Popularność receptury aptecznej na świecie systematycznie wzrasta

Rozmawiała Monika Rachtan
opublikowano: 02-01-2023, 11:40

Medycyna personalizowana może być uważana za przedłużenie tradycyjnego podejścia do rozumienia i leczenia chorób. Medyk wyposażony w precyzyjne narzędzia jest w stanie dobrać terapię lub leczenie oparte na indywidualnym profilu molekularnym pacjenta. W ten sposób można nie tylko zminimalizować szkodliwe skutki uboczne i zapewnić lepszy rezultat terapii, lecz także ograniczyć koszty kuracji - mówi Magdalena Bogucka, prezes Zakładu Farmaceutycznego AMARA w rozmowie na temat działalności firmy w trudnych dla biznesu czasach oraz perspektyw wykorzystywania leków recepturowych w lecznictwie.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
O kim mowa

Magdalena Bogucka, prezes zarządu Zakładu Farmaceutycznego AMARA

Jak pani ocenia obecne warunki prowadzenia biznesu w obszarze działania Zakładu Farmaceutycznego AMARA, czyli produkcji surowców do leków recepturowych?

Bez względu na wysiłek, jaki zostanie włożony w etap planowania i realizacji strategii biznesowej, w tym produkcyjnej, nigdy nie możemy być pewni, że wszystko uda się zgodnie z naszymi założeniami. Zawsze istnieje ryzyko wystąpienia trudności, których nie przewidzieliśmy. Z takimi problemami mierzymy się dziś. Choć obecnie w Zakładzie Farmaceutycznym AMARA jesteśmy w stanie określić wiele potencjalnych zagrożeń i uwzględniamy je podczas analizy ryzyka, to w 2022 r. obserwujemy wyjątkową eskalację problemów związanych z prowadzeniem działalności biznesowej. Agresja Rosji na Ukrainę wpływa na każde przedsiębiorstwo w Polsce, w tym także na nasz zakład.

Warunki panujące aktualnie w naszym kraju są trudne dla przedsiębiorczości, ale mimo to AMARA utrzymuje swoją pozycję na rynku farmaceutycznym, a ponadto stale się rozwija. Pracownicy naszej firmy co roku z sukcesami realizują stawiane sobie cele. Nasza strategia na najbliższe lata obejmuje analizę ryzyka, uwzględniającą szacunkowe podwyżki cen surowców i ich ograniczoną dostępność, wzrost kosztów produkcji oraz wynagrodzeń, a także zwiększenie innych niezbędnych wydatków.

Z mojego doświadczenia wynika, że negatywne otoczenie zewnętrzne może pomóc biznesowi w rozwoju, mimo że stanowi wyzwanie dla realizowanych w firmie procesów. Otoczenie zewnętrzne naszego przedsiębiorstwa zmienia się stale w sposób niezależny od podejmowanych działań i często nieprzewidywalny, ale menedżerowie oraz zarząd mogą śledzić te zmiany, by minimalizować ich negatywne konsekwencje — to jedno z naszych podstawowych zadań.

Została pani prezesem zarządu ZF AMARA w trudnym okresie: rok 2019 to wybuch epidemii COVID-19, która wkrótce dotarła do Polski, powodując konieczność wprowadzenia wielu ograniczeń. Jak w takich trudnych warunkach właściwie zarządzać przedsiębiorstwem?

Gdy w 2019 r. zostałam prezesem zarządu ZF AMARA, nie spodziewałam się, że przyjdzie mi mierzyć się z takimi przeciwnościami, jak pandemia COVID-19 czy wojna w Ukrainie. To, co jest szczególnie ważne dla mnie i dla moich pracowników, to świadomość wagi naszych codziennych obowiązków oraz odpowiedzialności, która spoczywa na nas jako na firmie farmaceutycznej mającej pod opieką setki tysięcy pacjentów w Polsce. Dzięki temu zyskujemy poczucie misji. Nie poddajemy się w obliczu problemów, ale szukamy optymalnych rozwiązań, by móc dalej pracować bez przeszkód.

Działalność biznesowa to wielkie wyzwanie — jej nieodzownym elementem jest stawianie czoła zmiennej, niepewnej, złożonej i niejednoznacznej rzeczywistości. Dzisiejsza sytuacja wymaga od wszystkich ogromnego zaangażowania — musimy bardzo szybko reorganizować dotychczasowe sposoby funkcjonowania, zdobywać nowe kompetencje, wypracowywać innowacyjne wzorce, ale też wzmacniać swoją odporność psychiczną i fizyczną. AMARA jako firma farmaceutyczna na co dzień dbająca o zdrowie tysięcy pacjentów ponosi szczególną odpowiedzialność i musi modyfikować swoje działania tak, aby utrzymać ciągłość produkcji, a w konsekwencji ciągłość leczenia pacjentów — w tych szczególnie trudnych okolicznościach.

Pyta pani o aktualne warunki prowadzenia biznesu. Moja konkluzja jest następująca: nigdy nie jest tak trudno, abyśmy nie mogli sobie poradzić. Wiemy, że jutro może być po prostu trudniej. Jesteśmy na to przygotowani.

Czy leki recepturowe spełniają kryteria conscious care? Przypomnijmy, że chodzi o 8 kryteriów: mają być dobrze tolerowane, skuteczne, bez niepotrzebnych substancji, ich formuła musi być ekologiczna, oparta na naturalnych składnikach, mają być produkowane lokalnie, w sposób zrównoważony oraz zawierać przejrzyste informacje dla konsumenta.

Gdy myślę o lekach recepturowych, od razu przychodzi mi na myśl stwierdzenie: „lek, który składa się tylko z tego, co niezbędne”. W takim preparacie wszystko jest dostosowane do indywidualnych potrzeb pacjenta: dawka, stężenie substancji czynnej, refundacja. Pojawia się możliwość wykorzystania składników niedostępnych lub trudno dostępnych w lekach gotowych. Lek robiony nie zawiera żadnych konserwantów, barwników ani substancji zapachowych, które mogą wywoływać alergię. Naczelną zasadą tworzenia leków recepturowych jest prostota, dlatego: tak, jak najbardziej spełniają one wspomniane kryteria conscious care.

Przed nami jeszcze wiele pracy w różnych obszarach, które tworzą jedną wspólną całość — skuteczny system opieki farmaceutycznej. By go stworzyć, niezbędne są: przemyślany dobór terapii dla każdego pacjenta, świadomość pacjenta w gabinecie oraz odpowiednia edukacja. Wszystko to umożliwi w przyszłości personalizowane leczenie pacjentów, które realnie zmieni nasze podejście do opieki zdrowotnej w Polsce. Na świecie coraz częściej stosuje się indywidualne plany leczenia, a badania jednoznacznie wykazują skuteczność takiego podejścia.

Czy w dobie nowych leków gotowych zanikną leki recepturowe?

Terapia wykorzystująca leki recepturowe jest chętnie wybierana przez polskich lekarzy. Jej zalety — takie jak: dostosowanie dawki bądź stężenia substancji czynnej, refundacja, możliwość wykorzystania składników niedostępnych lub trudno dostępnych w lekach gotowych, brak konserwantów, barwników czy też syntetycznych substancji zapachowych — są doceniane przez medyków wielu specjalizacji.

Sam fakt, że leki recepturowe są formą leczenia często wybieraną przez specjalistów dermatologów, stanowi niepodważalny dowód na to, że taka terapia nie traci na popularności. Z kuracji lekami robionymi bardzo często korzystają pacjenci cierpiący na schorzenia związane z alergiami, narażeni na możliwość rozwoju tzw. alergii wieloważnej, z przewlekłą niewydolnością żylną, leczący trudno gojące się owrzodzenia czy trądzik różowaty, który, jak wskazują specjaliści, często bywa związany z alergią kontaktową i dużą nadwrażliwością. Znalezienie preparatów gotowych odpowiednich dla takich pacjentów jest bardzo trudne, bowiem muszą oni unikać podrażnienia skóry i w większości źle tolerują wszelkie substancje konserwujące czy barwniki. Pacjenci z rozległymi dermatozami przewlekłymi (łuszczycą, AZS), a także pewne grupy wiekowe, zwłaszcza dzieci i niemowlęta cechujące się cienką skórą na klatce piersiowej czy przedramionach, wymagają zindywidualizowanej terapii lekami recepturowymi. W ich wypadku stosowanie leków gotowych niesie za sobą zbyt duże ryzyko wystąpienia alergii.

Na przykład w leczeniu łysienia, bardzo powszechnej jednostki chorobowej w Polsce, podstawą terapii pacjenta są leki recepturowe. Konieczne jest dobranie odpowiedniej dawki substancji czynnej do wagi pacjenta czy też do jego tolerancji na dany składnik — może się ona stopniowo zwiększać. Istnieją leki gotowe przeznaczone do walki z łysieniem o różnej etiologii, zawierają one jednak wiele konserwantów — alergenów, które dają pozytywny odczyn w testach płatkowych. Lekarze napotykają ogromne problemy podczas leczenia pacjentów, którzy wykazują nadwrażliwość tego rodzaju. W takich przypadkach wyłącznie leki robione umożliwiają skuteczną i bezpieczną terapię, a tym samym wypełniają lukę rynkową.*

Jakie mamy trendy? Czy są kraje, w których leczenie lekami recepturowymi jest powszechne i realizowane na wysokim poziomie?

Zacznę od popularności receptury aptecznej na całym świecie, która systematycznie wzrasta. Szacuje się, że udział rynku leków robionych w rynku farmaceutycznym na terenie Wielkiej Brytanii i USA do 2026 r. będzie się stale powiększał o około 5 proc. rocznie. Podobny wzrost obserwuje się w innych krajach europejskich. Coraz silniejszy trend receptury aptecznej można zauważyć chociażby u naszych bliskich sąsiadów Niemców. W 2019 r. w ich kraju zanotowano prawie 16 proc. przychodów z europejskiego rynku leków recepturowych.

Farmaceuci i lekarze na całym świecie świadomie wykorzystują potencjał receptury. W USA i Wielkiej Brytanii funkcjonują apteki specjalizujące się wyłącznie w lekach robionych. Personel korzysta tam z szerokiej gamy składników recepturowych, utensyliów i oprogramowania komputerowego. Wszystko po to, aby ułatwić sobie pracę oraz zmniejszyć ryzyko popełnienia błędu.

Czy wybór leczenia personalizowanego wpływa na wzrost zaufania pacjenta do lekarza i samej terapii? A jeśli tak, to w jaki sposób?

Medycyna personalizowana może być uważana za przedłużenie tradycyjnego podejścia do rozumienia i leczenia chorób. Medyk wyposażony w precyzyjne narzędzia jest w stanie dobrać terapię lub leczenie oparte na indywidualnym profilu molekularnym pacjenta. W ten sposób można nie tylko zminimalizować szkodliwe skutki uboczne i zapewnić lepszy rezultat terapii, lecz także ograniczyć koszty kuracji. W tym miejscu warto zaznaczyć, że terapia zindywidualizowana jest znacznie mniej kosztowna niż metoda „prób i błędów”, którą stosuje się w podejściu do leczenia pacjentów wyrobami gotowymi.

Indywidualne podejście do pacjenta oraz szeroko pojęta medycyna personalizowana mogą zmienić nasz sposób myślenia o ochronie zdrowia. W wielu krajach (m.in. w USA, Niemczech, Brazylii) takie metody mają dziś znaczący wpływ zarówno na badania kliniczne, jak i na opiekę nad pacjentami. Wpływ ten będzie rósł wraz z rozwojem wiedzy i technologii.

Powinniśmy zatem brać przykład z krajów powszechnie stosujących zindywidualizowane leczenie — jego ważnymi elementami są autonomia decyzji lekarza oraz elastyczność prowadzenia dokumentacji medycznej. Stosowanie personalizowanej terapii wymaga zaufania do środowiska lekarskiego i farmaceutycznego. Dzięki takiemu podejściu w USA i w Niemczech obserwuje się wysoki stopień zaangażowania pacjentów w proces leczenia — mają oni świadomość, że dążą do osiągania zamierzonych celów, ustalonych wspólnie z zespołem terapeutycznym lub lekarzem prowadzącym.

W Polsce także zauważamy, że pacjenci doceniają terapię personalizowaną — dzięki niej wiedzą, że są pod dobrą opieką, a to wpływa na ich ogólne samopoczucie i pomaga w procesie leczenia. Pełne przygotowanie leku — od ustalenia proporcji substancji czynnych do sporządzenia jego ostatecznej postaci — buduje u pacjentów przekonanie, że zarówno oni sami, jak i lekarze oraz farmaceuci mają wpływ na proces leczenia i mogą go dostosować do danego przypadku.

Czy są obszary, w których jako firma farmaceutyczna oczekiwalibyście zmian? Jakie zmiany mogłyby doprowadzić do większej dostępności personalizowanego leczenia?

Oczekujemy zmian w programach nauczania większości polskich uczelni medycznych — znajdują się w nich duże bloki zajęć z farmakologii, jednak nie prowadzi się kursów dotyczących wyłącznie leków recepturowych. W całym bloku zajęć na uniwersytecie medycznym temu zagadnieniu jest poświęconych tylko kilka godzin dydaktycznych. Niektórzy lekarze rezydenci wskazywali, że podczas ich studiów kwestię leków magistralnych poruszono raz, a zajęcia na ten temat trwały jedynie 15 minut — w ciągu sześciu lat. W naszym przekonaniu to zdecydowanie za mało, by posiąść chociażby podstawową wiedzę z tego zakresu. Warto zmienić program studiów, aby przekazać adeptom medycyny podstawowe informacje o zindywidualizowanych planach leczenia i lekach robionych — wpłynie to przede wszystkim na większą skuteczność przepisywanych terapii, a w konsekwencji na poprawę samopoczucia pacjentów.

Obecnie zauważamy, że lekarze rezydenci praktycznie wszystkich specjalności nie stosują leków recepturowych w terapii swoich pacjentów. Z przeprowadzonych przez nas indywidualnych rozmów z młodymi medykami wynika, że przyczyną tego stanu jest brak wiedzy dotyczącej doboru i dawkowania takich preparatów. Nie jest to jednak wina lekarzy — przyczynę należy upatrywać w obecnym systemie szkolnictwa wyższego. Tak jak już wspomniałam, na większości polskich uczelni medycznych nie prowadzi się specjalnych kursów dotyczących leków recepturowych, co uniemożliwia młodym lekarzom korzystanie z personalizowanych planów leczenia.

Z tego względu ZF AMARA chce skoncentrować swoje działania na kilku obszarach związanych z popularyzowaniem terapii zindywidualizowanych. Najważniejsze z nich to: lobbing na rzecz zwiększenia liczby godzin zajęć dydaktycznych dotyczących receptury aptecznej na polskich uniwersytetach oraz wydawanie biuletynów informacyjnych na temat leków magistralnych (zarówno w formie papierowej, jak i elektronicznej) przeznaczonych dla studentów i lekarzy. Ponadto zamierzamy przeprowadzać we współpracy z kadrą akademicką szkolenia dotyczące podstawowych zagadnień związanych z lekami recepturowymi i ich stosowaniem.

Inny problem, który zauważyliśmy wśród farmaceutów, to niedostateczna znajomość łaciny. Posługiwanie się tym językiem jest niezbędne do sporządzania leków recepturowych. Obserwujemy coraz wyraźniejszą tendencję, w szczególności na nowo powstających uczelniach medycznych, do zaniedbywania zajęć dydaktycznych z języka łacińskiego bądź ich eliminowania. Planujemy odwrócić ten trend — podejmiemy działania mające na celu zwiększenie liczby godzin lektoratów z łaciny w programach nauczania uniwersytetów medycznych. W dalszej perspektywie chcemy przyczynić się do wprowadzenie przepisów, które uniemożliwią likwidację kursów tego języka na kierunkach związanych z medycyną.

Wierzymy, że przy współpracy z Ministerstwem Zdrowia, Ministerstwem Edukacji i Nauki, a także dzięki zaangażowaniu kadry akademickiej i współpracy ze szkołami językowymi uda nam się wprowadzić dodatkowe bezpłatne lub częściowo odpłatne lektoraty z łaciny na uczelniach medycznych.

*Obserwacje na podstawie wypowiedzi dr hab. n. med. Joanny Czuwary w trakcie debaty organizowanej przez ZF AMARA podczas Ogólnopolskiej Konferencji Edukacyjnej Dermatologia Praktyczna. „Przyszłość leków recepturowych i indywidualne podejście do leczenia pacjenta dermatologicznego Praktyka przepisywania preparatów recepturowych w Polsce”. Listopad 2022, Łódź.

Źródło: Puls Farmacji

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.