Nocna niemoc wyjazdowa

  • Ekspert dla "Pulsu Medycyny"
opublikowano: 04-02-2004, 00:00
Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Zarzewiem konfliktu między lekarzami z Porozumienia Zielonogórskiego a NFZ było nałożenie na lekarzy obowiązku świadczenia nocnej pomocy wyjazdowej. W praktyce chodziło o objęcie pacjentów całodobową opieką. Lekarze rodzinni ostro zaprotestowali, uzasadniając swoje niezadowolenie brakiem funduszy na realizację dodatkowych zadań oraz niemożliwością bycia do dyspozycji w dzień i w nocy. Siła takiej argumentacji wydaje się nie do odparcia. Któż bowiem zakwestionuje, że na poz przeznacza się zbyt mało środków? Podobnie nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie wymagał od pracownika pracy 24 godziny na dobę. Dlatego protestujący zyskali poparcie społeczne i przynajmniej na papierze wygrali z instytucją, której wszyscy mają już powyżej uszu. Ja też im kibicowałem.
Dziwi mnie za to zapalczywość, z jaką uczestniczący w proteście odżegnywali się od opieki nad pacjentami poza ściśle wyznaczonymi godzinami urzędowania. Takie zamanifestowanie tęsknoty do bycia urzędnikiem może w niedalekiej przyszłości sporo lekarzy rodzinnych kosztować. Jeśli bowiem służba zdrowia zacznie u nas funkcjonować zgodnie ze zdrowymi zasadami opartymi na doświadczeniach innych i naszych możliwościach finansowych, to na pewno nikt nie będzie zainteresowany finansowaniem modelu poz w jego obecnym kształcie.
Nie może być tak jak dziś, że ktoś, kto wieczorem, w nocy bądź w weekend zachoruje na jakieś banalne schorzenie, wymagające pomocy lekarza, ma do wyboru pogotowie albo izbę przyjęć najbliższego szpitala. To nieekonomiczne. Niezależnie od pory i dnia tygodnia porady dla pacjentów z przeziębieniem, bólami krzyża, napadami migreny i innymi niezbyt poważnymi, choć nieraz dokuczliwymi dolegliwościami powinny być udzielane w poz! Są lekarze rodzinni, którzy doskonale to rozumieją i już teraz, w ramach tych samych co inni stawek, świadczą całodobowe usługi. To wyjątki, obejmujące głównie duże, zespołowe praktyki. Ale to do nich, moim zdaniem, należy przyszłość. Nie licząc wsi położonych z dala od miast, działający w pojedynkę lekarze rodzinni przegrają rywalizację z praktykami grupowymi. Bo konkurencja na pewno się zaostrzy, ponieważ do gry wejdą bogate i przede wszystkim świetnie zorganizowane firmy zagraniczne. Całodobowa opieka, łącznie z tak zwaną nocną pomocą wyjazdową może już niedługo być języczkiem u wagi, przesądzającym o wyborze oferenta usług poz.


Źródło: Puls Medycyny

Podpis: lek. Sławomir Badurek

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.