Niewykorzystana wiedza lekarza rodzinnego
Według danych krajowego konsultanta ds. medycyny rodzinnej dr. hab. Witolda Lukasa, w Polsce jest 8 tysięcy lekarzy rodzinnych. W Centralnym Rejestrze Lekarzy figuruje obecnie 5781 lekarzy o specjalności medycyna rodzinna. Prawie 2800 osób jest w trakcie zdobywania specjalizacji z tego zakresu, w tej grupie prawie 700 szkoli się w trybie rezydenckim. W skali roku tytuł lekarza rodzinnego uzyskuje ok. 1 tysiąca osób.
Realizację udzielanych świadczeń istotnie ogranicza dokument pt. ?Zakres kompetencji lekarza poz", a niedostateczne finansowanie usług przez Narodowy Fundusz Zdrowia powoduje wręcz, że lekarze sami bronią się przed większą odpowiedzialnością. ?Sytuacja jest zdecydowanie lepsza w małych ośrodkach, szczególnie w praktykach wiejskich, gdzie lekarze realizują cały zakres swoich kompetencji, z wyjątkiem oczywiście świadczeń z zakresu ginekologii i położnictwa, które całkowicie zostały wyjęte z obszaru działalności lekarza rodzinnego" - uważa dr hab. Witold Lukas, konsultant krajowy ds. medycyny rodzinnej.
Zmiana potrzeb społecznych
Jego zdaniem, rozwój medycyny rodzinnej musi iść w kierunku poszerzania zakresu świadczeń lekarza rodzinnego, który w innych krajach Unii Europejskiej ma dużo większe kompetencje. Prognoza dla medycyny rodzinnej na najbliższe lata zakłada również, że będzie rosła liczba lekarzy częściowo zatrudnionych w praktykach. ?Nie będzie to lekarz, który cały czas jest w praktyce, tylko przychodzi na określone godziny. To zjawisko zaczyna być widoczne w całej Europie i do nas wkrótce też pewnie trafi" - uważa W. Lukas.
Poważnym problemem organizacyjnym, z którym będzie sobie musiało poradzić w przyszłości środowisko lekarzy rodzinnych - zdaniem dr. W. Lukasa - będzie wzrost liczby konsultacji. Można się go spodziewać z dwóch powodów: odsetek osób starszych zwiększy się do ok. 20 proc. ogólnej populacji, a większa świadomość zdrowotna społeczeństwa spowoduje, że do lekarza rodzinnego coraz częściej zgłaszać się będą pacjenci z ?błahymi" problemami zdrowotnymi. Już dziś gros pacjentów stanowią osoby uskarżające się na banalne przeziębienia i katary, które w innych krajach Unii Europejskiej są domeną opieki pielęgniarki. Skutkuje to tym, że lekarze rodzinni są przemęczeni, bo przyjmują dziennie nawet do 60-70 pacjentów. ?Transformacja pozycji pielęgniarki jest nieunikniona. W zespole praktyki lekarza rodzinnego będzie ona musiała przejąć szereg kompetencji, które obecnie należą do lekarza" - uważa W. Lukas.
Możliwości finansowe lekarzy rodzinnych w tej chwili wyznacza system kapitacyjny. W kierunku właścicieli praktyk, którzy mają dużo pacjentów, a przede wszystkim są ?na swoim", spoglądają z zazdrością ich koledzy z lecznictwa szpitalnego. Jednak także w środowisku lekarzy rodzinnych nie brakuje frustracji o podłożu ekonomicznym: trzymiesięczna praca na kontrakcie w Wielkiej Brytanii jest równowartością rocznego dochodu z kontraktu z funduszem w zakresie poz. To powoduje, że chęć wyjazdu za granicę zgłasza coraz więcej, zwłaszcza młodych lekarzy rodzinnych.
Przewaga indywidualnych
Według szacunków, 60-70 proc. lekarzy rodzinnych w Polsce działa w ramach własnych, indywidualnych praktyk. Występują jednak duże różnice regionalne. Największy wpływ na tempo usamodzielniania się lekarzy rodzinnych miały procesy prywatyzacyjne, które przebiegały różnie w różnych województwach. Z drugiej strony o lokalnym nasyceniu podstawowej opieki zdrowotnej lekarzami rodzinnymi decydowała aktywność szkoleniowa terenowych ośrodków. Absolutnym liderem jest województwo lubelskie, gdzie działa 400 niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej - praktyk lekarzy rodzinnych, w których pracuje ok. 800 takich lekarzy. Pokrywają oni zapotrzebowanie na podstawową opiekę zdrowotną w 90 proc. Duże nasycenie lekarzami rodzinnymi jest w województwach: lubuskim, zachodniopomorskim, podlaskim, łódzkim, dolnośląskim i małopolskim. Dla porównania - w województwie warmińsko-mazurskim nasycenie lekarzami rodzinnymi wynosi zaledwie 40 proc. Największym outsiderem jest Mazowsze, gdzie sytuacja lekarzy rodzinnych jest najgorsza i przekształcenia własnościowe są najsłabiej zaawansowane.
Według danych Ministerstwa Zdrowia, ok. 2 tys. lekarzy ze specjalizacją lekarz rodzinny nie korzysta ze swych kompetencji.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Beata Lisowska