Szybsze zmiany na listach refundacyjnych
Przez Polskę przetoczyła się medialna wojna o insulinę. Natomiast bez szumu kamer i trzasku fleszów, w ciszy ministerialnych gabinetów zapadły decyzje ważne dla diabetyków i zagranicznych producentów insuliny, a nieobojętne także dla poziomu refundacji insulinoterapii.
Analogi na liście
W najnowszym projekcie listy leków refundowanych resort uwzględnił insuliny analogowe krótko działające (Novorapid i Novomix 30) firmy Novo Nordisk. "Zabiegaliśmy o to od 1998 roku, kiedy został zarejestrowany w Polsce pierwszy nasz analog. Gdy rozporządzenie wejdzie w życie, Polska przestanie być jedynym krajem, w którym jest refundowany produkt tylko jednej firmy z kategorii analogów insuliny ludzkiej" - nie kryje satysfakcji Wojciech Małecki, dyrektor ds. medycznych Novo Nordisk Pharma. Podczas poprzedniej nowelizacji rozporządzeń refundacyjnych, która obowiązuje od 1 lutego br., resort wprowadził bowiem na listę insulinę analogową firmy Eli Lilly Polska (Humalog).
Wszystko wskazuje na to, że lutowy projekt rozporządzenia ministra zdrowia zostanie przyjęty w zaproponowanym kształcie i już w marcu refundowane będą analogi obu producentów. Minister zdrowia Marek Balicki przekonuje, że rzeczywiście ?była wojna medialna o polską insulinę, ale nie miała wpływu na decyzję o umieszczeniu analogowej insuliny na liście refundacyjnej". Potwierdza to prezes Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków Andrzej Bauman. "Decyzje zapadły już w grudniu ub.r. Marek Balicki obiecał wtedy diabetykom, że refundacją zostaną objęte stopniowo wszystkie insuliny analogowe. Także analog insuliny ludzkiej o przedłużonym okresie działania (Sanofi Aventis)" - mówi A. Bauman.
Bez odrębnego limitu
Resort zgodził się na refundację analogów, ale nie ustalił dla nich odrębnego limitu refundacyjnego. Mają limit taki sam, jaki obowiązuje dla klasycznych insulin (zmieniony do 100,49 zł po obniżeniu ceny na polską insulinę klasyczną przez firmę Bioton). W przypadku analogów tak niski limit oznacza bardzo wysoki poziom współpłacenia pacjentów za tę najnowocześniejszą, ale też najdroższą insulinoterapię. To nie satysfakcjonuje producentów. Zarówno Lilly Polska, jak i Novo Nordisk deklarują gotowość do rozmów w tej sprawie z Ministerstwem Zdrowia.
"Firma Lilly Polska zaprezentowała ministerstwu kilka możliwych scenariuszy, z których każdy byłby korzystny zarówno dla polskich pacjentów, jak i z punktu widzenia oszczędności, na jakich zależy resortowi zdrowia. Jesteśmy nadal otwarci na dalsze rozmowy, aby zapewnić lepszy dostęp polskim pacjentom do nowoczesnej insulinoterapii" - mówi Hubert Zawadzki, rzecznik prasowy Lilly Polska. "Taki sam limit dla insuliny klasycznej i analogowej to nie jest optymalne rozwiązanie, natomiast jakie będzie ostateczne, nie potrafię w tej chwili powiedzieć. Dialog z ministerstwem trwa" - potwierdza Wojciech Małecki z Novo Nordisk. Obaj producenci podnoszą, iż w krajach Unii Europejskiej obowiązują różne limity dla insuliny klasycznej i analogowej.
Bardziej rozmowny jest Andrzej Bauman. "Do tej pory nie było analogów na listach, więc nie miały odrębnego limitu. Gdy wszystkie insuliny analogowe znajdą się już na listach (a minister obiecał, że stanie się to w połowie bieżącego roku), wtedy siądziemy do stołu z konsultantem krajowym prof. Anną Czech oraz z prof. Jackiem Sieradzkim, poprosimy też przedstawicieli producentów leków analogowych i ustalimy limit wyłącznie dla analogów. Optymalny dla pacjentów limit to ok. 140 zł" - uważa A. Bauman.
Trudno ocenić, jaki wpływ na poziom refundacji insulinoterapii będzie miało umieszczenie na listach refundacyjnych analogów insuliny, ponieważ nie wiadomo, ilu pacjentów będzie chciało przestawić się na nowocześniejsze leczenie. Nawet jeśli limit nie zostanie zmieniony, liczba chorych na cukrzycę, objętych pełną refundacją insulinoterapii wzrośnie. Już w tej chwili - jak twierdzi H. Zawadzki - w Polsce analogi stosuje 12 proc. diabetyków. Zdaniem specjalistów od farmakoekonomiki, jeśli zadziała efekt psychologiczny listy, analogami może chcieć się leczyć nawet połowa chorych na cukrzycę.
Inne zmiany na listach
Z przekazanych do konsultacji społecznych propozycji wynika, że resort zamierza obniżyć ceny urzędowe dla 23 preparatów. W przypadku 22 pozycji wpłynie to - według urzędników ministerstwa - na obniżenie odpłatności pacjenta. Dotyczy to leków stosowanych m.in. w leczeniu osteoporozy, choroby wrzodowej, chorób układu oddechowego i krążenia, zawierających substancje czynne: Acidum alendronicum, Omeprazolum, Clarithromycinum, Naproxen, Lamotriginum, Ondansetronum, Simvastatinum.
W przypadku dwóch substancji czynnych stosowanych w leczeniu chorób neurologicznych dojdzie do obniżenia poziomu limitu cen. Są to: Lamotriginum (22 pozycji) i Donepezilum (8 pozycji). Resort zdrowia szacuje, że dzięki temu zbiegowi uda się obniżyć tegoroczne wydatki refundacyjne NFZ o 1,12 mln zł.
Proponuje się również zmiany w wykazie leków refundowanych z uwagi na chorobę przewlekłą. Na wniosek firmy Novo Nordisk, z grupy insulin wycofano 12 pozycji lekowych ze względu na zaprzestanie produkcji, w przypadku 8 zmieniono nazwy, usuwając z nich skrót "HM". Dopisano również dwie postaci preparatu Minirin, zawierającego Desmopressinum, stosowanego w leczeniu moczówki prostej przysadkowej. Według resortu, pojawienie się ich w wykazach leków refundowanych spowoduje wzrost wydatków NFZ o 1,64 mln zł.
Z powodu braku akceptacji ceny przez producenta, z wykazu usunięto jeden z leków zawierający Timololum, stosowany w leczeniu jaskry.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Beata Lisowska, ; Ewa Szarkowska