Ofensywa w sprawie rejestru usług medycznych
Prezes NFZ zapowiada, że prawdopodobnie już we wrześniu przyszłego roku pierwsi ubezpieczeni otrzymają elektroniczną kartę ubezpieczenia zdrowotnego. W 2008 r. ma działać rejestr usług medycznych.
Finansowanie ze środków NFZ
Główne decyzje strategiczne i finansowe dotyczące wprowadzenia w całej Polsce rejestru usług medycznych zapadną w przyszłym roku, a największe wydatki fundusz planuje w 2008 r. Jeszcze w bieżącym roku mają być gotowe założenia do przetargu na karty ubezpieczenia zdrowotnego.
Dystrybucja kart będzie najbardziej skomplikowaną częścią całego przedsięwzięcia i będzie trwała najdłużej. Dlatego według A. Sośnierza, już w I półroczu 2007 r. powinien zostać rozstrzygnięty przetarg na karty. Dystrybucja pierwszej partii kart, około 1,5 mln miesięcznie, rozpocznie się najprawdopodobniej we wrześniu 2007 r. Większość kart zostanie rozdana w 2008 r.
Wprowadzenie RUM będzie w ciągu dwóch najbliższych lat kosztować około 400 mln zł. Poprzednicy obecnego prezesa planowali sfinansować RUM z offsetu, a ostatnio pojawiły się propozycje, aby skorzystać ze środków unijnych. A. Sośnierz nie chce dalej opóźniać wprowadzenia rejestru, dlatego zamierza oprzeć się przede wszystkim na środkach samego funduszu. Już w planie finansowym na 2007 r. zarezerwowano 60 mln zł na pierwsze partie kart.
Wzór ze Śląska
Oprócz kart, fundusz będzie także musiał kupić system informatyczny. A. Sośnierz przewiduje, że będzie to znacznie mniej kosztowna część inwestycji. Podobny program przetestowano na ląsku. "Wystarczy ten wzór powielić i udoskonalić" - tłumaczy A. Sośnierz.
Pozostaje jeszcze kwestia zakupu odpowiednich czytników i oprogramowania przez świadczeniodawców. Według prezesa NFZ, tymi kosztami trzeba obciążyć świadczeniodawców. "Trzeba będzie ponieść koszty wejścia do systemu, a zasada jest taka, że zapłacimy za każdą poradę, pod warunkiem, że jest w systemie zarejestrowana - tłumaczy A. Sośnierz. - Aby jednak zachęcić świadczeniodawców do zakupu sprzętu, rozważam zapłacenie im np. 10 gr więcej za każdą sprawozdaną w tym systemie poradę, wtedy koszty, około 100 zł, szybko się zwrócą". RUM to system autoryzowania zdarzeń medycznych. Ubezpieczeni będą dokonywać autoryzacji za pomocą karty ubezpieczenia zdrowotnego z mikroprocesorem. Na początku zostaną wprowadzone najprostsze funkcje karty. Na karcie będą zakodowane dane personalne pacjenta. Za pomocą czytników w przychodniach system odczyta komu jest świadczona usługa. W systemie pojawi się także informacja, na czym polegała usługa i kiedy ją wykonano. wiadczeniodawca będzie raz dziennie przesyłał wszystkie informacje o zdarzeniach medycznych do oddziałów funduszu. Stamtąd tylko wybrane dane będą trafiać do centrali. Według A. Sośnierza, połączenie online między świadczeniodawcami i funduszem nie jest niezbędne. „Z naszego punktu widzenia nie jest tak ważne, czy mam informacje o zdarzeniu już o 8.05, jeśli wizyta odbyła się o 8.00" - uważa A. Sośnierz.
Raz wprowadzonego systemu nie trzeba będzie niczym zastępować, kiedy zmieni się np. ustrój ochrony zdrowia w Polsce. Jeśli np. rząd wprowadzi dla NFZ prywatną konkurencję, nowi ubezpieczyciele także uzyskają dostęp do tej części systemu, w której przechowywane są informacje o zdarzeniach medycznych.
A. Sośnierz jest również przekonany, że wprowadzenie RUM nie koliduje z planami tworzenia przez państwo innych baz danych. "Nie widzę powodu, aby zawartość naszej karty nie mogła się w przyszłości stać częścią innego dokumentu czy systemu, np. karty obywatela opracowywanej w resorcie spraw wewnętrznych - tłumaczy A. Sośnierz. - Wolałbym, abyśmy się nie blokowali nawzajem".
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Anna Gwozdowska