Czy będzie kolejna wojna o insulinę
Nie ma wątpliwości, że o tańszy lek upomnieliby się w pierwszym rzędzie korzystający z bezpłatnej służby zdrowia, stanowiący w mojej ocenie ponad 90 proc. spośród około trzystu tysięcy przyjmujących insulinę. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że 92 proc. rynku znajduje się w rękach Novo Nordisk i Lilly, stanie się jasne, co miałem na myśli pisząc o „nawale pracy". Każdy z przestawianych na polską insulinę pacjentów wymagałby przynajmniej dwóch dodatkowych wizyt lekarskich, minimum jednego spotkania z edukatorem oraz wykonania dodatkowych badań laboratoryjnych. W niektórych przypadkach konieczna byłaby hospitalizacja. Całą tę potężną robotę trzeba by wykonać w ramach wcześniej „wynegocjowanego" kontraktu z NFZ, co w praktyce oznaczałoby konieczność poniesienia przez świadczeniodawców niemałych kosztów.
Ta czarna dla diabetologów i pacjentów wizja została przykryta niewidzialną ręką rynku. Niemało hurtowni i aptek zdecydowało się pomóc chorym udźwignąć ciężar podwyżek. Ponieważ rzadko który cukrzyk przychodzi do apteki wyłącznie z receptą na insulinę, opłaca się go jakoś pozyskać. Pokój na rynku insulin, zbudowany przez hurtowników i detalistów, może jednak nie potrwać długo. Będąca podstawą limitu refundacji, obniżona cena biotonowskiej insuliny jest nadal wyższa od średnich cen insulin Novo i Lilly obowiązujących w kilku krajach nowej, ale i starej Unii. Jest więc wielce prawdopodobne, że za kilka miesięcy Bioton przystąpi do powtórnej ofensywy i znów zaproponuje ministerstwu niższe ceny. Mielibyśmy kolejną wojnę o insulinę, co dla diabetyków i lekarzy oznaczałoby nerwówkę przynajmniej na miarę tej, jaką przyszło im przeżywać przez kilka pierwszych tygodni bieżącego roku.
Jak przeszkodzić w realizacji takiego scenariusza? Ano trzeba już teraz zasiąść do negocjacji z wszystkimi producentami insulin obecnymi na naszym rynku. Pamiętając o korzyściach dla budżetu, nie należy jednak zapominać o dobru chorych. Mające obecnie miejsce utrudnianie dostępu do wygodniejszych wstrzykiwaczy bądź wybranych rodzajów insulin tym, którym są one niezbędne do skutecznego leczenia, ma niewiele wspólnego z zasadami humanitaryzmu, ale i jest niekorzystne z punktu widzenia finansów państwa. Koszty leczenia cukrzycy to przede wszystkim koszty leczenia powikłań, których rozwój w dużej mierze zależy od skuteczności terapii. Zatrważające, że odpowiedzialnym za politykę lekową trzeba o tym stale przypominać.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: ; lek. Sławomir Badurek