodności metodą in vitro to bez wątpienia jedno z ważniejszych wydarzeń mijającego roku. Jak po ponad 5 miesiącach realizacji oceniają go lekarze, kliniki i samo Ministerstwo Zdrowia?
Eksperci mówią jednym głosem: wdrożenie rządowego programu in vitro należy uznać za wielki sukces, ale nie będzie on na tyle przełomowy, by nagle zmienić współczynniki demograficzne naszego społeczeństwa.

„Liczba cykli in vitro realizowanych w Polsce w przeliczeniu na milion mieszkańców stawia nas nadal prawie na samym końcu państw europejskich. W związku z tym fakt wdrożenia rządowego programu in vitro już można uznać za pewien sukces” — ocenia dr Sławomir Sobkiewicz, prezes Związku Polskich Ośrodków Leczenia Niepłodności i Wspomaganego Rozrodu. Podkreśla, że liczba par zgłaszających się do klinik systematycznie rośnie i wkrótce można spodziewać się, że okres oczekiwania na realizację procedury znacznie się wydłuży.
Według informacji Krzysztofa Bąka, rzecznika prasowego resortu zdrowia, do 9 grudnia tego roku w Rejestrze Wspomaganej Prokreacji było wpisanych 7729 par, zakwalifikowano 5254, a klinicznie udało się potwierdzić blisko 540 ciąż. „Choć program jest realizowany od niespełna sześciu miesięcy, to biorąc pod uwagę duże zainteresowanie par, które chcą skorzystać z metody leczenia niepłodności, jaką jest zapłodnienie pozaustrojowe, należy uznać, iż w tym zakresie odniósł on sukces. Na ocenę skuteczności przeprowadzanych procedur jest zdecydowanie za wcześnie” — ocenił rzecznik MZ.
Do rozwiązania kwestia kontroli
Resort zdrowia zapewnia, że jest w stałym kontakcie ze świadczeniodawcami i stara się na bieżąco wyciągać wnioski z sytuacji, jakie pojawiają się w trakcie realizacji programu. Zdaniem Sławomira Sobkiewicza, do rozwiązania pozostaje np. sprawa kontroli. „Nie sprecyzowano bowiem jeszcze np. tego, kto i kiedy powinien je przeprowadzać. Nie wiadomo też, kto je będzie weryfikował i jakie przewidziano drogi odwoławcze, a także sposoby polubownego lub sądowego rozwiązywania sporów” — wymienia prezes Sobkiewicz.
W jego ocenie, szybkie ustalenie odpowiedzi na te pytania oraz zasad samych procedur kontrolnych z pewnością pozwoli na uniknięcie nierzetelnej oceny ośrodków i samego programu.
Cały materiał przeczytasz już wkrótce w najnowszym wydaniu Pulsu Medycyny.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Marta Markiewicz