Ptok o zarobkach pielęgniarek: najniższe wynagrodzenia stały się maksymalnymi. Musimy naprawić wadliwą ustawę
Przewodnicząca OZZPiP Krystyna Ptok nie zgadza się ze słowami szefowej resortu zdrowia, która stwierdziła, że pielęgniarki „nie zarabiają źle”. – Skoro tak jest, to dlaczego nie wybierają pracy w publicznych podmiotach i mamy problemy kadrowe? Skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle? – pyta Krystyna Ptok.

Przypomnijmy, że w maju 2023 r. Komitet Inicjatywy Ustawodawczej utworzony przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych złożył w Sejmie obywatelski projekt ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Projekt zakłada m.in. podniesienie współczynników pracy dla pielęgniarek i położnych oraz innych grup zawodów medycznych, co wpłynie na wzrost ich zarobków, a do jego rozpatrzenia powołano w lutym 2024 r. podkomisję nadzwyczajną. Mimo że prace legislacyjne trwają, minister zdrowia Izabela Leszczyna w wywiadzie udzielonemu “Newsweekowi” powiedziała, że na realizację zapisów zaproponowanego projektu „nie ma pieniędzy”.
– Zgodnie z ustaleniami, w Sejmie w najbliższym czasie mamy „pochylić się” nad wyliczeniami przygotowanymi w celu umożliwienia stronom dyskusji, o co wnioskowała Elżbieta Gelert, przewodnicząca podkomisji nadzwyczajnej – przypomniała w rozmowie w „Pulsem Medycyny” Krystyna Ptok, przedstawicielka Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej oraz przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
– Najlepiej rozmawia się na liczbach. W rozmowie z minister zdrowia Izabelą Leszczyną wskazaliśmy, że w nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty przetransferowano 17 mld zł z Narodowego Funduszu Zdrowia do budżetu państwa. To są te pieniądze, których – jak stwierdziła minister – „nie ma”, to jest ta brakująca kwota. Jeśli więc wspominane 17 mld zł wróci we właściwe miejsce, to sytuacja finansowa NFZ będzie wyglądała lepiej – dodała.
Krystyna Ptok podkreśliła, że należy wspólnie wypracować rozwiązania, które „pozwolą naprawić wadliwą ustawę o najniższych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia”, w wyniku której „najniższe wynagrodzenia stały się maksymalnymi wynagrodzeniami”. Przypomniała przy tym, że projekt zaproponowany przez OZZPiP reguluje wynagrodzenia 22 grup zawodowych, nie tylko pielęgniarek i położnych.
Wykształcenie to nie wszystko przy kształtowaniu wynagrodzeń
Przewodnicząca OZZPiP zwróciła uwagę, że w rządowej ustawie o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia poza wykształceniem nie uwzględniono innych elementów, które powinny przekładać się na wysokość pensji. Konsekwencją są m.in. duże dysproporcje w wynagrodzeniach pomiędzy poszczególnymi grupami pielęgniarek, które należy zniwelować.
– Właściwa struktura wynagrodzeń powinna być oparta nie tylko na wykształceniu, lecz także na innych elementach, związanych z odpowiedzialnością zawodową, warunkami pracy, narażeniem na czynniki biologiczne, środowiskowe. Powinniśmy mieć siatkę płac. Dziś mamy wynagrodzenie punktowe. Miało być minimalnym, a zazwyczaj jest maksymalnym. Jak w takich warunkach można czuć się zmotywowanym do rozwoju? – wyjaśniła Krystyna Ptok.
– Zgodnie z ustawą o zawodach pielęgniarki i położnej jesteśmy zobowiązane do podnoszenia swoich kwalifikacji. Domagamy się więc, aby te kwalifikacje były uznawane i żeby ich podniesienie wiązało się z podniesieniem pensji. Zmiany w tym zakresie są konieczne, o czym świadczy chociażby ogromna liczba procesów sądowych osób, którym nie uznano kwalifikacji zawodowych pielęgniarek z grupy 2 (magister pielęgniarstwa z tytułem specjalisty) – wyjaśniła Krystyna Ptok.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Pielęgniarki wygrały w sądzie. Szpital musi wypłacić im zaległe wynagrodzenia
OZZPiP opracował wzory wezwań do zapłaty. Pielęgniarki mogą je składać pracodawcom
Pielęgniarki “nie zarabiają źle”. To dlaczego mamy problem braków kadrowych?
Przewodnicząca OZZPiP odniosła się także do innych słów minister zdrowia, która stwierdziła, że obecnie pielęgniarki “nie zarabiają źle”.
– Skoro tak jest, to dlaczego młode przedstawicielki naszego zawodu nie wybierają pracy w publicznych podmiotach i mamy ogromny problem braków kadrowych? Dlaczego od 2021 r. w okręgowych izbach pielęgniarek i położnych odnotowujemy ponowny wzrost liczby wydawanych zaświadczeń, które są wymagane do pracy za granicą - zapytała Krystyna Ptok.
– Emigracja zarobkowa wśród polskich pielęgniarek ponownie wróciła. Za granicą są one uważane za bardzo dobrze wykwalifikowane i wykształcone, dlatego nie mają problemu ze znalezieniem pracy w innym kraju. Z kolei pielęgniarki, które zdecydują się zostać w kraju, wybierają prywatny system ochrony zdrowia, w którym praca jest o wiele lepiej zorganizowana i mniej natężona niż w publicznych placówkach – wyjaśniła.
– Państwu powinno zależeć na tym, żeby dobrze określić wynagrodzenia osób zatrudnionych w systemie ochrony zdrowia, żeby stworzyć właściwe warunki pracy. Ponadto należy zastanowić się nad tym jakie „magnesy” wytworzyć, żeby przyciągnąć ludzi do pracy w publicznym systemie ochrony zdrowia – podsumowała Krystyna Ptok.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Krystyna Ptok: podziały wśród pielęgniarek i położnych służą rządzącym
Pielęgniarki otworzyły puszkę Pandory? Nie ma zgody w sprawie zmian w ustawie o płacach minimalnych
Źródło: Puls Medycyny