A gdyby tak cofnąć czas...

  • Lew Starowicz
opublikowano: 28-05-2010, 00:00

Po wielu latach bycia razem partnerzy oceniają dokonany wybór i jakość związku. Bilansują jego zalety i wady. Do jakich dochodzą wniosków?

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna

Badanie 247 par z ponad 20-letnim stażem wykazało, że prawie dwie trzecie mężczyzn i 61 proc. kobiet pozytywnie ocenia swoje małżeństwo i na pytanie: "Czy gdyby można było cofnąć czas, to ponownie Pan (i) wybrał (a)- by tego samego towarzysza życia?", udzielają pozytywnej odpowiedzi. To, że więcej kobiet niż mężczyzn jest rozczarowanych związkiem, nie zaskakuje. Z badań Davida Bussa, przeprowadzonych w 36 krajach, wynika, że lista oczekiwań wobec partnera jest znacznie dłuższa u kobiet. Nic zatem dziwnego, że szanse ich niezaspokojenia są większe. Im więcej się wymaga, tym mniejsze możliwości realizacji oczekiwań. U badanych spotyka się następujące typy oceny długotrwałych związków:

Gdyby nie dzieci, to nie bylibyśmy razem

Dzieje takich par były dość typowe: pierwotna fascynacja, udany okres godowy, ale pojawiły się rozczarowania i wątpliwości co do sensu kontynuowania związku.

Zdarzały się również decyzje o konieczności rozstania się. I tu nieoczekiwana, nieplano-wana ciąża, a później kolejne. Decyzja o byciu razem wynikała z posiadania dzieci. Gdyby nie one, to nie byłoby małżeństwa. U jednych badanych z tą postawą wiążą się motywy religijne, u innych doświadczenia z domu rodzinnego, np. przeżywanie rozwodu rodziców, porzucenia rodziny przez ojca. Partnerów wiąże troska o dzieci, życie rodzinne, ale nie czują się szczęśliwi. Podkreślają swoje poświęcenie dla dobra rodziny.

Udało się nam stworzyć harmonijny związek

Badani przyznają, że doszli do tej harmonii na drodze kompromisów, współpracy, poświęcania się.

Przeszli przez fazy kryzysów, dopasowywania się do siebie, walki o dominację. W części małżeństw dochodziło do rozstań i powrotów. W końcu się udało i teraz czują satysfakcję z bycia razem. Gdyby można było cofnąć czas, dokonaliby tego samego wyboru, ale dodają, że zachowywaliby się inaczej, bardziej dojrzale.

Pasujemy do siebie

Wariant optymistyczny. Wiele osób jest przekonanych, że spotkanie z partnerem nie było przypadkowe, widocznie takie było przeznaczenie.

Pobrzmiewa tu model miłości opisany przez Platona — spotykają się dwie pasujące do siebie połowy i tworzą optymalną całość. Inni motywują spotkanie religijnie, np. tym, że kierowała nimi opatrzność. Zrozumiałe, że w przypadku cofnięcia się w przeszłość dokonaliby tego samego wyboru. Partnerzy podkreślają, że ich związek jest udany, bo łączy ich wiele podobieństw, np. pochodzenie, system wartości, upodobania, styl życia itd.

Było pięknie na początku

Partnerzy podkreślają, że faza godowa i początek małżeństwa były bardzo udane.

Oceniają to jako "złoty wiek" ich relacji. Później pojawiły się rozczarowania, np. zmniejszenie aktywności seksualnej, zanik zachowań adoracyjnych ze strony partnera, ujawnienie się wad drugiej osoby, rozbieżne upodobania seksualne, scenariusze życia codziennego. Badani uważają, że gdyby było tak jak na początku związku, to czuliby się szczęśliwi. Teraz nie jest im dobrze. Część próbowała znaleźć szczęście w romansach, ale nie zdecydowała się rozpocząć nowego życia.

Byliśmy niedojrzali, a teraz jesteśmy inni

Badani uważają, że przy powstawaniu związku i w pierwszych jego latach byli jeszcze dzieciakami, nie znali życia, kierowali się głównie emocjami, seksem, chciejstwem, pozorami, tak naprawdę nie znali siebie ani partnera.

W miarę upływu czasu dojrzeli i stali się nowymi osobami. Część badanych stwierdziła, że proces doroślenia przebiegał wspólnie i obecny stan małżeństwa oceniają jako lepszy od początkowego. Oczywiście, gdyby cofnęli się w czasie, to wybraliby tę samą osobę. Niektórzy porównują siebie i partnerów z dojrzałym kwiatem, winem itp.

Czuję się oszukany(a)

Pierwsze lata związku utwierdziły badanych w przekonaniu, że jest on udany i nadal taki będzie. Okazało się jednak, że partner "zmienił się", "ujawnił prawdziwą naturę", "to nie ta sama osoba, którą poznałem (am)" itp.

Charakterystyczny przykład to opis małżeństwa z kobietą z zespołem modliszki. Była wspaniałą partnerką i kochanką do momentu pojawienia się dziecka, a później przestało jej zależeć na partnerze. Inne przykłady: romantyczny partner okazał się mało uczuciowy, relacje z rodziną drugiej osoby okazały się ważniejsze od małżeńskich, intelektualista okazał się prostakiem, dżentelmen zachowuje się chamsko, żona nie umie i nie chce się zajmować domem, dla żony dom jest ważniejszy od męża traktowanego jako dodatek do niego. Część badanych mężczyzn dochodzi do filozoficznego wniosku, że oszukała ich "ewolucja", tzn. przekonali się, że dla kobiet najważniejsze jest gniazdo, a nie oni. Atrakcyjność seksu trwała do pojawienia się dzieci, a później partnerka zaczęła ujawniać brak zainteresowania współżyciem.

Muszę przyznać, że te deklaracje bynajmniej nie były rzadkością i dowodzą, że w miarę upływu czasu partnerzy i ich związek ewoluują w dobrym kierunku. Zdarzały się również wypowiedzi, że w miarę doroślenia rosło rozczarowanie partnerem i małżeństwem. Perspektywa cofnięcia czasu wiązałaby się z wyborem innej osoby.

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Zbigniew Lew-Starowicz

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.