Więcej uprawnień dla pracujących mam
Więcej uprawnień dla pracujących mam
Firma musi się obecnie liczyć z co najmniej roczną nieobecnością młodej mamy w pracy.
Pracownica, która urodziła dziecko, może wykorzystać trzy rodzaje urlopów: 20 tygodni podstawowego urlopu macierzyńskiego, 6 tygodni dodatkowego urlopu macierzyńskiego i 26 tygodni urlopu rodzicielskiego. Daje to w sumie 52 tygodnie, czyli cały rok.
W tym czasie kobieta może też skorzystać z urlopu wypoczynkowego. Jeśli przyjmiemy, że wynosi on 26 dni, to pracodawca musi się liczyć z możliwością nieobecności pracownicy nawet przez 57 tygodni (około 14 miesięcy). Część urlopu macierzyńskiego może być wykorzystana przed porodem — obecnie maksymalnie 6 tygodni, a w razie ciąży mnogiej 8 tygodni.
Dodatkowe udogodnienia
Przyszłej mamie pracującej na etacie przysługują również inne udogodnienia.
„Na przykład nie można jej zatrudniać w nadgodzinach ani delegować, bez jej zgody, poza stałe miejsce pracy. Nie może też pracować w porze nocnej, wykonywać prac szczególnie uciążliwych czy np. dłużej niż cztery godziny dziennie pracować przy komputerze. Pracodawca powinien też udzielić jej płatnego zwolnienia od pracy na zalecone przez lekarza badania lekarskie, jeżeli nie mogą być one wykonane poza godzinami pracy. Za czas zwolnienia lekarskiego otrzymuje 100 proc. wynagrodzenia” — wylicza Agnieszka Janowska, radca prawny, dyrektor departamentu prawa pracy w TGC Corporate Lawyers.
Polki często korzystają ze zwolnień lekarskich podczas ciąży, czego dowodzą dane ZUS i GUS. Wzrasta też liczba dni przebywania w tym okresie na zwolnieniu, mimo spadku liczby urodzeń. W 2006 r. ciąża stanowiła powód 15 proc. wszystkich zwolnień, a w 2012 r. było to już 18,6 proc. Średnia długość takiego L4 wynosiła 22 dni.
Coraz częściej zdarza się, że przyszła matka już na początku ciąży przechodzi na długie zwolnienie. Zdaniem pracodawców, taka sytuacja i tak jest dla nich mniej kłopotliwa, niż kiedy kobieta na krótko wraca do pracy, by co jakiś czas dostarczać kolejne zwolnienia lekarskie. Taka praktyka może bowiem bardziej utrudnić planowanie pracy lub zastępstw. Może to być szczególny problem dla firm mniejszych i takich, w których w mniej więcej tym samym czasie więcej pracowników korzysta ze zwolnień lekarskich lub urlopów rodzicielskich.

Ucieczka przed szefem?
Dlaczego przyszłe matki coraz częściej korzystają z L4? Czy coraz więcej ciąż jest zagrożonych, czy chodzi raczej o stresujące warunki pracy? Przyszłe mamy, nawet przy prawidłowo przebiegającej ciąży, mogą odczuwać wiele dolegliwości, które niekiedy komplikują pracę.
„Nie jest zaskakujące, że znacznie więcej zwolnień biorą ciężarne pracujące np. w sieci sklepów, niż pracujące w biurach. Przyczyny częstszego korzystania ze zwolnień w okresie ciąży zależą od wielu czynników i nie obwiniałabym za to ani przyszłych matek, ani pracodawców, ani nawet lekarzy wypisujących L4” — mówi Dorota Strzelec, psycholog pracy, dyrektor firmy doradczej StaffPoland. Czasem jednak takie zwolnienie jest też ucieczką przed nielubianą pracą lub złym szefem.
„Takie stresujące czynniki mogą, według kobiet, wpłynąć negatywnie na przebieg ciąży. A skoro przez lata płaciły składki ZUS i ciężko pracowały bez zwolnień lekarskich, to nie nadużywają prawa, dbając w ciąży o swoje zdrowie. Rośnie też grupa kobiet, które mają problem z zajściem w ciążę i jej donoszeniem, co często przekłada się na ich większą dbałość o siebie i zapobiegliwość w czasie ciąży. Takie praktyki mają też przyzwolenie społeczne” — dodaje Dorota Strzelec.
Długa nieobecność pracownicy w firmie spędza sen z oczu pracodawcom, a niekiedy pogarsza sytuację kobiet na rynku pracy. „Pracodawcy powinni jednak pamiętać, że korzystanie przez podwładnych z przysługujących im uprawnień rodzicielskich nie może być powodem dyskryminacji” — podkreśla Agnieszka Janowska.
Firma musi się obecnie liczyć z co najmniej roczną nieobecnością młodej mamy w pracy.
Pracownica, która urodziła dziecko, może wykorzystać trzy rodzaje urlopów: 20 tygodni podstawowego urlopu macierzyńskiego, 6 tygodni dodatkowego urlopu macierzyńskiego i 26 tygodni urlopu rodzicielskiego. Daje to w sumie 52 tygodnie, czyli cały rok.W tym czasie kobieta może też skorzystać z urlopu wypoczynkowego. Jeśli przyjmiemy, że wynosi on 26 dni, to pracodawca musi się liczyć z możliwością nieobecności pracownicy nawet przez 57 tygodni (około 14 miesięcy). Część urlopu macierzyńskiego może być wykorzystana przed porodem — obecnie maksymalnie 6 tygodni, a w razie ciąży mnogiej 8 tygodni.Dodatkowe udogodnieniaPrzyszłej mamie pracującej na etacie przysługują również inne udogodnienia.„Na przykład nie można jej zatrudniać w nadgodzinach ani delegować, bez jej zgody, poza stałe miejsce pracy. Nie może też pracować w porze nocnej, wykonywać prac szczególnie uciążliwych czy np. dłużej niż cztery godziny dziennie pracować przy komputerze. Pracodawca powinien też udzielić jej płatnego zwolnienia od pracy na zalecone przez lekarza badania lekarskie, jeżeli nie mogą być one wykonane poza godzinami pracy. Za czas zwolnienia lekarskiego otrzymuje 100 proc. wynagrodzenia” — wylicza Agnieszka Janowska, radca prawny, dyrektor departamentu prawa pracy w TGC Corporate Lawyers.Polki często korzystają ze zwolnień lekarskich podczas ciąży, czego dowodzą dane ZUS i GUS. Wzrasta też liczba dni przebywania w tym okresie na zwolnieniu, mimo spadku liczby urodzeń. W 2006 r. ciąża stanowiła powód 15 proc. wszystkich zwolnień, a w 2012 r. było to już 18,6 proc. Średnia długość takiego L4 wynosiła 22 dni.Coraz częściej zdarza się, że przyszła matka już na początku ciąży przechodzi na długie zwolnienie. Zdaniem pracodawców, taka sytuacja i tak jest dla nich mniej kłopotliwa, niż kiedy kobieta na krótko wraca do pracy, by co jakiś czas dostarczać kolejne zwolnienia lekarskie. Taka praktyka może bowiem bardziej utrudnić planowanie pracy lub zastępstw. Może to być szczególny problem dla firm mniejszych i takich, w których w mniej więcej tym samym czasie więcej pracowników korzysta ze zwolnień lekarskich lub urlopów rodzicielskich.
Dostęp do tego i wielu innych artykułów otrzymasz posiadając subskrypcję Pulsu Medycyny
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach
- Papierowe wydanie „Pulsu Medycyny” (co dwa tygodnie) i dodatku „Pulsu Farmacji” (raz w miesiącu)
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach