Dobra wiadomość
Nie czekając na odgórną inicjatywę, postanowiłem sam dać przykład i napisać felieton oparty wyłącznie na dobrej wiadomości. Na pierwszy rzut oka zadanie wydaje się wręcz karkołomne. No bo jak tu napisać o tym, co piszczy w naszej ochronie zdrowia, nie mając na myśli biedy? A jednak, jeśli się trochę rozejrzeć, nie jest to wcale takie trudne.
W połowie października senat Akademii Medycznej w Bydgoszczy jednogłośnie przyjął uchwałę o połączeniu z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika w Toruniu. Dwa tygodnie później senatorowie toruńskiej uczelni zrobili dokładnie to samo. Od kilkunastu lat uczelnie mamy autonomiczne, dlatego takie głosowanie było możliwe. Pozostałością peerelowskiego prawa jest wymóg przyklepania zgody na fuzję przez resort zdrowia i parlament. Wobec jednomyślności obydwu zainteresowanych stron, placet powinien być formalnością. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to medycy z Bydgoszczy rozpoczną nowy rok akademicki pod szyldem UMK, a ściślej jako uniwersyteckie Collegium Medicum.
W czasach kiedy marka, logo i tradycja stale nabierają na znaczeniu, już samo wejście najmniejszej i najmłodszej akademii medycznej w struktury największej wyższej uczelni w północnej Polsce będzie miało duże znaczenie. Zagranicznym partnerom naukowym i pracodawcom nie trzeba będzie tłumaczyć, co to za twór ta akademia medyczna. Bo w cywilizowanym świecie medycynę studiuje się na uniwersytecie. U nas też powoli wraca się do tego modelu. Przykład toruńskiej Alma Mater jest szczególnie wymowny. Wśród przybyłych do Torunia naukowców z Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, którzy nadal chcieli pracować w Polsce, nie brakowało wybitnych lekarzy. Wobec braku zgody na utworzenie uniwersyteckiego wydziału medycznego, gros uczonych pojechało do Gdańska. Tam utworzono akademię medyczną. Na początku lat 70. otwarto w Bydgoszczy filię gdańskiej akademii, która w 1984 roku się usamodzielniła, by teraz połączyć się z UMK. Prawda, że pięknie zamknęło się koło historii?
Ale fuzja to przede wszystkim szansa na rozwój. Realne staną się snute od kilku lat plany władz UMK otwarcia wydziału stomatologii. Jeszcze szybciej może powstać pierwszy w Polsce wydział prawa medycznego. Toruń ma bodaj najwybitniejszych fachowców w tej dziedzinie. Zajmującym się pracą naukową lekarzom łatwiej będzie o granty i staże, bo w nauce, jak w życiu, duży może więcej. Nabiorą więc tempa wspólne przedsięwzięcia naukowców z obydwu ośrodków. Szansę bardziej wszechstronnego i prowadzonego na wyższym poziomie kształcenia zyskają też studenci. To nie tylko dobre, ale nawet bardzo dobre wiadomości w czasach, gdy nie mówi się o niczym innym jak wyłącznie o zamykaniu placówek i zwolnieniach pracowników.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: lek. Sławomir Badurek