Trudno skończyć z prowizorką w ochronie zdrowia

Anna Gwozdowska
opublikowano: 28-04-2004, 00:00

Niewiele pozostało z euforii, która towarzyszyła zakończeniu pracy zespołu ekspertów ministra zdrowia nad założeniami do nowej ustawy o systemie ochrony zdrowia finansowanym ze środków publicznych.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Opozycja parlamentarna jest przekonana, że Sejm w obecnym kształcie odrzuci projekt ustawy, który powstał w resorcie zdrowia i który zamierza przyjąć ?na pożegnanie" ustępujący rząd Leszka Millera. Posłowie, powołując się na konstytucjonalistów, uważają za bardzo prawdopodobną sytuację, że od 1 stycznia 2005 r., z powodu braku nowej ustawy o NFZ, dystrybucją środków na ochronę zdrowia zajmie się budżet państwa.
Projekt nie do przyjęcia
Jeszcze zanim projekt ustawy trafił pod obrady Rady Ministrów, spotkał się z ostrą krytyką posłów. Ewa Kopacz z Platformy Obywatelskiej, członkini sejmowej Komisji Zdrowia powiedziała, że projekt wprowadza niekorzystne zmiany, zachowując jednocześnie najgorsze rozwiązania zakwestionowanej przez Trybunał Konstytucyjny ustawy o Narodowym Funduszu Zdrowia. ?Projekt przewiduje kontynuację scentralizowanej struktury systemu ochrony zdrowia, przy tym rozbudowuje administrację, bo ma powstać decydująca o koszyku nowa agencja. W dodatku całe sekwencje są przepisane z poprzedniej ustawy" - podsumowuje E. Kopacz. Jej zdaniem, prace nad projektem będą niezwykle burzliwe.
Władysław Szkop z nowego klubu Socjaldemokracja Polska, do niedawna członek Sojuszu Lewicy Demokratycznej, ocenia projekt jeszcze bardziej negatywnie. ?Ten projekt jest nie do przyjęcia" - powiedział nam W. Szkop. Jego zdaniem, przedstawiony posłom dokument nie nadaje się ani jako podstawa do tworzenia nowego systemu opieki zdrowotnej, ani nie jest wystarczająco dobry, aby służyć za tymczasowe prawo zanim następny rząd opracuje ustawę z prawdziwego zdarzenia. ?Powstaje pytanie, czy minister chce stworzyć nowy system, czy przepchnąć pewne prowizorium" - zastanawia się W. Szkop. Według niego, zamiast tworzyć złe nowe prawo, lepiej przedłużyć obecne zasady kontraktowania na 2005 r. i ustawowo określić zakres odpowiedzialności dyrektorów oddziałów NFZ. ?Po to, aby nie generować następnych Porozumień Zielonogórskich" - wyjaśnia W. Szkop, który opowiada się również za ustanowieniem stałego miesięcznego finansowania na 2005 rok dla lecznictwa szpitalnego.
Minister lekceważy posłów?
Minister zdrowia nie ma co liczyć na łaskawe traktowanie swego projektu przez posłów także z innego powodu. Zdaniem W. Szkopa, szef resortu okazał im lekceważenie. ?Leszek Sikorski nie wziął pod uwagę wyników pracy zespołu Marka Borowskiego, nie przekazał im nawet roboczej wersji projektu do konsultacji. Koledzy czują się dotknięci" - przyznał W. Szkop. Minister popełnił jeszcze jedną niewybaczalną, według posłów, niezręczność. ?Na spotkaniu z Komisją Zdrowia minister miał wersję projektu z 20.04, ja z 14.04, a inni posłowie z 6.04. Porównałem pierwsze 30 stron tych dokumentów i na każdej stronie były różnice - relacjonuje poseł W. Szkop. - Minister Sikorski nie powiedział nam nawet, która wersja znajdzie się pod obradami rządu, argumentując, że ciągle nanoszone są poprawki". Tę relację ze spotkania Komisji Zdrowia z szefem resortu potwierdziła nam również E. Kopacz.
Powrót do budżetu
Podczas gdy w kuluarach sejmowych krążą najbardziej nieprawdopodobne scenariusze dotyczące przyszłej ustawy o zdrowiu, w klubie SLD panuje pozorny spokój. ?Projekt jest do dopracowania, mam trochę zastrzeżeń, ale to nie jest druk z oficjalnym numerem sejmowym, więc będzie się jeszcze zmieniać" - powiedziała Pulsowi Medycyny Maria Gajecka-Bożek, zastępca przewodniczącego Komisji Zdrowia z SLD. Jednak pani poseł ma zastrzeżenia do właściwie jedynej znaczącej zmiany w projekcie - chodzi o dodatkowe środki na zdrowie. ?Jestem przeciwna współpłaceniu. Na pewno jest zbyt mało pieniędzy w systemie. Można to zmienić albo podwyższając składkę, co dotknie ludzi bogatych i młodych, albo wprowadzając współpłacenie, które dotknie chorych i emerytów, a ci ostatni nie mają pieniędzy na dodatkowe płatności. Dlatego uważam, że należy podnieść składkę" - konkluduje M. Gajecka-Bożek. Jest więc wątpliwe, czy wszyscy członkowie SLD poprą projekt, gdy trafi do Sejmu.
Bolesław Piecha z Prawa i Sprawiedliwości uważa, iż minister Leszek Sikorski zdaje już sobie sprawę z tego, że jego projekt ma małe szanse. ?Projekt może być odrzucony nawet w pierwszym czytaniu - argumentuje B. Piecha. - Dlatego scenariusz, w którym składkami na ochronę zdrowia będzie niedługo dysponował budżet państwa, staje się najbardziej prawdopodobny".




Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Anna Gwozdowska

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.