Życie zmarnował, kto nie pomógł nikomu
O lekarzach społecznikach, członkach Polskiego Towarzystwa Lekarskiego i wszystkich wspierających tę część działalności PTL „Puls Medycyny” rozmawia z prof. Jerzym Woy-Wojciechowskim, prezesem Polskiego Towarzystwa Lekarskiego.
Czy swoimi działaniami społecznymi Polskie Towarzystwo Lekarskie nawiązuje do tradycji? Jakie były początki PTL w trudnych historycznie czasach?
Polskie Towarzystwo Lekarskie jest dumne ze swojej tradycji. Powstało w 1805 roku, a więc ponad 200 lat temu, w Wilnie, z inicjatywy Jędrzeja Śniadeckiego, jednego z najwybitniejszych uczonych polskiego Oświecenia. Obecnie jest on patronem PTL. W tej części Europy była to jedna z pierwszych organizacji zrzeszających lekarzy. Był to bardzo trudny czas niewoli, ale mimo to na wzór wileńskiego powstawały kolejne towarzystwa lekarskie na terenie wszystkich zaborów. Towarzystwo Lekarskie Warszawskie powstało w 1820 r., a potem kolejno w Krakowie, Lublinie, Kaliszu i kilku innych miastach. Polscy lekarze zrzeszali się również na emigracji: w Paryżu, Sankt Petersburgu, Chicago, a w 1912 r. powstało Polskie Towarzystwo Lekarzy w Ameryce.
Jaką działalność prowadziło Polskie Towarzystwo Lekarskie w okresie zaborów?
Główna działalność PTL, również w tamtych czasach, to przede wszystkim podnoszenie kwalifikacji zawodowych i naukowych, ale nie tylko. Jego zadaniem było także kształtowanie postaw patriotycznych, krzewienie kultury polskiej. Warto wspomnieć takich wielkich lekarzy, którzy tworzyli i wspierali PTL, jak Tytus Chałubiński, Henryk Jordan, Wiktor Szokalski, Ludwik Rydygier, Władysław Biegański i inni.
Czy okres międzywojenny był dobrym czasem dla rozwoju polskiej medycyny i zrzeszania się lekarzy?
W dwudziestoleciu międzywojennym powstawały spontanicznie lokalne towarzystwa lekarskie, które łącząc się, stworzyły ogólnokrajową sieć. Prowadzono intensywne szkolenia dla lekarzy, ale też duży nacisk kładziono na krzewienie zasad moralno-etycznych w środowisku. II wojna światowa przerwała owocną działalność towarzystwa.
A jak zostało reaktywowane PTL po wojnie?
W 1951 roku PTL zostało zarejestrowane jako jeden podmiot, aby połączyć 19 działających w tym czasie towarzystw. Władze chciały podporządkować sobie towarzystwo, ale nigdy im się to nie udało, bo PTL było i jest apolityczne. Dzięki wysokiemu morale ówczesnego środowiska lekarskiego sprawy organizacyjne PTL dostały się w ręce ludzi mądrych i szlachetnych.
Pomimo pauperyzowania i odszlachetnienia stanu lekarskiego, PTL było ostoją tradycji i kontynuatorem etosu lekarskiego. Opracowane przez grono najwybitniejszych polskich autorytetów medycznych z nieodżałowanym prof. Józefem Boguszem „Zasady deontologiczne polskiego lekarza” były wzorcem w wychowaniu studentów i podstawą oceny postępowania lekarzy.
Będąc najliczniejszym ugrupowaniem dobrowolnie zrzeszających się lekarzy, stało się niepisanym spadkobiercą rozwiązanych izb lekarskich i przez 40 lat walczyło o ich reaktywowanie. Pełną autonomię regionalnych towarzystw lekarskich, będących oddziałami PTL, uzyskano dopiero w czasie odzyskania demokracji w III Rzeczypospolitej, co znalazło się w zapisie statutu PTL, a w 2006 roku PTL uzyskało status organizacji pożytku publicznego. Pozwoli to na realizację zadań PTL we współczesnych czasach. A hasła wypisane na naszym sztandarze: „Bóg, Honor, Ojczyzna” oraz „Dobro chorego najwyższym prawem” niech za wzorem wielkich postaci PTL przeświecają polskim lekarzom.
Dzisiaj również nie brakuje w PTL i wśród jego sympatyków świetlanych postaci, które Towarzystwo nagradza medalem Gloria Medicinae.
Trzeba wspomnieć, że PTL jest towarzystwem nie tylko najstarszym, ale też jako jedyne zrzesza lekarzy różnych specjalności. Najwyższe odznaczenie Polskiego Towarzystwa Lekarskiego, medal Gloria Medicinae przyznajemy nie tylko członkom towarzystwa, ale lekarzom za ofiarną służbę ludziom, za najwyższy szacunek dla zdrowia i życia ludzkiego, za sumienne i godne wykonywanie sztuki leczenia, za podtrzymywanie honoru i szlachetnych tradycji stanu lekarskiego, za tworzenie nieprzemijających wartości.
W tym roku odznaczone zostały takie wspaniałe osoby, jak: dr Grażyna Zengteler, prof. Witold Mazurowski, prof. Alicja Chybicka, prof. Janusz Skalski, prof. Leszek Romanowski, dr Jerzy Goliszewski, prof. Janusz Limon, prof. Anatol Święcicki, prof. Małgorzata Szczerbo-Trojanowska, dr Henryk Potyrcha.
W swojej książce „Misjonarze zdrowia” przedstawia pan sylwetki lekarzy społeczników. Zaopatrzył ją pan inskrypcją: „Życie zmarnował, kto nie pomógł nikomu”. Co te słowa dla pana znaczą?
Tak jak piszę w przedmowie do wspomnianej książki, jeszcze jako młody człowiek uświadomiłem sobie, że mój ojciec miał rację mówiąc, że człowiek jest tyle wart, ile czyni dobrego dla innych. Ta prawda tkwiła w mojej świadomości podczas każdej aktywności, zarówno w życiu rodzinnym, jak w pracy zawodowej i w pracy w Towarzystwie Lekarskim. Efektem tego były m.in. lata starań o utworzenie Domu Lekarza Seniora, pracy w Polskim Komitecie UNICEF czy 4000 społecznie danych koncertów prowadzonego przeze mnie Teatrzyku Piosenki Lekarzy „Eskulap”.
W książce postanowiłem przedstawić sylwetki kilku lekarzy-misjonarzy, zwłaszcza polskich. Ich praca zawsze mnie fascynowała, gdyż najpiękniej wyraża przykazanie miłości bliźniego i dawanie siebie innym. Pokazuje, co to znaczy mieć powołanie do służenia chorym, z najlepszą wiedzą, którą należy przez całe życie uzupełniać. Być lekarzem jest dla mnie równoznaczne z pracą w pełni etyczną, z empatią dla osoby cierpiącej — przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, przez całe lata, od złożenia przysięgi Hipokratesa, po kres życia.
O kim mowa:
Prof. dr hab. med. Jerzy Woy-Wojciechowski, specjalista ortopedii i traumatologii oraz medycyny nuklearnej; funkcję prezesa PTL pełni od 1987 roku. Z jego inicjatywy Ojciec Święty Jan Paweł II został honorowym członkiem Towarzystwa. Prof. Woy-Wojciechowski jest także prezesem Fundacji im. Jakuba hr. Potockiego. Autor ponad 130 prac naukowych oraz 700 artykułów popularno-naukowych propagujących zdrowy styl życia, zamieszczonych w zbiorze „Poczytanki zdrowotne”. Książka „Którędy do medycyny” uzyskała pierwszą nagrodę w ogólnopolskim konkursie na wspomnienia lekarzy. Jest także autorem zbioru opowiadań „Opowieści lekarza”, książek „Śpiewający konsyliarze — rzecz o Teatrzyku Piosenki Lekarzy »Eskulap«” oraz „Jan Paweł II i medycyna”.
Prof. Jerzy Woy-Wojciechowski jest również kompozytorem 200 piosenek, m.in.: „Kormorany” (Piotr Szczepanik), „Jaka szkoda, że nie wcześniej” (Irena Santor), „Wyznania najcichsze” (Waldemar Kocoń), „Tylko nie pal” (Maryla Rodowicz), „Senza ritorno” (José Carreras). Otrzymał także nagrodę z rąk kardynała Karola Wojtyły za pieśń „Tylko On”. Jest Kawalerem Maltańskim. Został uhonorowany Krzyżem Wielkim Orderu Świętego Stanisława. Za wdrożenie w Polsce badań izotopowych kości uzyskał nagrodę Alfreda Jurzykowskiego w Nowym Jorku. W 220 rocznicę Konstytucji 3 Maja, Prezydent RP Bronisław Komorowski uhonorował go Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Rozmawiała Małgorzata Konaszczuk