Mistrzowie PR
Powiem wprost: jestem przeciw wykorzystywaniu ciężko chorych dzieci w walce o dodatkowe finansowanie dla szpitali. Jestem przeciw graniu zdrowiem jednych pacjentów przeciwko innym grupom chorych. Bo przecież nikt nie może publicznie przeciwstawić się akcji pod hasłem: pieniądze na przeszczepy szpiku. Dzieci trzeba ratować. Ale na szybką pomoc (czyli ekstra środki) czekają setki innych pacjentów. Czy ich też obejmie jakaś akcja?
Mam żal do mediów, że po raz kolejny dały się wciągnąć w grę, która w ogóle nie powinna mieć miejsca. Ale trudno się dziwić takiemu postępowaniu dziennikarzy, bo przecież działają w dobrej wierze, reagują na apel wybitnych lekarzy. Na dodatek, po raz kolejny potwierdziła się prawda, że pokazanie w telewizji dramatu małych dzieci jest wyjątkowo skuteczną metodą nacisku. Tajemnicze rezerwy finansowe w budżecie państwa natychmiast zostały uruchomione. Brawo! Brawo?
Posłowie z sejmowych Komisji Zdrowia i Finansów Publicznych nie powinni czekać na wrocławską akcję. Doskonale orientują się w sytuacji i już dawno powinni wnioskować o odblokowanie 80 mln zł rezerw dla ministra zdrowia. A podział tych pieniędzy powinien podlegać publicznej kontroli.
Ale Polacy, a politycy w szczególności, lubią akcje. Dlatego minister zdrowia najpierw przekazał dodatkowe środki, a dopiero potem zaczął sprawdzać, czy dobrze zrobił, czy klinika wykorzysta je zgodnie z przeznaczeniem.
Miarą sprawnego rządzenia jest m.in. poziom publicznej opieki zdrowotnej, na jaki mogą liczyć obywatele. W tej dziedzinie niewiele się w Polsce zmienia. No, może poza ministrami zdrowia i ostatnio - szefami Narodowego Funduszu Zdrowia. Mimo zapewnień kolejnych szefów rządu, że zdrowie jest priorytetem, budżet resortu zdrowia nie jest podwyższany. Na dodatek, trwa przesuwanie zadań z Ministerstwa Zdrowia do NFZ, oczywiście bez żadnego transferu pieniędzy na ich realizację.
W tym wydaniu piszemy o ponad 200 mln zł, które fundusz w przyszłym roku będzie musiał wydać na sfinansowanie procedur i programów zdrowotnych, bo przekazał mu je minister. Uważam, że tej decyzji powinni uważnie przyjrzeć się posłowie. Tym bardziej że w debacie nad przyszłorocznym projektem budżetu państwa nie ma już nerwowości charakterystycznej dla poprzednich lat, kiedy Polsce groził krach finansów publicznych. Może więc jest szansa na zwiększenie wydatków na zdrowie z budżetu 2005 roku? Fundusz zdrowia i tak już finansuje ratownictwo medyczne (ponad 1 mld zł), na co w pierwotnych zapisach ustawowych powinna łożyć kasa państwa. Uspokajanie środowiska medycznego, że w przyszłym roku fundusz będzie miał więcej pieniędzy na świadczenia, w sytuacji kiedy równocześnie po cichu przekazuje mu się kolejne zadania do finansowania to maestria działań public relations. Marek Balicki jest w tym rzeczywiście mistrzem.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Magda Sowińska