Prof. Jacek Szepietowski: dzisiaj jednostka niewiele znaczy, sukces jest udziałem zespołu
To, co udało mi się osiągnąć, to również sukces całego mojego zespołu, pracującego na Uniwersytecie Medycznym czy w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu, a także środowiska polskich dermatologów - podkreśla prof. Jacek Szepietowski, który zajął 10. miejsce na Liście Stu 2023 najbardziej wpływowych osób w polskiej medycynie.

W 2023 r. prof. Szepietowski został ponownie wybrany na prezesa Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego (PTD).
– Funkcję tę sprawowałem już w latach 2008-2016. Po 7-letniej przerwie koledzy postanowili ponownie powierzyć mi to zadanie, co jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem — mówi prof. Jacek Szepietowski.
I dodaje, że rok 2023 był również bardzo owocny pod względem pracy naukowej, bowiem ukazało się wiele istotnych publikacji w renomowanych czasopismach, m.in. w „Lancecie” czy „New England Journal of Medicine”. Profesor zaś został zastępcą redaktora naczelnego jednego z najważniejszych czasopism dermatologicznych „International Journal of Dermatology” i uplasował się w 2 proc. najbardziej wpływowych naukowców w świecie (World’s Top 2% Scientists).
W minionym roku prof. Szepietowski został też uhonorowany Medalem Hermana Musapha, przyznawanym co dwa lata przez Europejskie Towarzystwo Psychodermatologiczne (European Society for Dermatology and Psychiatry) za wybitne osiągnięcia w dziedzinie psychodermatologii. Po raz pierwszy w historii to prestiżowe wyróżnienie otrzymał polski naukowiec. Ponadto w 2023 roku profesor został członkiem honorowym m.in. Amerykańskiego Towarzystwa Dermatologicznego i Węgierskiego Towarzystwa Dermatologicznego.
– Moim zdaniem, dzisiaj jednostka niewiele znaczy. To, co udało mi się osiągnąć, to również sukces całego mojego zespołu, pracującego na Uniwersytecie Medycznym czy w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu, a także środowiska polskich dermatologów” — podkreśla profesor. Zaznacza, że ważnym elementem jego kariery zawodowej było pełnienie w przeszłości funkcji dyrektora Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN we Wrocławiu.
W jego ocenie, w ostatnim czasie dermatologia rozwija się bardzo dynamicznie, dzięki czemu specjaliści mają do dyspozycji coraz więcej nowoczesnych opcji terapeutycznych, np. leków biologicznych i małych molekuł w leczeniu średnio nasilonych i ciężkich postaci łuszczycy czy atopowego zapalenia skóry.
– W 2023 r. w Europie został zarejestrowany lek o nazwie sekukinumab, ukierunkowany na interleukinę 17 (IL-17), który przynosi bardzo dobre efekty u pacjentów z trądzikiem odwróconym (łac. hidradenitis suppurativa). Mam nadzieję, że niebawem dojdzie do kolejnej rejestracji w tym obszarze i do użytku wejdzie bimekizumab, lek, który również działała na IL-17, ale w nieco innym mechanizmie. Z kolei w terapii łysienia plackowatego zostały zarejestrowane pierwsze inhibitory kinazy janusowej — baricitinib i ritlecitinib — wymienia dermatolog.
I podkreśla, że w kolejnych latach kluczowe będzie dążenie do tego, żeby te nowe opcje terapeutyczne stały się dostępne dla wszystkich potrzebujących.
– Na pacjenta dermatologicznego trzeba patrzeć holistycznie. Nie chodzi tylko o to, żeby pozbył się on zmian skórnych czy świądu, ale przede wszystkim, żeby mógł powrócić do normalnego funkcjonowania — zauważa ekspert.
A jak zaczęła się droga zawodowa profesora? Wybór kierunku lekarskiego nie był przypadkowy.
– Moi rodzice byli lekarzami i naukowcami. Wyrosłem w tym środowisku, więc kiedy ktoś mnie pytał, kim chcę być, gdy dorosnę, to odpowiadałem, że lekarzem, bo kim innym mógłbym zostać. Było to dla mnie zupełnie naturalne — wspomina dermatolog, który początkowo chciał wybrać specjalizację z… interny. Po skończonych studiach okazało się jednak, że w tym czasie nie było możliwości na uczelni, aby dostać się na szkolenie specjalizacyjne z chorób wewnętrznych, było za to miejsce w katedrze dermatologii.
– Może to i przypadek, ale dzisiaj dermatologii nie zamieniłbym na nic innego — zaznacza specjalista.
Skąd czerpie energię do intensywnej aktywności zawodowej? – Dla każdego człowieka kluczowe znaczenie ma rodzina. Pod tym względem jestem wielkim szczęściarzem, bo mam kochającą rodzinę, która przez całe życie mnie wspiera w tym, co robię i ma zrozumienie dla mojej ciężkiej pracy, która często wiąże się z wyrzeczeniami nie tylko dla mnie, ale też wszystkich jej członków — stwierdza prof. Szepietowski.
Odskocznią od codzienności są dla niego również podróże. – Przez lata byłem pilotem wycieczek zagranicznych, pełniłem nawet funkcję wiceprezesa Dolnośląskiego Klubu Pilotów Wycieczek Zagranicznych. Było to dawno, bo jeszcze w okresie studiów i na początku pracy zawodowej, ale wciąż szeroko pojęta turystyka bardzo mnie cieszy — opowiada naukowiec.
Jego drugą pasją jest narciarstwo, które zaczął uprawiać we wczesnej młodości. Później kolejno zdobywał uprawnienia instruktora, trenera klasy II i ratownika narciarskiego. Na tym jednak nie koniec.
– W okresie pandemicznym założyłem klub sportowy Ski Racing Club Biestrzyków. Biestrzyków to położona w gminie Siechnice, dwa kilometry od Wrocławia, malownicza wioska, w której mieszkam. Niestety, nie ma tam żadnej górki, dlatego działalność klubu koncentruje się głównie wokół upowszechniania rekreacji fizycznej i sportu. Co roku organizujemy też Otwarte Mistrzostwa Gminy Siechnice w Narciarstwie Alpejskim. W tym roku odbyły się one już po raz czwarty w Zieleńcu — mówi z dumą prof. Szepietowski.
A gdyby złowił złotą rybkę, to poprosiłby ją o nieustające zdrowie, bo uważa, że to najważniejsze. Chciałby też kontynuować dotychczasowe przyjaźnie i nawiązywać kolejne, ponieważ — jak przekonuje — wspólnie łatwiej jest dążyć do wyznaczonych celów i osiągać sukcesy. Trzeciego życzenia teraz nie chce zdradzać. – Ma ono związek z pracą, ale na razie wolę nie zapeszać — dodaje tajemniczo.
ZOBACZ TAKŻE: LISTA STU 2023: MEDYCYNA
Źródło: Puls Medycyny