Zwolniona pod zarzutem łapówki
Zarzut domagania się wręczenia korzyści majątkowej w wysokości 1600 zł w związku z pełnieniem funkcji publicznej, jaką jest praca lekarza w publicznym szpitalu, postawiła krakowska prokuratura lekarce z kliniki ginekologicznej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Nagrana rozmowa
Podstawą tych działań było wyemitowanie na antenie Radia Kraków nagrania rozmowy lekarki z przyszłym ojcem. Według jego relacji, kiedy wraz z żoną, która wkrótce miała urodzić dziecko, udali się do znanej w Krakowie lekarki po pomoc, ta najpierw zaproponowała wizytę w swoim prywatnym gabinecie. Potem przyszła matka trafiła do szpitala już jako specjalna pacjentka. Gdy czekała na cesarskie cięcie, lekarka zażądała 1600 zł za zabieg. Na kolejne spotkanie przyszły ojciec przyszedł już z ukrytym mikrofonem Radia Kraków. Na taśmie zarejestrowano moment przekazania 400 zł - mężczyzna wyznaje, że na zebranie całej kwoty musi mieć parę dni. A lekarka tłumaczy, że cena zabiegu nie może być niższa, gdyż pieniędzmi musi się podzielić ?z zespołem".
Następnego dnia po emisji tego nagrania mąż pacjentki złożył oficjalne zawiadomienie do prokuratury. Niezależnie od działań organów ścigania w szpitalu, po potwierdzeniu przez lekarkę, iż to jej głos słyszeli wszyscy w programie radiowym, postanowiono ją natychmiast zwolnić.
Pieniądze do podziału?
Podczas wstępnego przesłuchania w prokuraturze lekarka złożyła wyjaśnienia, nie przyznając się jednak do winy.
Sprawa ta jest pierwszą, jaką zajął się pod nadzorem prokuratora nowo utworzony wydział ds. korupcji Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Badany jest m.in. wątek ewentualnego podziału pieniędzy (czego lekarka przed dyrekcją szpitala nie potwierdziła).
To nie jest pierwsza tego typu sprawa, jaką zajmie się Okręgowa Izba Lekarska w Krakowie.
?Wystąpiliśmy do prokuratury o udostępnienie dokumentacji. Zbadany musi zostać nie tylko wątek ewentualnego uzależnienia wykonania określonej czynności od korzyści majątkowej, ale też możliwego fałszowania dokumentacji medycznej, gdyby nie było wskazań do cesarskiego cięcia" - wyjaśnia Jolanta Orłowska-Heitzman, rzecznik odpowiedzialności zawodowej w krakowskiej OIL.
W ostatnim półroczu Izba miała w sumie do czynienia z trzema tego typu sprawami. W jednej - głośnej sprawie wydawania fałszywych zaświadczeń psychiatrycznych - także doszło do nagrania (z ukrytej kamery). W drugim przypadku kontrolowaną łapówkę wręczyli lekarzowi funkcjonariusze Centralnego Biura ledczego. Wszystkie sprawy prowadzi prokuratura. ?Z podjęciem własnych działań czekamy na jej ustalenia" - podkreśla dr J. Orłowska-Heitzman.
Telefon zaufania
W tydzień po tym zdarzeniu Szpital Uniwersytecki uruchomił specjalny telefon dla pacjentów, pod którym można zgłaszać zastrzeżenia do jakości usług świadczonych w tej placówce. Collegium Medicum, jako organ założycielski szpitala i instytucja sprawująca nad nim nadzór, poinformowało, iż w związku z tą sprawą zwołano nadzwyczajne posiedzenie. Powołano specjalną komisję do zbadania ?wszystkich elementów etycznych, proceduralnych i prawnych związanych z incydentem zaistniałym na oddziale". Jednocześnie do dyrektorów czterech szpitali uniwersyteckich, nad którymi UJ pełni nadzór, wysłano pisma polecające zwrócenie szczególnej uwagi na sposób kwalifikowania i przyjmowania pacjentów do leczenia.
Izba Lekarska zaapelowała natomiast o to, by z incydentalnych przypadków nie wyciągać wniosków na temat kondycji etycznej całego środowiska lekarskiego.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Jolanta Hodor, Kraków