Lepszy wróbel w garści niż…
27 marca br. prezes NFZ podpisał zarządzenie zmieniające wzór umowy z aptekami. To efekt znowelizowanego dwa tygodnie wcześniej przez ministra zdrowia rozporządzenia w sprawie ogólnych warunków na realizację recept.
W myśl nowych regulacji, apteki będą miały możliwość odwołania się do prezesa NFZ od ustaleń zawartych w protokole kontroli. Odwołanie będzie skutkowało wstrzymaniem wykonania zaleceń pokontrolnych. W umowach nie będzie już wyliczanych zasad, w tym m.in. wymogów formalnych, według jakich mają być przyjmowane do realizacji recepty. Będzie tylko zapis, że mają być one realizowane zgodnie z rozporządzeniem w sprawie recept lekarskich. „Obecna zmiana to tylko próba naprawy sytuacji” — komentują aptekarze. Skoro mają płacić kary, chcieliby mieć napisane czarno na białym, w jakich przypadkach mogą odmówić realizacji recepty.
Naczelna Rada Aptekarska od początku neguje instytucję umów na realizację recept, ale wyeliminowanie przepisu o obowiązku jej zawierania z NFZ jest obecnie możliwe tylko w drodze nowelizacji ustawy refundacyjnej bądź orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Jeszcze przed wejściem w życie nowego prawa, podczas dużej konferencji jeden ze znanych ekspertów ochrony zdrowia publicznie przekonywał: „Aptekarze nie uciekną od takich umów, bo świadcząc usługi w zakresie leków refundowanych za pieniądze publiczne, tak jak lekarze są dla płatnika świadczeniodawcami. Lepiej więc skoncentrować się na tym, by zapisy umów były klarowne i jak najlepiej zabezpieczały ich interesy”. Dotychczasowe efekty negocjacji z resortem zdrowia w sprawie umów — choć wciąż niesatysfakcjonujące aptekarzy — dowodzą, że samorząd aptekarski wziął sobie chyba tę radę poważnie do serca.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Ewa Szarkowska