NIK: potrzebny centralny rejestr wszczepień endoprotez
Na wszczepienie endoprotezy stawu biodrowego pacjenci czekają od kilku miesięcy do nawet trzech lat. Niektórzy, by przyspieszyć zabieg, kupują endoprotezę za własne pieniądze.
Nie bez winy - zdaniem NIK - jest też minister zdrowia, który nie wydał rozporządzenia, określającego standardy dla tych procedur medycznych. Nie powołał także Rady Akredytacyjnej, która zgodnie z ustawą o ZOZ-ach miała wydawać stosowne certyfikaty.
?Dostępność pacjentów do zabiegów alloplastyki stawu biodrowego była zróżnicowana. Okres oczekiwania wahał się od kilku miesięcy nawet do 3 lat w pojedynczych przypadkach" - czytamy w raporcie pokontrolnym NIK. W 5 województwach świadczeniodawcy proponowali skrócenie czasu oczekiwania, pod warunkiem zakupu endoprotezy przez pacjenta. Po podjęciu takiej decyzji pacjent składał oświadczenie o dobrowolnej wpłacie na rachunek szpitala, fundacji lub stowarzyszenia odpowiedniej kwoty (od ok. 2 tys. do 3,5 tys. zł) i zrzeczeniu się ewentualnych roszczeń wobec płatnika. NIK uważa, że takie postępowanie było niezgodne z obowiązującym prawem.
W większości skontrolowanych placówek wykonujących zabieg wszczepienia endoportezy stawu biodrowego nie określono kryteriów ustalania miejsc na liście oczekujących na planowy zabieg. Istniejące rejestry takich pacjentów w większości szpitali nie były prowadzone na bieżąco albo w sposób nieuporządkowany, np. w postaci osobistych notatek ordynatora. Dlatego - zdaniem NIK-u - niezbędne jest jak najszybsze utworzenie centralnego rejestru wszczepień endoprotez.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Ewa Szarkowska