Rynek dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych

Beata Lisowska
opublikowano: 19-03-2008, 00:00

Zgodnie z propozycją Polskiej Izby Ubezpieczeń, prawo do tworzenia prywatnych funduszy zdrowia mieliby tylko ubezpieczyciele. Także znajdujący się już w Sejmie projekt ustawy o dodatkowych dobrowolnych ubezpieczeniach zdrowotnych wymaga od oferujących je instytucji posiadania licencji ubezpieczeniowej. Apetyt na pieniądze z dodatkowych ubezpieczeń mają jednak również firmy abonamentowe. Wiele z nich chyba będzie się musiało obejść smakiem.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Anna Rulkiewicz, prezes grupy Lux-Med i Medycyna Rodzinna twierdzi, że w proponowanych rozwiązaniach powinno znaleźć się miejsce zarówno dla dobrowolnych ubezpieczeń zdrowotnych, jak i pracowniczych programów zdrowotnych. "Projekt ustawy powinien być uzupełniony właśnie o rozwiązanie w postaci Pracowniczych Programów Zdrowotnych (PPZ), które jest tańszym dopełnieniem oferty ubezpieczycieli prywatnych, gdyż nie jest związane z wysokim ryzykiem. W związku z tym, że PPZ nie są działalnością ubezpieczeniową, to nie jest konieczne ponoszenie np. kosztów funduszy gwarancyjnych rezerw, charakterystycznych dla towarzystw ubezpieczeniowych - uważa Anna Rulkiewicz. - Tworząc nowe rozwiązania powinno się zawsze brać pod uwagę to, co jest i co się sprawdza". Jej zdaniem, koncepcja dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych powinna współistnieć z PPZ, bo dopiero obie te formy stworzą kompletną i ciekawą alternatywę opieki medycznej, odciążającą publiczną służbę zdrowia.

Licencja poszukiwana

Wszystko jednak wskazuje na to, że najsilniejsze firmy abonamentowe będą musiały starać się o licencję ubezpieczeniową, bo polskie towarzystwa ubezpieczeniowe na pewno nie odpuszczą. Firmom abonamentowym zarzucają, że prowadzą one działalność paraubezpieczeniową, bez wymaganych od towarzystw ubezpieczeniowych rezerw, zabezpieczeń, oceny ryzyka, czyli mówiąc otwarcie nie ponosząc ogromnych kosztów dodatkowych. "Najważniejszą kompetencją wymaganą od uczestników systemu dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych powinno być doświadczenie w zarządzaniu ryzykiem zdrowotnym. Takie doświadczenie mają towarzystwa ubezpieczeniowe" - podkreśla Jerzy Nowak, wiceprezes Allianz Polska.

Z pomocą zagranicznych funduszy

W rozwój Lux-Medu i Medycyny Rodzinnej zainwestował fundusz Mid Europa Partners. Według niepotwierdzonych pogłosek, także Centrum Medyczne LIM może dostać spory zastrzyk finansowy od inwestora strategicznego.
Najbliżej dodatkowych ubezpieczeń medycznych jest firma Medicover, która jako jedyna wśród firm abonamentowych już posiada licencję ubezpieczeniową. "W ramach holdingu Medicover działają dwa podmioty - Medicover SA jako dostawca usług abonamentowych dla firm, a od października ub. roku obecny jest na terenie Polski Medicover Försäkrings (Medicover Ubezpieczenia), czyli oddział szwedzkiego towarzystwa ubezpieczeniowego, który oferuje ubezpieczenia zdrowotne dla klientów indywidualnych" - wyjaśnia Bartosz Maciejewski, rzecznik prasowy Medicover. Podkreśla, że holding Medicover chce być uczestnikiem rynku zarówno jako firma oferująca abonamenty, jak i ubezpieczenia. "Liczymy na to, że zostaniemy potraktowani na równych prawach z innymi placówkami świadczącymi usługi medyczne w ramach zreformowanego systemu" - mówi Bartosz Maciejewski.
"Jest wiele pomysłów na dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne - podkreśla dr Katarzyna Tymowska, specjalista ds. ekonomiki zdrowia, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. - Wszyscy, którzy je zgłaszają, obiecują, że manna z nieba spłynie do naszego systemu ochrony zdrowia".

Od redakcji: W kolejnym wydaniu Pulsu Medycyny zamieścimy obszerną analizę dr K. Tymowskiej na temat dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych.


Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Beata Lisowska

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.