Szpitale w długach. Malinowski: potrzebujemy głębokiej reformy OZ, ale przed kolejnymi wyborami to się nie wydarzy

W ciągu ostatnich 8 lat zadłużenie szpitali podwoiło się i wynosi ponad 21 mld zł. Nic nie wskazuje, by w najbliższym czasie sytuacja ta miała się poprawić. - Do tego potrzebna jest głęboka reforma szpitalnictwa- mówi Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych i dodaje, że przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi, na to nie ma szans.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Odnotowano rekordowe zadłużenie szpitali. Od 2015 r. wzrosło o ponad 10 mld zł
Odnotowano rekordowe zadłużenie szpitali. Od 2015 r. wzrosło o ponad 10 mld zł

Z ostatnio przekazanych publicznie danych wynika, że wartość zobowiązań ogółem samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej (SPZOZ) wyniosła na koniec III kw. 2023 - 21,26 mld zł.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Rekordowe zadłużenie szpitali. Od 2015 r. wzrosło o ponad 10 mld zł

Rok wcześniej było to 19 mld zł, a w 2021 17,7 mld zł, w III kw. 2015 - 10,89 mld zł, a III kw. 2007 - 9,81 mld zł. Wychodzi na to, że między III kwartałem 2007 a 2015 roku zadłużenie wzrosło o ponad 1 mld zł, a między III kwartałem 2015 a 2023 roku zadłużenie wzrosło o ponad 10 mld zł. O to, dlaczego sytuacja finansowa szpitali tak bardzo pogorszyła się w ostatnich latach „Puls Medycyny” pyta Waldemara Malinowskiego, prezesa Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych.

Podwyżki wynagrodzeń największy problem szpitali

- To efekt dorzucania szpitalom kolejnych obowiązków, za którymi nie szły pieniądze. To, co „dobiło” te lecznice to obciążenia, jakie nałożono na nie ustawą o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych – komentuje prezes.

Jak wyjaśnia Malinowski, mówiono, że koszt ustawowych podwyżek wyniesie 18 mld zł, ale nikt nie przekazał informacji w oparciu, o jaki algorytm to ustalono. W efekcie środki, które trafiały do szpitali na wypłatę podwyżek, często miały niewiele wspólnego z faktycznymi obciążeniami z tego tytułu. - Były placówki, które dostały na podwyżki 0 zł, bo tak wyliczył algorytm, przy faktycznych kosztach wzrostu wynagrodzeń miesięcznie ok. 300 tys. zł. Były i takie, które dostały więcej niż faktycznie wydały. Generalnie jednak szpitale powiatowe, wraz z wejściem w życie regulacji podnoszących płace zaczęły się masowo zadłużać, bo płace pochłaniały niemal całość budżetu – zaznacza.

Dodaje: To, że Ministerstwa Zdrowia zdecydowało się, potem wprowadzić pewne narzędzie stabilizujące finanse szpitali powiatowych tzw. mechanizm 16 proc., czyli gwarantujący minimum 16 proc. wzrostu wartości umów w II połowie 2022 r., było zresztą przyznaniem się do tego, że pierwotne wyliczenia dotyczące zmian płac w OZ nie były prawidłowe.

W 2019 r. 60 proc. szpitali powiatowych się bilansowało

Prezes Malinowski przekonuje, że przed wejściem w życie ustawy podwyżkowej sytuacja szpitali nie była tak zła. Jeszcze w 2019 r. ok. 60 proc. podmiotów się bilansowało.

Przypomnijmy, że kontrola NIK wskazywała, że w 2021 r. 16 z 22 skontrolowanych placówek uzyskało dodatni wynik finansowy, ale już po pierwszym półroczu 2022 r. tylko trzy skontrolowane podmioty odnotowały zysk netto, 19 pozostałych poniosła stratę netto.

Nasz rozmówca przekonuje, że obecnie bez głębokiej reformy szpitale długo nie wyjdą na prostą. – Po pierwsze musimy urealnić wyceny, zresztą o to walczymy od lat. Przy ich ustalaniu uwzględniać trzeba wszystkie czynniki jak: energię czy rosnące koszty leków. Nie możemy trwać w sytuacji, gdzie wiadomo, że prowadzenie pewnych oddziałów- jak np. pediatrii czy ginekologii i położnictwa- przynosi tylko straty. Oczywiście same zmiany wycen nie wystarczą. Konieczne jest dostosowanie całej struktury ochrony zdrowia do kurczących się zasobów kadrowych i zmieniających potrzeb zdrowotnych – wskazuje Malinowski i dodaje, że nie spodziewa się, by to się wydarzyło jednak przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Część nierentownych oddziałów trzeba by było zlikwidować, albo przekształcić, a to wymaga decyzji, które często nie przynoszą poparcia przyszłych wyborców.

Kolejny problem, na jaki zwraca uwagę prezes OZPSP to fakt, że nadal wiele inwestycji w szpitalach jest chybionych, bo nie są powiązane z realnymi potrzebami pacjentów.

– Mamy drastyczny spadek porodów, to oznacza, że za chwilę na oddziałach pediatrycznych będzie mniej chorych. Za to będziemy mieli wzrost zapotrzebowania na leczenie osób starszych. Potrzebujemy planu jak system ochrony zdrowia zmieniać, by odpowiadał na zmiany demograficzne. Musimy mieć też jasną wizję, jaką rolę mają w nim do spełnienia szpitale, POZ-ty i AOS i jak skoordynować ich pracę, by się uzupełniały, a nie powielały koszty. Póki, co wiele mówimy o kompleksowej opiece nad pacjentem, ale ona wciąż nie działa – podsumowuje.

PRZECZYTAJ TAKŻE: “Wyceny są skandalicznie niskie”, czyli w jakiej rzeczywistości funkcjonują dziś polskie szpitale

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.