Niewykorzystana wiedza lekarza rodzinnego

Beata Lisowska
opublikowano: 07-06-2004, 00:00

Według danych krajowego konsultanta ds. medycyny rodzinnej dr. hab. Witolda Lukasa, w Polsce jest 8 tysięcy lekarzy rodzinnych. W Centralnym Rejestrze Lekarzy figuruje obecnie 5781 lekarzy o specjalności medycyna rodzinna. Prawie 2800 osób jest w trakcie zdobywania specjalizacji z tego zakresu, w tej grupie prawie 700 szkoli się w trybie rezydenckim. W skali roku tytuł lekarza rodzinnego uzyskuje ok. 1 tysiąca osób.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Lekarze rodzinni są jedyną grupą zawodową w środowisku lekarskim, która ma możliwość uprawiania wolnego zawodu. Chętnie podkreślają, że są wśród nich osoby najbardziej aktywne, bo tylko takie decydowały się na pracę ?na swoim". To środowisko zawodowe ma jednak swoje problemy.
Realizację udzielanych świadczeń istotnie ogranicza dokument pt. ?Zakres kompetencji lekarza poz", a niedostateczne finansowanie usług przez Narodowy Fundusz Zdrowia powoduje wręcz, że lekarze sami bronią się przed większą odpowiedzialnością. ?Sytuacja jest zdecydowanie lepsza w małych ośrodkach, szczególnie w praktykach wiejskich, gdzie lekarze realizują cały zakres swoich kompetencji, z wyjątkiem oczywiście świadczeń z zakresu ginekologii i położnictwa, które całkowicie zostały wyjęte z obszaru działalności lekarza rodzinnego" - uważa dr hab. Witold Lukas, konsultant krajowy ds. medycyny rodzinnej.

Zmiana potrzeb społecznych
Jego zdaniem, rozwój medycyny rodzinnej musi iść w kierunku poszerzania zakresu świadczeń lekarza rodzinnego, który w innych krajach Unii Europejskiej ma dużo większe kompetencje. Prognoza dla medycyny rodzinnej na najbliższe lata zakłada również, że będzie rosła liczba lekarzy częściowo zatrudnionych w praktykach. ?Nie będzie to lekarz, który cały czas jest w praktyce, tylko przychodzi na określone godziny. To zjawisko zaczyna być widoczne w całej Europie i do nas wkrótce też pewnie trafi" - uważa W. Lukas.
Poważnym problemem organizacyjnym, z którym będzie sobie musiało poradzić w przyszłości środowisko lekarzy rodzinnych - zdaniem dr. W. Lukasa - będzie wzrost liczby konsultacji. Można się go spodziewać z dwóch powodów: odsetek osób starszych zwiększy się do ok. 20 proc. ogólnej populacji, a większa świadomość zdrowotna społeczeństwa spowoduje, że do lekarza rodzinnego coraz częściej zgłaszać się będą pacjenci z ?błahymi" problemami zdrowotnymi. Już dziś gros pacjentów stanowią osoby uskarżające się na banalne przeziębienia i katary, które w innych krajach Unii Europejskiej są domeną opieki pielęgniarki. Skutkuje to tym, że lekarze rodzinni są przemęczeni, bo przyjmują dziennie nawet do 60-70 pacjentów. ?Transformacja pozycji pielęgniarki jest nieunikniona. W zespole praktyki lekarza rodzinnego będzie ona musiała przejąć szereg kompetencji, które obecnie należą do lekarza" - uważa W. Lukas.
Możliwości finansowe lekarzy rodzinnych w tej chwili wyznacza system kapitacyjny. W kierunku właścicieli praktyk, którzy mają dużo pacjentów, a przede wszystkim są ?na swoim", spoglądają z zazdrością ich koledzy z lecznictwa szpitalnego. Jednak także w środowisku lekarzy rodzinnych nie brakuje frustracji o podłożu ekonomicznym: trzymiesięczna praca na kontrakcie w Wielkiej Brytanii jest równowartością rocznego dochodu z kontraktu z funduszem w zakresie poz. To powoduje, że chęć wyjazdu za granicę zgłasza coraz więcej, zwłaszcza młodych lekarzy rodzinnych.

Przewaga indywidualnych
Według szacunków, 60-70 proc. lekarzy rodzinnych w Polsce działa w ramach własnych, indywidualnych praktyk. Występują jednak duże różnice regionalne. Największy wpływ na tempo usamodzielniania się lekarzy rodzinnych miały procesy prywatyzacyjne, które przebiegały różnie w różnych województwach. Z drugiej strony o lokalnym nasyceniu podstawowej opieki zdrowotnej lekarzami rodzinnymi decydowała aktywność szkoleniowa terenowych ośrodków. Absolutnym liderem jest województwo lubelskie, gdzie działa 400 niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej - praktyk lekarzy rodzinnych, w których pracuje ok. 800 takich lekarzy. Pokrywają oni zapotrzebowanie na podstawową opiekę zdrowotną w 90 proc. Duże nasycenie lekarzami rodzinnymi jest w województwach: lubuskim, zachodniopomorskim, podlaskim, łódzkim, dolnośląskim i małopolskim. Dla porównania - w województwie warmińsko-mazurskim nasycenie lekarzami rodzinnymi wynosi zaledwie 40 proc. Największym outsiderem jest Mazowsze, gdzie sytuacja lekarzy rodzinnych jest najgorsza i przekształcenia własnościowe są najsłabiej zaawansowane.
Według danych Ministerstwa Zdrowia, ok. 2 tys. lekarzy ze specjalizacją lekarz rodzinny nie korzysta ze swych kompetencji.







Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Beata Lisowska

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.