Liczba aplikacji medycznych dostępnych na smartfony przekroczyła już 97 tys., przy czym 70 proc. z nich jest skierowanych nie do specjalistów, ale do przeciętnego użytkownika. A więc do matek, dzieci, ojców, dziadków sportowców, do każdego z nas. Wystarczy mieć smartfona, żeby móc lepiej monitorować swoje codzienne zachowania. Informacje takie mogą następnie okazać się przydatne podczas wizyty u lekarza.
Ten artykuł czytasz w
ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Według badań prognostycznych zleconych przez Komisję Europejską, do 2017 roku smartfony będą używane przez ponad 3,7 mld osób na świecie. Połowa z nich będzie prawdopodobnie korzystała z aplikacji medycznych. Jakie są ich możliwości?
Opaska prawdę ci powie
Zacznijmy od appek powiązanych z coraz bardziej popularnymi urządzeniami „wearables”. Dzięki opaskom funkcjonalnym (swobodne tłumaczenie terminu „wearables”) użytkownik może zbierać informacje na temat swojego stylu życia: ile spalił kalorii, ile przeszedł kilometrów, co jadł, jakie tętno miał w ciągu dnia itp. Dane magazynowane są w opasce, a następnie przenoszone do aplikacji, gdzie podlegają kompleksowej interpretacji.
Oprogramowanie appek wyznacza nam też zadania w zależności od celów, jakie wybraliśmy. Chcemy schudnąć? Mamy ograniczyć cukier? Proszę bardzo. Chociaż wygląda to jak gadżet i forma gamifikacji naszej codzienności, to warto zauważyć, że wszystkie te dane mogą być przydatne podczas kompleksowej diagnozy. Gdyby było inaczej, Fundacja Michaela J. Foxa nie nawiązałaby współpracy z technologicznym gigantem w celu wykorzystania smartwatcha Basic do monitorowania zachowań oraz badania osób z chorobą Parkinsona. Opaski takie to nie tylko zabawa, to możliwość przeprowadzenia pełnej analizy życia pacjenta, przydatnej zarówno podczas okresowych badań lekarskich, jak i w przypadku sytuacji groźnych dla życia.
Istnieją również aplikacje, które nie działają w połączeniu z opaską. Od popularnego Endomondo, chętnie wykorzystywanego nie tylko przez sportowców, ale i osoby, które chcą obserwować poziom swojej codziennej aktywności fizycznej, po wszelkiego rodzaju dzienniczki ciąży (chociażby Pregnacy+) czy też aplikacje pomagające np. kontrolować ciśnienie krwi.
Wirtualne wizyty zyskują popularność
Liczba nowoczesnych rozwiązań stosowanych w medycynie wykracza znacznie poza pole mobilnych aplikacji. Postępujący rozwój takich usług, jak Google Hangout czy Skype, które umożliwiają darmowe prowadzenie wideorozmów, zainspirował teksańską firmę Teladoc do kompletnego przebudowania służby zdrowia. Koniec ze staniem w kolejkach do lekarza, z odległymi terminami badań, z podróżą na drugi koniec miasta tylko po to, żeby spędzić w gabinecie 5 minut. Teladoc oferuje możliwość przeprowadzenia rozmowy telefonicznej lub wideorozmowy z dowolnym lekarzem w Stanach Zjednoczonych. Wystarczy ustalić wirtualną wizytę, zadzwonić i gotowe. Kontakt odbywa się na warunkach ustalonych przez pacjenta i lekarza, dzięki czemu obydwie strony są zadowolone.
To pozornie proste rozwiązanie cieszy się na Zachodzie olbrzymim zainteresowaniem, czego dowodem jest wzrost dochodów firmy. Zaledwie przez 3 lata (2010-2013) spółka odnotowała zwiększenie zysku o 348 proc. Taki skok nie powinien dziwić. Prognozuje się, że rynek medycyny mobilnej w 2017 roku wart będzie w sumie 17,6 miliardów euro.
Co zyskujemy włączając w obszar medycyny nowe technologie? Po pierwsze, czas. Po drugie, większą świadomość. Pacjenci przywiązują coraz większą wagę do swoich działań i rozumieją zależności występujące między stylem życia a zdrowiem. Same korzyści.
Liczba aplikacji medycznych dostępnych na smartfony przekroczyła już 97 tys., przy czym 70 proc. z nich jest skierowanych nie do specjalistów, ale do przeciętnego użytkownika. A więc do matek, dzieci, ojców, dziadków sportowców, do każdego z nas. Wystarczy mieć smartfona, żeby móc lepiej monitorować swoje codzienne zachowania. Informacje takie mogą następnie okazać się przydatne podczas wizyty u lekarza.
Według badań prognostycznych zleconych przez Komisję Europejską, do 2017 roku smartfony będą używane przez ponad 3,7 mld osób na świecie. Połowa z nich będzie prawdopodobnie korzystała z aplikacji medycznych. Jakie są ich możliwości? Opaska prawdę ci powieZacznijmy od appek powiązanych z coraz bardziej popularnymi urządzeniami „wearables”. Dzięki opaskom funkcjonalnym (swobodne tłumaczenie terminu „wearables”) użytkownik może zbierać informacje na temat swojego stylu życia: ile spalił kalorii, ile przeszedł kilometrów, co jadł, jakie tętno miał w ciągu dnia itp. Dane magazynowane są w opasce, a następnie przenoszone do aplikacji, gdzie podlegają kompleksowej interpretacji. Oprogramowanie appek wyznacza nam też zadania w zależności od celów, jakie wybraliśmy. Chcemy schudnąć? Mamy ograniczyć cukier? Proszę bardzo. Chociaż wygląda to jak gadżet i forma gamifikacji naszej codzienności, to warto zauważyć, że wszystkie te dane mogą być przydatne podczas kompleksowej diagnozy. Gdyby było inaczej, Fundacja Michaela J. Foxa nie nawiązałaby współpracy z technologicznym gigantem w celu wykorzystania smartwatcha Basic do monitorowania zachowań oraz badania osób z chorobą Parkinsona. Opaski takie to nie tylko zabawa, to możliwość przeprowadzenia pełnej analizy życia pacjenta, przydatnej zarówno podczas okresowych badań lekarskich, jak i w przypadku sytuacji groźnych dla życia.