Świadczenia rekomendowane: coraz więcej wątpliowści
Jak udało się nam ustalić, są małe szanse na to, że zapis o świadczeniach rekomendowanych zawarty w projekcie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych zostanie utrzymany.
Biuro prasowe Ministerstwa Zdrowia nie udziela żadnych informacji dotyczących zmian wprowadzanych w projekcie, którym ponownie ma się zająć rząd Marka Belki. Tymczasem na kilka dni przed planowanym posiedzeniem Rady Ministrów w tej sprawie trwały konsultacje resortu zdrowia i partnerów społecznych na temat projektu ustawy. Według uczestników konferencji uzgodnieniowej, zorganizowanej przez resort zdrowia, zapis o wprowadzeniu tzw. świadczeń rekomendowanych, czyli w części finansowanych ze środków publicznych, a po części z prywatnych, pozostał na razie w projekcie. Według Krzysztofa Filipa z Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ Solidarność, który uczestniczył w konferencji, szefowa departamentu ubezpieczeń w resorcie zdrowia zadeklarowała, że sprawa świadczeń rekomendowanych będzie dyskutowana na posiedzeniu Rady Ministrów 18 maja. ?Sam minister Wojciech Rudnicki powiedział, że nie jest zwolennikiem takiego zapisu, choć z drugiej strony nie zadeklarował, że ten zapis zniknie z projektu - powiedział K. Filip. - Rząd musi ten problem rozstrzygnąć, choć wcale nie musi się to stać zaraz".
Z komentarzy ekspertów, do których dotarł Puls Medycyny, wynika, że zapis o świadczeniach rekomendowanych wzbudza spore kontrowersje. Istnieje obawa, że może on zostać uznany za naruszenie zasady równego dostępu do świadczeń zdrowotnych finansowanych z powszechnych składek. Krytycy zapisu tłumaczą, że do świadczeń częściowo opłacanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia będą miały dostęp tylko te osoby, które stać będzie na dopłatę z własnej kieszeni. Tymczasem zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego ze stycznia 2004 roku, nowy model ochrony zdrowia musi odpowiadać założeniom konstytucyjnym z punktu widzenia równości i dostępności świadczeń zdrowotnych. Dlatego zdaniem posła Andrzeja Wojtyły (SKL), członka sejmowej Komisji Zdrowia, nowy minister zdrowia może uciec się do koncepcji negatywnej listy świadczeń, czyli określić listę świadczeń zdrowotnych, które nie będą finansowane ze środków publicznych.
?Przy tak ostrej krytyce projektu przygotowanego przez ministra Leszka Sikorskiego inaczej się nie da" - argumentuje A. Wojtyła. Wojciech Rudnicki, już po pierwszym posiedzeniu rządu Marka Belki, powiedział, że aby spełnić wymagania Trybunału Konstytucyjnego i ściśle określić rodzaj świadczeń należnych ubezpieczonym, trzeba będzie stworzyć negatywny koszyk. Jego zdaniem, nie ma już czasu na to, aby wprowadzić świadczenia rekomendowane, a co za tym idzie - dokładnie określić ceny i poziom współpłacenia ze strony pacjentów.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Anna Gwozdowska