Stres źle wpływa na zdrowie
Prof. Bogusław Maciejewski, szef Instytutu-Centrum Onkologii w Gliwicach akurat takiego stresu rano nie przeżywa, bo poranny rytuał ma wyćwiczony. "Żadnego zderzenia z żoną - nie ma to jak ponad 35 lat praktyki" - mówi. Przebyty zawał dał mu jasną wskazówkę: trzeba wyhamować, zwolnić, wrócić do tego, co ważne, co pasjonujące. Może już niedługo, ku zaskoczeniu wielu osób, wyjdzie z gabinetu dyrektora, zamknie drzwi i wróci do swoich pacjentów?
Z okna naszego nowego biura przy ulicy Świętokrzyskiej w Warszawie widzę codziennie dziesiątki ludzi pracujących w ogromnym wieżowcu naprzeciwko. Idą korytarzem, biegną do windy, siedzą przy komputerach, rozmawiają przez telefon, kłócą się, jedzą. Tam dopiero musi być strasznie. Mimo odległości, czuję tę okropną atmosferę. Chodzi nie tylko o pracującą cały czas klimatyzację, suche powietrze i ten charakterystyczny zapach właśnie wymytej granitowej posadzki i odkurzonej z użyciem jakiegoś świństwa wykładziny. Nie muszę tam być, wiem, jak wygląda praca dla wielkiej korporacji. To między innymi stamtąd trafiają do gabinetów specjalistów osoby z trudnymi do zdiagnozowania przypadkami bólu głowy, brzucha, skarżące się na zaburzenia koncentracji, łatwe męczenie się, spadek nastroju, podrażnienie błon śluzowych - oczu, nosa, gardła. Czyżby dopadł je syndrom chorego budynku? "We mnie osobiście hasło "syndrom chorego budynku" budzi mieszane uczucia. Jak dotąd nie ma żadnej naukowo udowodnionej, niepodważalnej teorii wyjaśniającej, dlaczego w pewnych warunkach, jeśli nie ma konkretnych przyczyn, ludzie źle się czują" - twierdzi prof. Jerzy Kruszewski. Nie zamierzam polemizować z profesorem. Klimatyzacja i stres to, moim zdaniem, okropna mieszanka. I pewnie w wielu indywidualnych przypadkach jednak chorobotwórcza...
Jeśli pacjentowi opuszczającemu szpital po dużym zabiegu chirurgicznym lekarz przepisze Clexane, a z pewnością przepisze, to niestety, stres prawie murowany. W poszukiwaniu leku rodzina będzie musiała odwiedzić kilka aptek, aby zrealizować receptę. Bo Clexane pojawia się i znika. Firma Sanofi-Aventis, producent tego leku, robi podobno wszystko, aby zapewnić jego pełną dostępność w Polsce. Ale ma problem: lek w Polsce jest tani w porównaniu np. z ceną tego specyfiku w Niemczech. I wycieka z polskiego rynku do innych krajów europejskich dzięki mechanizmowi importu równoległego.
Stres - czy chcemy, czy nie - czyha na każdego. Także redaktora. Bo ja też pracuję dla bardzo wymagającej korporacji. Korporacji czytelników, oczywiście.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Magda Sowińska; [email protected]