Drgnęło w epidemiologii raka

Monika Wysocka
opublikowano: 28-02-2007, 00:00

Specjaliści z Centrum Onkologii w Warszawie przygotowali raport z najnowszymi (z 2004 r.) danymi na temat nowotworów złośliwych w Polsce. "Walka z rakiem to nie rewolucja, tu nie można mówić o spektakularnych osiągnięciach z dnia na dzień. Tu jest potrzebna organiczna praca. Do uzyskania efektów potrzebna jest nie tylko wiedza lekarza rodzinnego, który musi sprawdzać, pilnować, namawiać swoich pacjentów na badania, ale musimy też trafić do świadomości ludzi. I nie ma innej drogi" - uważa prof. Witold Zatoński, szef Zakładu Epidemiologii i Prewencji Nowotworów, który opracowywał raport.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
W przypadku którego z nowotworów zaszły najbardziej spektakularne zmiany?

- Zmniejszyła się liczba zachorowań na raka płuca wśród młodych i w średnim wieku mężczyzn. Mimo to rak płuca wciąż jest nowotworem numer jeden, czego przyczyną jest przede wszystkim palenie tytoniu. Od początku lat 90. daje się jednak zauważyć spadek liczby zachorowań - wiele osób, szczególnie młodych mężczyzn, zrozumiało zagrożenie i rzuciło palenie. Gorzej niestety wygląda sytuacja wśród kobiet - rak płuc jest wśród nich co prawda dopiero na trzecim miejscu pod względem liczby zachorowań, ale już na drugim miejscu pod względem liczby zgonów. Jak tak dalej pójdzie, to ma duże szanse wyprzedzić ciągle dominujący w populacji kobiet nowotwór piersi.

Ale kobiety już chyba zrozumiały, że mają wpływ na własne zdrowie.

- To prawda, obecnie zbieramy owoce pracy edukacyjnej prowadzonej w tym zakresie. Mimo że rośnie poziom zachorowań na raka piersi, to jednak dzięki wcześniejszej diagnostyce oraz szybkiemu, skutecznemu leczeniu zmniejsza się umieralność z powodu tego nowotworu. Zmienia się świadomość kobiet, które rozumieją, że trzeba chodzić na badania, żeby nie stać się ofiarą raka. Ten nowotwór to doskonały przykład na to, że ta choroba nie leży wyłącznie w gestii lekarza, przykład ten pokazuje, jak ogromne znaczenie ma świadomość społeczeństwa. W literaturze światowej takie zjawisko nazywa się analfabetyzmem zdrowotnym. I nie chodzi tylko o to, żeby wiedzieć. Trzeba też działać. Tak więc choć w statystykach wzrasta zachorowalność na raka piersi, nie wzrasta liczba zgonów i to nas bardzo cieszy.

W przypadku nie każdego nowotworu możemy sobie pozwolić na takie "zadowolenie".

- Niestety. W przypadku nowotworu jelita grubego ciągle jesteśmy na początku drogi. Rośnie zarówno zachorowalność, jak i umieralność. Ten nowotwór to nasz największy problem. Wiemy, że istnieje skuteczny sposób poprawy wyników przez wczesną diagnostykę, czyli kolonoskopię. Takie badanie nie musi być częste - wystarczy, by każdy mężczyzna po ukończeniu 60 lat wykonał je raz na 10 lat.

Jakie są najważniejsze wnioski płynące z analizy raportu?

- Widać zmiany w trendach epidemiologicznych nowotworów. Coś drgnęło. Choć trzeba podkreślić, że walka z rakiem to nie rewolucja, tu nie można mówić o spektakularnych osiągnięciach z dnia na dzień. Tu jest potrzebna organiczna praca. Każdego dnia, miesiąca, przez wiele lat. Do uzyskania efektów potrzebna jest nie tylko wiedza lekarza rodzinnego, który musi sprawdzać, pilnować, namawiać swoich pacjentów na badania, ale musimy też trafić do świadomości ludzi - tak jak dokonano tego w innych krajach. I nie ma innej drogi. Tak stało się w wielu krajach Europy Zachodniej i wiemy, że to zadziała także u nas. Tylko że my jesteśmy dopiero na początku tej drogi. Teraz musimy włożyć dużo wysiłku, by zintensyfikować naszą pracę i kontynuować ten kierunek działań.



Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Monika Wysocka

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.