Seks świąteczny

  • Lew Starowicz
opublikowano: 28-11-2008, 00:00

Wypoczynek i odespanie zaległości sprzyjają renesansowi zainteresowania seksem. Nic zatem dziwnego, że w wielu związkach seksualna aktywność partnerów zwiększa się podczas świąt.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna

Pojęcie "seks świąteczny" ma kilka znaczeń w seksuologii. Pierwsze wiąże się z tradycjami kulturowymi, np. z rytuałami sakralnymi, zmianami pór roku, procesjami w świątyniach poświęconych fallusowi czy różnym bóstwom płodności. Kolejny wariant to intymne spotkania w fazie godowej związku, kiedy seks ma dla partnerów charakter odświętny. Spotykają się w wolnym czasie zadbani, przesiąknięci temperamentem i doświadczają radości nowości, poznawania mapy erotycznej ciała, dopasowywania się. Trwa to przeważnie do czasu zamieszkania razem. Później pojawia się codzienność, rutyna, przyzwyczajenie… Wiele par wraca wspomnieniami do tego przyjemnego okresu godowego.

 

Innym wariantem seksu świątecznego jest aktywność seksualna w okresie świąt. Jesteśmy świadkami powstawania nowej obyczajowości. Bo w przeszłości czas świąt nie kojarzył się z seksem. Przez stulecia w chrześcijańskiej Europie duchowni zalecali ascezę seksualną w dniach poprzedzających święta (wigilie), w dniach świątecznych, w niedziele, piątki, okresy postu… Miało to służyć religijnemu przeżywaniu świąt. Oddzielano sacrum od profanum. Biorąc pod uwagę liczbę takich zakazanych dla seksu dni w skali roku, wierni niewiele mieli czasu na miłosne igraszki. Hucznie obchodzone święta wymagały z kolei wielu wyrzeczeń i przygotowań. Były okazją do obfitego objadania się, picia, udziału w długich ceremoniach, spotkań rodzinnych i towarzyskich. Na seks nie było czasu, a zmęczone przygotowaniami do świąt kobiety wolały odpocząć. Teraz wygląda to inaczej. Święta zachowały u nas charakter rodzinny, lecz zmniejsza się ich znaczenie sakralne. Pojawiła się również moda na spędzanie ich poza domem, np. na nartach, w egzotycznych krajach.

 

Biznesmeni i bizneswomen, zaabsorbowani pracą zawodową, stanem giełdy, niedospani, zmęczeni i zestresowani marzą o wolnych dniach. Pracoholizm nie sprzyja seksowi. Wieczorem marzy się o spaniu, a nie o igraszkach. I dlatego w czasie aktywności zawodowej nie poświęca się wiele uwagi sztuce miłosnej. Jeżeli już dochodzi do seksu, jest to bardziej czynność rutynowa, relaks ułatwiający zaśnięcie. Podczas świąt — w czasie wypoczynku i odsypiania zaległości — przychodzi też renesans zainteresowania seksem. Nic zatem dziwnego, że w wielu związkach święta sprzyjają zwiększeniu aktywności seksualnej. Często bywam świadkiem typowych zwierzeń: "wreszcie będę miał czas na seks", "wiem, że zaniedbuję potrzeby żony, a teraz zajmę się nią", "dojdę do siebie po kilku dniach wypoczynku i wróci moja kondycja seksualna". Znajduje to potwierdzenie w obserwacji tego typu związków. Partnerzy z reguły podkreślają zwiększenie częstotliwości kontaktów seksualnych podczas świat, poprawę relacji, radość bycia razem. A po powrocie ze świątecznego urlopu zapewniają, że było im dobrze i obiecują, że odtąd będą się starali częściej korzystać z takiej formy wypoczynku.

 

Jaka jest sprawność seksualna partnerów w czasie świąt? W przypadku kobiet zmiana miejsca pobytu, przyjemnie spędzany czas, rozrywki i zabawy, udzielający się nastrój radości sprzyjają zainteresowaniu seksem. Kobiety łatwiej się podniecają, są skłonne do większej aktywności w sztuce miłosnej, częściej osiągają satysfakcję ze współżycia. Cenią czas spędzany wspólnie z partnerem, rozmowy. Zwiększa się poczucie intymnej bliskości, wzajemnego zrozumienia. W przypadku mężczyzn sprawa jest bardziej złożona. Im dłuższe były przerwy w aktywności seksualnej, tym większe są trudności z jej zwiększeniem. Tygodniowy urlop okazuje się zbyt krótki dla renesansu temperamentu seksualnego. Mężczyźni w wieku średnim i późnym często odczuwają zmniejszenie libido (popędu płciowego) czy zaburzenia erekcji. W przypadku, kiedy mają one charakter łagodny, wypoczynek, zmiana klimatu i miejsca, sprzyjają powrotowi do zdrowia seksualnego. Niejeden mężczyzna przyjmujący od czasu do czasu leki na zaburzenia erekcji stwierdza, że "w górach odczułem taką poprawę, iż leki nie były mi potrzebne". To prawdopodobne. Innym pomaga po prostu odpoczynek i wyspanie się. U wielu mężczyzn w wieku średnim i późnym optymalna sprawność seksualna pojawia się w godzinach porannych (wtedy jest najwyższy poziom testosteronu!). Również jazda na nartach, kąpiele, inne formy aktywności fizycznej sprzyjają zdrowiu seksualnemu.

 

Nic więc dziwnego, że w wielu związkach święta stają się najlepsze dla aktywności seksualnej i są wspominane jako "złoty okres" nie tylko dla seksu, ale również relacji partnerskich. Nie będzie zatem przesadą stwierdzenie, że rosnąca moda na święta spędzane wspólnie poza domem sprzyja poprawie seksualnego zdrowia. Znajduje to potwierdzenie w praktyce terapeutycznej. Wielu biznesmenów, leczących się z powodu trudności w życiu seksualnym, po powrocie ze świąt zmienia termin wizyt na późniejszy — z powodu znaczącej poprawy zdrowia seksualnego — a inni deklarują, że problemy minęły i obecnie nie potrzebują porady.

 

To wersja optymistyczna. Jest też i inna, dramatyczna. Dotyczy osób i par, które miały wielkie nadzieje, że święta pomogą im przezwyciężyć kryzys, przywrócą udane życie seksualne. Niepowodzenia w tym czasie są zatem bardziej przeżywane. Nie można ich tłumaczyć zmęczeniem, stresami zawodowymi. Frustrują zawiedzione oczekiwania partnerki. Brak spodziewanej poprawy prowokuje lęk, przekonanie, że "jest ze mną bardzo źle" itp. Można to rozumieć, ale trzeba też znać zdolności regeneracyjne organizmu — tydzień spędzony w najbardziej nawet luksusowych warunkach może się okazać niewystarczający. Wypoczynek świąteczny nie zlikwiduje zaburzeń seksualnych spowodowanych problemami krążeniowymi i hormonalnymi. W takich przypadkach bardziej optymalnym przygotowaniem się do świąt byłoby przeprowadzenie badań diagnostycznych, rozpoczęcie leczenia i kontynuowania go w czasie świąt.

 

Sznury samochodów ciągnące we wszystkie strony Polski i zatłoczone porty lotnicze w okresie przedświątecznym dają nadzieję, że większość urlopowiczów doświadczy udanego seksu lub poprawy zdrowia seksualnego. I tak się rzeczywiście dzieje. Jeżeli wyruszamy jednak na święta z zaburzeniami seksualnymi, to nie należy przeceniać leczniczego działania urlopu. Lepiej mieć w kieszeni skuteczne leki. Życzę, aby nie było potrzeby ich stosowania. To takie życzenia od seksuologa dla czytelników na dni świąt i Nowego Roku.

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Zbigniew Lew-Starowicz

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.