Jak się przygotować?
Mariusz Domański, lekarz rodzinny z Wrocławia, od kilku tygodni pracujący w Wielkiej Brytanii.
Ofert dla polskich lekarzy jest bowiem dużo. Trzeba zdecydować, czy szukamy pracy sami, czy za pomocą pośrednika. Ta pierwsza możliwość jest trudniejsza, jednak jeśli się na nią zdecydujemy, mamy większy wybór.
?Uczestniczyłem w targach pracy w Anglii. Zainteresowanie tamtejszych szpitali Polakami było bardzo duże. Ale samodzielne negocjacje nie są łatwe, zwłaszcza gdy znajomość języka nie jest biegła" - mówi chirurg z Wrocławia, który do momentu wyjazdu prosi o zachowanie anonimowości. Od kilku miesięcy rozpoczął naukę języka angielskiego praktycznie od zera. ?Znać dobrze język kraju to jedno, ale znać język medyczny to drugie. Nawet jak ktoś płynnie mówi, to powinien przed wyjazdem poćwiczyć zwroty medyczne, by nie zostać zaskoczonym na miejscu. Oczywiście nauczymy się ich pracując, ale po co narażać się na dodatkowy stres" - podkreśla Mariusz Domański.
Łatwiejszym sposobem jest znalezienie pracy przez pośrednika, który załatwi za nas formalności i ułatwi kontakt z potencjalnym pracodawcą. ?Ważne jest, by była to firma znana, sprawdzona i wiarygodna. Warto wcześniej poszukać osób, które już skorzystały z jej usług. Pozwoli to uniknąć błędów i ewentualnych rozczarowań" - mówi Dariusz Struski lekarz rodzinny z Oławy, od dwóch lat pracujący w Karlskodze koło Örebro w Szwecji.
O przygotowaniach do rozmowy kwalifikacyjnej do pracy za granicą trzeba też pomyśleć wcześniej. ?Warto uwypuklić nasze atuty, ukrywając wady. Niemniej jednak przestrzegam przed mówieniem rzeczy nieprawdziwych, bo wszystko zostanie sprawdzone. Gdy zostaniemy złapani na kłamstwie, dużo tracimy w oczach pracodawcy" - mówi Mariusz Domański.
?I jeszcze jedno. Dokładnie czytajmy umowy, które dostajemy do podpisania. Zasada, by czytać przede wszystkim to, co jest napisane małym druczkiem obowiązuje również za granicą" - dodaje M. Domański.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Marcin Murmyłło