Opieka farmaceutyczna to jedyna droga dla farmaceutów. Jak osiągnąć ten cel?
Rola farmaceuty, który przede wszystkim wydaje leki, powoli zaczyna odchodzić w przeszłość. Bazując na swoich doświadczeniach z Wielkiej Brytanii, mgr farm. Agnieszka Moszczyński chciałaby, żeby bycie blisko pacjenta i u nas stało się codziennością w pracy farmaceutów. Pierwszy krok w postaci ustawy o zawodzie farmaceuty już został zrobiony, teraz czas na następne.

Agnieszka Moszczyński, farmaceutka kliniczna, independent prescriber, z ponad 15-letnim doświadczeniem. Większość swojego zawodowego życia spędziła w Wielkiej Brytanii, gdzie praktykowała w różnych rolach w aptece ogólnodostępnej i w przychodni lekarskiej. Ukończyła studia podyplomowe ,,Clinical Pharmacy in Practice’’ na Robert Gordon University w Szkocji oraz ,,Independent prescriber’’ zakończony OSCE na Anglia Ruskin University w Cambridge. Jest członkiem Komisji Opieki Farmaceutycznej, delegatem w Okręgowej Izbie Aptekarskiej w Warszawie, koordynatorem Sekcji POZ Polskiego Towarzystwa Farmacji Klinicznej, członkiem Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej, a także członkiem Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego. Jest współautorką projektu ,,Opieka farmaceutyczna merytorycznie i praktycznie’’. Jej największą inspiracją i motywacją jest szeroko rozumiana opieka nad pacjentem, która sprawia że farmaceuci mają realny wpływ na poprawę jakości zdrowia i życia pacjentów, a to uważa za sens zawodu farmaceuty.
Jak zaczęła się Pani przygoda z farmacją?
Moja historia z farmacją tak naprawdę zaczęła się, gdy wyjechałam do Wielkiej Brytanii zaraz po studiach. Tam od razu postawiona byłam przed pacjentem, nie tylko wydając leki, ale przede wszystkim konsultując pacjenta. Najpierw musiałam odbyć 6-miesięczny staż, ponieważ nie miałam żadnego doświadczenia w Polsce. Postawiono mnie więc na healthcare counter wśród healthcare assistants, gdzie 8 godzin dziennie konsultowałam pacjentów. To były konsultacje dotyczące przede wszystkim drobnych dolegliwości. Po kilku tygodniach przeszłam do dispensary, czyli działu aptecznego, i zaczęłam zajmować się receptami. Gdy skończyłam staż i stałam się ,,pełnoprawnym’’ farmaceutą, wtedy zaczęła się moja przygoda z usługami opieki farmaceutycznej m.in. przeglądem lekowym. Pracowałam wtedy w 11 aptekach, w całym regionie Cambridgeshire. Mogłam uczyć się od najlepszych kolegów w zawodzie, co było największą zaletą roli mobilnego farmaceuty (relief pharmacist). Po roku intensywnej pracy i zdobywania doświadczenia postarałam się o własną aptekę, wtedy zaczęła się moja przygoda z rolą kierownika apteki. Dość szybko zorientowałam się, że to nie dla mnie, ponieważ obowiązki kierownika odsunęły mnie znacznie od pacjentów. Wróciłam więc do roli farmaceuty w aptece sieciowej, gdzie miałam dużą dowolność wykonywania usług opieki farmaceutycznej. Na tamtym etapie nie miałam już wątpliwości, że konsultacje pacjentów to jest właśnie to, co chcę robić i w czym się chcę rozwijać.
PRZECZYTAJ TAKŻE: ,,Mamy unikalne umiejętności, jeżeli chodzi o opiekę nad pacjentem”. Rola farmaceuty klinicznego w przychodni POZ
Jak to się stało, że trafiła Pani do brytyjskiej przychodni POZ?
W aptece ogólnodostępnej w ciągu 5 lat wyczerpałam pulę usług, które mogłabym świadczyć. Zdałam sobie również sprawę z tego, że sprawdzanie recept i wydawanie leków pochłania mi większość dnia, a ja nie chcę tego robić. Chciałam mieć możliwość skupić się na konsultowaniu pacjenta i nadzorze nad jego farmakoterapią. Aby było to możliwe, musiałam podnieść swoje kwalifikacje. Zrobiłam więc specjalizację z farmacji klinicznej, co otworzyło mi drzwi do przychodni podstawowej opieki zdrowotnej. W tym samym czasie rozpoczęłam studia podyplomowe, które nadały mi kwalifikacje do preskrypcji leków, dokładnie takie same, jakie mają lekarze. Studia independent prescriber przygotowują do odpowiedzialnego przepisywania leków, które może być wykonane np. w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z receptą kontynuowaną. Kiedy pacjent poprosi, żeby przedłużyć mu receptę na kolejny rok, wtedy weryfikujemy całą jego sytuację (patrzymy na kontrolę chorób i przebieg farmakoterapii w ciągu ostatniego roku), by wiedzieć, czy możemy bezpiecznie przedłużyć daną receptę. Po autoryzacji procesu odnawiania recepty możemy wypisać potrzebne leki. Każda sytuacja wymagająca preskrypcji leków jest dopuszczalna, pod warunkiem że ma się odpowiednie umiejętności i kwalifikacje. Na przykład można pójść na kurs z drobnych dolegliwości i przyjmować pacjentów w gabinecie, diagnozować te dolegliwości oraz wypisywać recepty. Jest możliwość również pracy w ramach triażu, obok pielęgniarki i lekarza. Wtedy pacjenci do nas trafiają z różnymi ostrymi dolegliwościami. Jeżeli jesteśmy w stanie ich zdiagnozować i zacząć leczyć, to tak robimy, a jeśli schorzenie jest dla nas zbyt zaawansowane i wykracza poza nasze kwalifikacje, to odsyłamy pacjenta do lekarza. Osoba odpowiedzialna za triaż w przychodni dokonuje wyboru, czy pacjent trafia do lekarza, pielęgniarki czy farmaceuty. Umiejętności preskrypcji czy depreskrypcji możemy wykorzystać przy każdej okazji, nawet jeżeli robimy przegląd lekowy i pacjentowi potrzebna jest intensyfikacja danego leczenia.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Farmacja kliniczna: jakie rozwiązania z modelu brytyjskiego można wprowadzić w polskich szpitalach?
To musi być duża odpowiedzialność, ale pewnie też ogromna satysfakcja, gdy jest realny wpływ na dobrostan pacjentów.
Tak, to duża odpowiedzialność, ale do tych wszystkich zadań jesteśmy przygotowywani. Poza tym po drugiej stronie korytarza są lekarze, którzy są wsparciem dla farmaceutów. Komunikujemy się z nimi wewnętrznym systemem komunikacji, więc informacje o naszych zaleceniach trafiają do nich w różny sposób, czasami jako pilne zapytanie. Jeśli nawet potrzebna jest pomoc tu i teraz, to często możemy na taką pomoc liczyć. Współpraca między lekarzem a farmaceutą w przychodni tak naprawdę odbywa się cały czas.
Jak wynika z powyższego opisu, lekarze nie odbierają absolutnie farmaceutów jako konkurencji czy nadzoru, jest to partnerska współpraca i konieczna droga do poprawy jakości świadczonych przez przychodnię usług. Średni czas oczekiwania na wizytę u lekarza rodzinnego w Wielkiej Brytanii to 12 tygodni. Podobnie jak u nas, jest zbyt mało lekarzy na daną pulę pacjentów. Różnica jest taka, że w Wielkiej Brytanii kwalifikacje i możliwości farmaceutów są bardzo dobrze znane lekarzom, doceniane i chętnie przez nich wykorzystywane. W przychodniach lekarze oddają farmaceutom wszystkie zadania dotyczące farmakoterapii. Farmaceuci są koniecznością w przychodniach, podnoszą znacznie jakość opieki nad pacjentem, dzięki czemu pojawiają się coraz większe fundusze z ministerstwa zdrowia na ich zatrudnienie. Czasem w jednej placówce jest kilku farmaceutów - część zatrudniona za pieniądze z funduszu, a część sponsorowana z puli zysków przychodni.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Czy koncyliacja lekowa poprawia jakość i bezpieczeństwo opieki nad pacjentem?
Jakie są najcenniejsze doświadczenia, które wyniosła Pani z praktyki w Wielkiej Brytanii?
Najcenniejsze było to, że przez całą moją drogę zawodową nikt nigdy mi nie powiedział, co mam zalecić pacjentowi. Każdego dnia mogłam pracować zgodnie ze swoją etyką. Poza tym ogromną rolę odegrały możliwości rozwoju. Właściwie w którym kierunku chciałam iść, to szłam. Gdy pracowałam w aptece i chciałam zwiększyć pulę usług, nie było problemu, byłam wysyłana na szkolenia, robiłam akredytację, otwierałam nowe usługi. Tak samo było w przychodni. Szkolenia były opłacane przez pracodawcę lub darmowe dla farmaceuty, a czas szkolenia był w ramach pracy. Pracodawca umożliwiał mi robienie kwalifikacji, które chciałam. Tak naprawdę wystarczyło powiedzieć, że się chce. Na studia farmaceutyczne zaprowadziło mnie to, że będę mogła pomóc drugiemu człowiekowi być zdrowszym i mieć lepszą jakość życia i dokładnie to mogło być moim priorytetem w Wielkiej Brytanii bez względu na okoliczności. Tam, im bardziej dba się o pacjenta, tym się jest bardziej szanowanym farmaceutą.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Jak przyciągnąć farmaceutów do zawodu? Dr Merks: opieka farmaceutyczna i 8 tys. dla osoby po studiach
Jak wyglądał Pani powrót do Polski w kontekście doświadczeń zdobytych za granicą?
Powrót do kraju był trudny, ponieważ całe doświadczenie i wiedzę mogłam przelać tylko na płaszczyznę uniwersytecką. Nadzieja pojawiła się 3 lata temu w momencie wejścia w życie ustawy o zawodzie farmaceuty, która wprowadziła status niezależnego zawodu medycznego dla farmaceutów i możliwości w ramach opieki farmaceutycznej oraz farmacji klinicznej. Wtedy z mojej strony pojawiła się ogromna nadzieja, energia do działania oraz chęć wdrażania wszystkiego, co się da, i pomagania komukolwiek, kto działa na rzecz rozwoju opieki farmaceutycznej i farmacji klinicznej. Dołączyłam do Polskiego Towarzystwa Farmacji Klinicznej, do Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego, stałam się delegatem w Okręgowej Izbie Aptekarskiej w Warszawie. Obecnie współpracuję z uniwersytetami przy studiach podyplomowych z opieki farmaceutycznej. Od niedawna wraz z dr Magdaleną Stolarczyk prowadzę projekt pod nazwą ,,Opieka farmaceutyczna merytorycznie i praktycznie’’, w ramach którego podejmujemy się wszelkich działalności, które mogą pomóc farmaceutom w zdobyciu wiedzy i umiejętności w celu wykonywania usług opieki farmaceutycznej. Wszystkie moje działania skupiają się na budowaniu roli farmaceuty jako niezależnego zawodu medycznego, który kompetentnie będzie w stanie wykonywać świadczenia opieki farmaceutycznej lub farmacji klinicznej.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Opieka farmaceutyczna także komercyjnie? Eksperci: to skłoniłoby farmaceutów do udziału
Jak to się stało, że trafiła Pani do przychodni POZ w Polsce?
Wszystko zaczęło się od zaproszenia do udziału w Kongresie PTMR w 2022 roku we Wrocławiu, gdzie z ramienia Polskiego Towarzystwa Farmacji klinicznej wystąpiłam wraz z koleżanką z wykładem na temat możliwości współpracy lekarza z farmaceutą na płaszczyźnie POZ. Tematyka wykładu stała się przedmiotem rozmowy w pokoju wykładowców, a z niej zrodziło się zaproszenie na rozmowę i oferta pracy.
PRZECZYTAJ TAKŻE: MZ: rośnie liczba farmaceutów przeszkolonych w zakresie opieki farmaceutycznej
Proszę opowiedzieć o tym, jak wygląda Pani praca w przychodni POZ?
W przychodni mam możliwość konsultować pacjentów, którzy są delegowani do mnie przez lekarzy. Są to trudni pacjenci, w starszym wieku, z wielochorobowością, wielolekowością, często polipragmazją. Gdy uzbiera się pula ok. 15 pacjentów, koordynator opieki koordynowanej organizuje mi z nimi wizyty. Odbywam konsultacje, potem piszę plan terapeutyczny dla danego pacjenta, w którym zamieszczam swoje sugestie lub zalecenia odnoszące się do zidentyfikowanych przeze mnie problemów lekowych lub innych. Na konsultację mam około pół godziny, a na przygotowanie raportów około tygodnia. Potem do systemu trafia opis konsultacji, do pacjenta trafiają pisemne zalecenia, a do lekarza plan terapeutyczny, który następnie jest zamieszczany w systemie tam, gdzie jest karta pacjenta.
Z jakimi pacjentami ma Pani najczęściej do czynienia?
Trafiają do mnie najczęściej pacjenci z polipragmazją lub ci, u których cele terapeutyczne nie są osiągane, pomimo wszelkich starań. Ja zajmuję się przede wszystkim bezpieczeństwem farmakoterapii, dbam o to, aby wyeliminować polipragmazję, zoptymalizować farmakoterapię i upewnić się, że jest ona bezpieczna dla pacjenta. W ramach optymalizacji farmakoterapii identyfikuję leki do depreskrypcji, przyglądam się bacznie niekiedy długim listom suplementów diety, które przyjmują pacjenci, i odpowiednio się nimi zajmuję. Pacjenci są bardzo zadowoleni z moich interwencji, które, jak im tłumaczę, mają na celu większą efektywność i bezpieczeństwo farmakoterapii. Moje zalecenia mają zawsze formę sugestii, decyzję podejmuje pacjent lub lekarz. Nie miałam jeszcze sytuacji, żeby nie było zaufania ze strony pacjentów, jeśli chodzi o moje zalecenia. Na pewno pomaga to, że lekarz będzie je weryfikował.
Opieka farmaceutyczna dopiero nabiera rozmachu w Polsce. Jakie są potrzebne kolejne kroki, by zawód farmaceuty miał szansę dalej się rozwijać w tym kierunku?
Widzę opiekę farmaceutyczną jako jedyną możliwą przyszłość dla farmaceutów pracujących w aptekach, ponieważ z czasem wydawanie leków zastąpią roboty. Nasze miejsce jest przy pacjencie. Pacjenci będą przychodzili do apteki po poradę i pomoc, a przy okazji odbiorą leki. Jednak żeby to miało miejsce, potrzebne są rozwiązania systemowe, czyli standardy dotyczące wykonywania każdej usługi i świadczenia opieki farmaceutycznej, a także umieszczenie świadczeń w koszyku świadczeń gwarantowanych. W ten sposób jesteśmy w stanie najlepiej pomóc pacjentom. Dodatkowo potrzebne nam jest przygotowanie do roli farmaceuty konsultującego pacjenta. Chodzi tu o ujednolicenie wymagań dotyczących umiejętności miękkich, umiejętności komunikacji i konsultacji, a także ogólnodostępne akredytacje, niezbędne do zdobycia wiedzy oraz umiejętności do wykonywania poszczególnych świadczeń czy usług opieki farmaceutycznej. Farmaceuci powinni mieć łatwy, bezpłatny dostęp do tych szkoleń. Jeśli będzie możliwość wykonywania odpłatnie świadczeń opieki farmaceutycznej i farmaceuci będą przygotowani, żeby je wykonywać, to potem zostaje tylko odpowiednie zaaranżowanie struktury pracy w aptece. Aby farmaceuta mógł spokojnie konsultować pacjentów, muszą zajść zmiany w zespole aptecznym, czyli nadzór nad pierwszym stołem powinien pozostać nadal w ramach obowiązków farmaceuty, ale wydawanie recept musi zostać odpowiednio oddelegowane.
Młodzi farmaceuci wchodzący na rynek pracy raczej stronią od pracy w aptece. Co Pani zdaniem jest potrzebne, by zaczęli realizować misję swojego zawodu?
Myślę, że jasna wizja tego, że młodzi farmaceuci staną blisko pacjenta i będą mieć realny wpływ na poprawę jego zdrowia oraz będą mieli jasno wytyczone możliwości rozwoju, byłaby wspaniałą zachętą dla nich. Wtedy więcej młodych farmaceutów chętniej wykonywałoby te role. Wiem z doświadczenia, że wśród studentów farmacji chęć pracy w aptece jest bardzo niska. Większość farmaceutów widzi siebie w przemyśle lub w innych rolach, które obecnie dają im większe możliwości rozwoju. Zachętą do pracy w aptece może być świadczenie przeglądu lekowego, na co bardzo liczę. Sam przegląd lekowy w koszyku świadczeń gwarantowanych to będzie najlepsza możliwość pokazania wartości naszych interwencji. Przegląd lekowy może stać się furtką i ogromną zachętą do rozwoju młodych farmaceutów. Będzie to realna możliwość pomocy pacjentowi, w dodatku ustrukturyzowana i odpłatna. Niestety obecnie nie ma wiele inicjatyw dla młodych farmaceutów w obszarze apteki ogólnodostępnej i dlatego starają się oni uciekać z aptek.
Źródło: Puls Farmacji